Grupa wsparcia Putina. Koalicja dyktatorów na wojnie z Zachodem

Północnokoreańskie niszczyciele czołgów zostały przekazane Rosji
Północnokoreańskie niszczyciele czołgów zostały przekazane Rosji
Źródło zdjęć: © Mil.in.ua
Łukasz Michalik

24.09.2024 13:26, aktual.: 24.09.2024 16:20

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Propaganda Kremla przedstawia wojnę w Ukrainie jako starcie z "kolektywnym Zachodem". Pomija fakt, że Putin ma pomoc nieformalnej koalicji krajów, którym nie po drodze z liberalną demokracją. Moskwa zawdzięcza im broń, amunicję i dostęp do objętych sankcjami technologii. Kto i w jaki sposób wspiera rosyjską agresję na Ukrainę?

We wrześniu 2024 roku świat obiegła wieść o planach Nowego Delhi, dotyczących sprzedaży eksploatowanych przez indyjską armię czołgów T-72. Ponad 2400 maszyn w wariancie T-72M1 ma zostać unowocześnionych, po czym stopniowo wycofywane czołgi będą oferowane mniej wymagającym klientom z Afryki i Azji.

Plany te wywołały zaniepokojenie Ukrainy. Wszystko za sprawą informacji, że modernizacja indyjskich czołgów zostanie przeprowadzona we współpracy z rosyjskim przemysłem. Budzi to obawy, że sprzęt, który dotrze do Rosji w celu modernizacji, może już jej nie opuścić. Zamiast trafić do klientów w odległych zakątkach świata, posłuży Rosji do uzupełnienia strat poniesionych w czasie napaści na Ukrainę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Obawy te nie są bezpodstawne. W czasie, gdy premier Indii odwiedza Kijów i Warszawę, wiele mówiąc o potrzebie pokoju, zbudowana w indyjskim Jamnagarze największa rafineria świata wchłania rosyjskie nadwyżki ropy naftowej, będące wynikiem sankcji Zachodu.

Wytwory przemysłu naftowego – już jako produkt indyjski, a nie rosyjski – bez przeszkód są następnie eksportowane m.in. do Europy. Zarabiają na tym Indie, ale w oczywisty sposób korzysta i Rosja - gdy przed atakiem na Ukrainę ropa stanowiła 2 proc. wartości rosyjskiego eksportu do Indii, obecnie jest to aż 44 proc. W lipcu 2024 roku przełożyło się to na 2,07 mln baryłek dziennie.

Pomoc New Delhi dla Moskwy jest zakamuflowana, ale nie brakuje państw, które rosyjski wysiłek wojenny wspierają w bardziej bezpośredni sposób.

Pekin: eksport wyposażenia i nitrocelulozy

Niektóre kraje – jak Chiny – robią to zachowując pozory bezstronności i deklarując ograniczenie eksportu do "nieśmiercionośnego sprzętu" czyli wszystkiego, co niezbędne do prowadzenia wojny z wyjątkiem broni.

Dron Shahed-238. Ukraińcy znaleźli w nim zachodnie części
Dron Shahed-238. Ukraińcy znaleźli w nim zachodnie części© Defense Express

Z Państwa Środka docierają więc do Rosji środki ochrony osobistej, apteczki, kamizelki kuloodporne czy hełmy, a także drony i komponenty elektroniczne. Wszystko to – jak jeszcze w 2023 roku zauważył doradca prezydenta Francji Emmanuel Bonne – ma bezpośrednie przełożenie na zdolność Rosji do prowadzenia wojny.

Dość wspomnieć, że – jak podaje serwis Ukrainer – "badanie Grupy Eksperckiej ds. Sankcji Przeciwko Rosji ujawniło, że 67 proc. zagranicznych komponentów używanych w modelach dronów wykorzystywanych w rosyjskich atakach przeciwko Ukrainie pochodzi z Chin". Chińskie pochodzenie ma także produkowana z bawełny nitroceluloza, od której jest uzależniony rosyjski (europejski również) sektor zbrojeniowy.

Korea Północna – nie tylko amunicja

W połowie roku Bloomberg szacował, że z Korei Północnej wysłano do Rosji co najmniej 10 tys. wagonów z amunicją, z szacowaną zawartością 4,8 mln pocisków artyleryjskich. O skali tej pomocy dobitnie świadczy fakt, że obie czeskie "koalicje amunicyjne", w które zaangażowało się około 20 krajów Zachodu, mają w wielomiesięcznej perspektywie dostarczyć Ukrainie 1,7 mln pocisków.

W sytuacji, gdy kwatermistrzostwo rosyjskiej armii zaczęło skrobać po dnie magazynów, zapełnionych pociskami jeszcze w czasach zimnej wojny, fatalna jakość północnokoreańskiej amunicji zeszła na dalszy plan, podobnie jak ryzyko, związane z jej używaniem.

Północnokoreańskie kołowe niszczyciele czołgów
Północnokoreańskie kołowe niszczyciele czołgów© Mil.in.ua

Krytykują ją sami Rosjanie, co przytacza dziennikarz Wirtualnej Polski, Przemysław Juraszek: "Absolutne dziadostwo. Jeśli (północnokoreański) pocisk doleciał i eksplodował, artylerzyści świętują. Wszyscy tańczą i śpiewają pieśni wysławiające przewodniczącego Kima. Jeśli pocisk nie trafił i spadł na głowy naszej piechocie - podziękujcie na wpół zagłodzonym chłopakom z Korei Północnej, którzy zmontowali go za miskę ryżu".

"Ilość to też jakość" – miał rzekomo stwierdzić przed laty Józef Stalin, a zasada ta znajduje przełożenie na frontową praktykę, gdzie obok celności liczy się także intensywność ognia: ten sam efekt, co w przypadku precyzyjnego ostrzału amunicją kierowaną, można przecież uzyskać wystrzeliwując kilkadziesiąt zwykłych pocisków. Większość będzie niecelna, ale dzięki tysiącom wagonów wysłanych przez Pjongjang statystyka jest po stronie Rosjan: któryś pocisk w końcu trafi.

Pomoc nie ogranicza się przy tym do pocisków artyleryjskich. Do Rosji – okrężną drogą – wróciła jej własna technologia. Stało się to za sprawą północnokoreańskich niszczycieli czołgów z kierowanymi pociskami przeciwpancernymi Bulsae. To koreańskie warianty rosyjskiej broni – Bulsae-4 jest modernizacją pocisku 9M111 Fagot, a Bulsae-5 – pocisku 9M133 Kornet.

Iran – dostawca technologii

Nie mniej istotna jest pomoc Teheranu. Bezzałogowce używane do terroryzowania ukraińskich miast i niszczenia infrastruktury, pociski balistyczne – jak Fath 360 - czy amunicja (oceniana przez Rosjan znacznie wyżej od tej z Korei), to wsparcie, którego nie sposób przecenić.

Tym bardziej, że w przypadku tej współpracy role się odwróciły – Rosja otrzymała nie tylko pomoc materiałową, ale i technologiczną w postaci m.in. licencji na drony z rodziny Shahed.

Analiza wraków tych ostatnich, przeprowadzona przez Ukraińców, ujawnia przy tym niewygodną prawdę: obok komponentów z Chin, kluczowe części tej – i wielu innych – rosyjskich broni, pochodzą z Zachodu. Są też przez Rosjan montowane mimo wprowadzonych sankcji.

Jest to możliwe za sprawą sieci firm, założonych przez rosyjskich agentów w różnych krajach na całym świecie. Dzięki łańcuchowi pośredniczących podmiotów możliwy jest eksport ważnych podzespołów m.in. ze Stanów Zjednoczonych, co ujawniono niedawno przy okazji aresztowania na Florydzie jednego z rosyjskich organizatorów tego procederu.

Koalicja antydemokratów

Ważnego, instytucjonalnego wsparcia dla Rosji udzielają także Zjednoczone Emiraty Arabskie, związane z Moskwą od 2018 roku "strategicznym partnerstwem". Jego praktyczną realizację stanowi m.in. sieć firm pozwalających Rosji na swobodne omijanie zachodnich sankcji.

Podobną rolę pełni również m.in. Kazachstan czy – w coraz mniejszym stopniu, z powodu uszczelniania sankcji – Białoruś. Pomoc może mieć też wymiar symboliczny, jak w przypadku wizyt rosyjskich okrętów czy samolotów wojskowych w RPA (które wstrzymało dostawy amunicji m.in. do Polski).

Jak zauważa w wydanej niedawno w Polsce książce "Koncern autokracja" Anne Applebaum, na świecie wyłonił się sojusz dyktatur i autokracji, które wspierając się nawzajem rzucają wyzwanie Zachodowi i reprezentowanym przez niego wartościom.

Frontem tej konfrontacji stała się Ukraina. Choć za wojskową agresję bezpośrednią odpowiedzialność ponosi Rosja, a w walkach giną przede wszystkim – choć nie tylko – żołnierze z rosyjskimi paszportami. Za ich plecami stoi szeroka, międzynarodowa koalicja, bez której zdolności Rosji do dalszego prowadzenia walk byłyby znacznie bardziej ograniczone.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski