Mogą wrócić do zarzuconego nuklearnego dziedzictwa. Winna Rosja i USA
W obliczu rosnącego zagrożenia ze strony Rosji i niepewności co do wsparcia USA, w Szwecji powraca dyskusja o możliwości budowy własnej broni jądrowej lub pozyskania jej w inny sposób. Przedstawiamy kulisy rozwoju szwedzkiego programu jądrowego oraz co mogą osiągnąć w najbliższych latach.
Jak podaje portal The Times, w ostatnich miesiącach w Szwecji nasiliła się debata na temat ewentualnego powrotu do zarzuconego programu dotyczącego broni jądrowej. Dyskusja ta nabrała tempa w związku z napiętą sytuacją geopolityczną w Europie oraz obawami o niezawodność sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi.
Recenzja Hisense MiniLED 65U78Q - telewizor trafiający w złoty środek
W marcu Jimmie Akesson lider prawicowej partii Szwedzcy Demokraci kluczowej dla obecnie rządzącej koalicji, jako pierwszy polityk otwarcie zasugerował powrót do rozważań o broni jądrowej. - "Szwecja miała kiedyś dużą wiedzę w zakresie technologii jądrowych, ale polityczna wola była inna. Uważam, że w tej sytuacji wszystko powinno być brane pod uwagę" - powiedział Akesson w rozmowie z "Goteborgs-Posten."
Kilka tygodni później Robert Dalsjo, badacz z FOA, podczas seminarium stwierdził: - "Teraz musimy rozmawiać o niezależnej broni jądrowej z udziałem szwedzkiego komponentu". Ponadto Alice Teodorescu Mawe, europosłanka z centroprawicowej partii Chrześcijańskich Demokratów, sugeruje, że Szwecja powinna uczestniczyć w europejskiej strategii nuklearnej.
Co więcej, jeszcze w kwietniu 2025 roku Szwecję odwiedziła francuska eskadra nuklearna 4e Escadre de Chasse z bazy Saint-Dizier podlegająca pod francuskie Siły Strategiczne.
Porzucona szwedzka drona do broni jądrowej
Po zrzuceniu bomb jądrowych przez USA na Hiroszimę i Nagasaki szef sztabu szwedzkich sił zbrojnych zlecił w 1948 roku Szwedzkiej Agencji Badań Obronnych (FOA) analizę możliwości pozyskania broni jądrowej i produkcji bomby plutonowej.
W kolejnych latach Szwecja rozwijała program, budując reaktory w Agesta i Marviken oraz wydobywając uran. W 1957 roku CIA uznała, że Szwecja ma wystarczająco rozwinięty program reaktorów, by w ciągu pięciu lat wyprodukować broń jądrową. Osiem lat później analitycy oceniali, że kraj dzieli zaledwie sześć miesięcy od skonstruowania bomby.
Do tego jednak nie doszło z powodu rosnącego sprzeciwu społecznego, wysokich kosztów oraz nieformalnych gwarancji bezpieczeństwa ze strony USA mimo statusu neutralności. Ostatecznie obiekty zostały zlikwidowane lub przekształcone, a w 2012 r. ostatnie pozostałości plutonu wysłano do USA na przechowanie.
Obecnie jak wypowiedział się w "Goteborgs-Posten" Martin Goliath -ekspert ds. broni jądrowej z FOA "powrót do programu oznaczałby konieczność rozpoczęcia wszystkiego od nowa i wydania ogromnych środków finansowych. Uważam, że byłoby to niemal niemożliwe do zrealizowania."
Alternatywnym rozwiązaniem jest udział w programach odstraszania nuklearnego Francji i USA, co podnoszą też Polska czy Niemcy. Takie nastroje chętna jest wykorzystać Francja, dla której dodatkowe finansowanie bardzo kosztownego rozwoju i utrzymania broni nuklearnej byłoby ogromnym odciążeniem.
Francuska broń jądrowa
Francuski arsenał jądrowy opiera się na czterech okrętach z napędem atomowym typu Le Triomphant (Le Triomphant, Le Téméraire, Le Vigilant i Le Terrible) wprowadzonych do służby w latach 1997-2010 oraz taktycznych pociskach manewrujących ASMP-A przenoszonych przez samoloty Rafale.
Okręty podwodne przenoszą po maksymalnie 16 międzykontynentalnych pocisków balistycznych z rodziny M45 lub M51 o znaczeniu strategicznym. Mają one zasięg 8-10 tys. km i mogą przenosić do 10 subgłowic TN 75 o mocy 150 kt.
Jednakże bardziej interesującym dla Szwedów może być stałe rozmieszczenie u siebie samolotów Rafale lub dostosowanie do przenoszenia pocisków ASMP-A własnych Gripenów, podobnie jak ma to miejsce z maszynami państw certyfikowanymi do przenoszenia amerykańskich bomb B61-12 w ramach NATO-wskiego programu Nuclear Sharing.
Tymczasem francuskie pociski ASMP-A są dużo łatwiejsze w użyciu, ponieważ charakteryzują się zasięgiem szacowanym na 500 km oraz dzięki zastosowaniu silnika strumieniowego podobnego do tego z pocisków MBDA Meteor osiągają prędkość nawet Mach 3 (około 3700 km/h). Znacznie utrudnia jego przechwycenie tego pocisku przenoszącego głowicę termojądrową TN 81 o mocy do 300 kt przez systemy obrony przeciwlotniczej przeciwnika.