Tajemnicza broń w Ukrainie. Pochodzi od sojusznika Rosji

Północnokoreański niszczyciel czołgów oparty o pociski Bulsae podczas parady w Pjongczangu.
Północnokoreański niszczyciel czołgów oparty o pociski Bulsae podczas parady w Pjongczangu.
Źródło zdjęć: © X (dawniej Twitter)
Przemysław Juraszek

30.07.2024 19:28, aktual.: 30.07.2024 22:54

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Kora Północna wspiera od ponad roku Rosjan dostawami amunicji i części zamiennych. Teraz jednak okazało się, ze Pjongjang dostarczył Rosji także sprzęt wojskowy w postaci kołowych niszczycieli czołgów Bulsae. Przedstawiamy, co wiadomo o tym pojeździe.

W sieci pojawiło się zdjęcie przedstawiające nowy pojazd Rosjan na terenie obwodu biełgorodzkiego. Tajemnicza maszyna wroga miała też zostać zauważona przez ukraiński wywiad, gdy znajdowała się na otwartej przestrzeni. Konstrukcja przypomina jeden z wariantów północnokoreańskiego Bulsae. Jeśli te doniesienia się potwierdzą, byłby to pierwszy przypadek wysłania przez Pjongjang pojazdu bojowego do Ukrainy.

Cześć komentatorów twierdzi, że to Bulsae-4, ale według Piotra Zbiesa, publicysty "Nowej Techniki Wojskowej", jest to nowsza odmiana Bulsae-6. Jest to najbardziej prawdopodobne skoro nowy system został sklasyfikowany jako NLOS (Non-Line-of-Sight Anti-Tank Guided Missile), czyli jako wyrzutnia przeciwpancernych pocisków kierowanych (ppk) umożliwiająca zwalczanie celów za linią wzroku.

Z tego względu jest mało prawdopodobne, aby pojazd wykorzystywał ppk 9M111 Fagot o zasięgu około 2 km i bardziej możliwe jest tutaj wykorzystanie jakieś modyfikacji wariantu 9M133 Kornet o zasięgu przekraczającym 10 km.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Niszczyciele czołgów z pociskami Bulsae. Zła wiadomość dla Ukraińców

Dostawy kompletnych systemów uzbrojenia z Korei Północnej pokazują zapaść rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego, który nie jest w stanie produkować "nowoczesnego" sprzętu w odpowiedniej liczbie. W związku z tym Rosjanie sięgają do sprzętu produkowanego przez Iran i Koreę Północną.

Poza dostawami koreańskiej amunicji o fatalnej jakości, na froncie pojawiły się też najwidoczniej kołowe niszczyciele czołgów, które będą wielokrotnie bardziej skuteczne od maszyn z rodziny T-62 czy T-54/55. Sprawia to, że Rosjanie zyskali broń o znacznie większym zasięgu i sile rażenia. Dla Korei Północnej rozmieszczenie takich pojazdów w Ukrainie jest praktycznym sprawdzianem ich możliwości w warunkach bojowych i może budzić obawy międzynarodowe, że Pjongjang zacznie jeszcze śmielej wspierać Rosję.

Niszczyciel nie dorównuje raczej poziomem Spike NLOS o zasięgu 25 km bądź więcej, ale z pewnością stanowi lepsze rozwiązanie niż drony Lancet dysponujące skromną głowicą bojową. Z kolei w przypadku systemu opartego o pociski Bulsae-6, broń może przepalić nawet ponad metr stali pancernej i to po pokonaniu jednowarstwowego pancerza reaktywnego, jeśli wykorzystywana jest w nim głowica podobna do tej z 9M133 Kornet.

Koreańska broń o radzieckim rodowodzie

Warto zaznaczyć, że np. wcześniejsze wersje pocisków Bulsae to pochodne poradzieckich lub rosyjskich rozwiązań. Wystarczy wspomnieć, że Bulsae-3 to w prostej linii 9M111 Fagot o zasięgu ok. 2 km. Bulsae-4 stanowi natomiast jego modernizację o większej średnicy i naprowadzaniu o wiązkę lasera z zasięgiem zwiększonym podobno do 5,5 km. Bulsae-5 to natomiast 9M133 Kornet o zasięgu do 8 km.

Bardzo prawdopodobne, że Bulsae-6 może być jakąś wariacją tego ostatniego z dłuższym pociskiem wyposażonym w większy zapas paliwa rakietowego, co przekłada się na zwiększony zasięg. Tajemnicą pozostaje jednak naprowadzanie, ponieważ przy tak dużym zasięgu komunikacja z wystrzelonym pociskiem za pomocą rozwijanego światłowodu nie jest już optymalna, a laser też nie stanowi praktycznej opcji.

Przykładowo, w izraelskim rozwiązaniu jest to szyfrowane łącze radiowe oraz głowica optoelektroniczna widząca termiczny obraz celu. Możliwe, że Koreańczycy mogli się oprzeć np. na zwykłej kamerze dziennej, podobnie jak ma to miejsce w irańskiej kopii izraelskiego Spike'a znanej jako "Almas." Do czasu przedostania się do sieci szczątków systemu bądź jego pocisków ta kwestia pozostanie jednak nieznana.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wyłączono komentarze

Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski
Zobacz także