Plaga na froncie. Sprzęt warty miliony mogą unieszkodliwić myszy
Wojna w Ukrainie jest prawdziwym testem obecnych rozwiązań i widać, że wojskowy sprzęt budowany w duchu obecnych rozwiązań może powodować nieoczekiwane problemy. Okazuje się, że broń wartą nawet dziesiątki lub setki mln euro potrafią unieszkodliwiać myszy. Wyjaśniamy, dlaczego ma to miejsce.
W Ukrainie niektóre systemy uzbrojenia dostarczone przez państwa europejskie okazały się niesprawne, nie z powodu działań Rosjan, ale z powodu myszy i innych gryzoni, które upodobały sobie izolację kabli wykonaną z włókna kukurydzianego zamiast z materiałów syntetycznych. To sprawia, że sprzęt w dość krótkim czasie wymaga generalnego remontu, ponieważ bez działającej instalacji elektrycznej staje się po prostu bezużyteczny. Taka sytuacja ma miejsce m.in. w przypadku francuskich haubic CAESAR.
Gryzonie są plagą na froncie, z którą zarówno Ukraińcy, jak i Rosjanie starają się jakoś radzić, a myszy i szczury potrafią zagnieździć się praktycznie wszędzie. Zdarzają się nawet przypadki, gdy gryzonie zagnieździły się w układzie wydechowym pojazdów pancernych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowoczesny sprzęt z Europy ma problemy na froncie
Do Ukrainy trafiły m.in. zaawansowane systemy przeciwlotnicze średniego zasięgu pokroju baterii SAMP/T bądź krótkiego zasięgu IRIS-T w wersji SLM i SLS. Pierwsze są systemem przystosowanym do zwalczania wysoko latających samolotów na dystansie około 120 km bądź pocisków balistycznych na dystansie 30 km. Z kolei w przypadku systemów IRIS-T SLM to są one przeznaczone do zwalczania samolotów lub dronów i pocisków manewrujących na dystansie do 40 km (SLM) bądź około 10 km (SLS)
Państwa europejskie dostarczyły wiele systemów uzbrojenia, a problemy z odpornością izolacji elektrycznej dotyczą najnowszego sprzętu, wyprodukowanego w kilku państwach, gdzie reguły ESG (Environmental, Social, and Corporate Governance) zostały wdrożone do przemysłu zbrojeniowego.
Jednym z najnowszych są wyprodukowane w ostatnich latach dla Danii francuskie haubice CAESAR, wykorzystujące ośmiokołowe podwozie Tatra. Duńczycy zdecydowali się przekazać Ukrainie wszystkie posiadane 19 haubic. Charakteryzują się one opancerzoną kabiną i mogą prowadzić ostrzał na dystansie nawet około 60 km przy zastosowaniu pocisków z dopalaczem rakietowym lub 30 km przy zastosowaniu najtańszych pocisków ze ścięciem tylnym. Ewentualnie istnieje też możliwość zastosowania pocisków Vulcano GLR o zasięgu do 80 km, ponieważ haubica CAESAR przechodziła certyfikację do ich użycia w 2022 r.
Załoga CAESAR-a w minimalnym składzie to trzy osoby, a szybkostrzelność broni dochodzi do 6 strz./min. Ponadto haubica CAESAR, tak jak każdy nowoczesny system artyleryjski, jest zdolna do strzelania w niszczycielskim trybie MRSI oraz zajęcia bądź opuszczenia stanowiska ogniowego w mniej niż minutę.
Nie tylko CAESAR-y
Drugim nowoczesnym systemem artyleryjskim, znanym z problemów na froncie, są niemieckie armatohaubice PzH 2000. To ciężka konstrukcją o masie 57 ton i mogącą prowadzić ostrzał z szybbkostrzelnością na poziomie do 10 strz./min.
Do Ukrainy trafiły także zaawansowane systemy przeciwlotnicze średniego zasięgu pokroju baterii SAMP/T bądź krótkiego zasięgu IRIS-T w wersji SLM i SLS. Pierwsze są systemem przystosowanym do zwalczania wysoko latających samolotów na dystansie około 120 km bądź pocisków balistycznych na dystansie 30 km. Z kolei w przypadku systemów IRIS-T są one przeznaczone do zwalczania samolotów lub dronów i pocisków manewrujących na dystansie do 40 km (SLM) bądź około 10 km (SLS).
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski