Drony "Baba Jaga" jeszcze groźniejsze. Oto co potrafi wersja 2.0

Ukraińcy nie zaprzestają rozszerzać swojej armii dronów o nowe możliwości. Teraz pojawiły się zdjęcia wykorzystania dronów "Baba Jaga" w charakterze niszczycieli czołgów i bombowców precyzyjnych. Przedstawiamy, co potrafi wersja 2.0.

Naprowadzany na wiązkę lasera pocisk zrzucany przez nowe drony typu "Baba Jaga".
Naprowadzany na wiązkę lasera pocisk zrzucany przez nowe drony typu "Baba Jaga".
Źródło zdjęć: © X (dawniej Twitter) | Roy
Przemysław Juraszek

Drony "Baba Jaga" to często drony rolnicze lub do innych zastosowań profesjonalnych pokroju DJI Matrice RTK 300 przystosowane do szerokiego spektrum zadań. Dzięki udźwigowi do nawet około 20 kg mogą służyć w charakterze retransmiterów sygnału np. dla dronów FPV bądź są wykorzystywane do bombardowań.

Taki dron może przenieść nawet kilka pocisków moździerzowych kal. 82 mm co może pozwolić na wyeliminowanie całego oddziału przeciwnika. Inną opcją są bomblety przeciwpancerne czy granaty PG-7VL zdolne przepalić 500 mm stali pancernej.

Jednakże z czasem Rosjanie stali się coraz sprawniejsi w ich wykrywaniu i niszczeniu, a zwykłe granaty przeciwpancerne stały się mało skuteczne przeciwko "pancernym stodołom" czy "jeżozwierzom pancernym".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Baba Jaga 2.0 - postrach Rosjan jeszcze groźniejszy

W tym celu Ukraińcy musieli się zaadaptować, co wmusiło np. zrzucanie ładunków z wyższego pułapu. To niestety znacząco ograniczyło celność takich bombardowań. Z drugiej strony był też potrzebny środek zdolny do poradzenia sobie z rosyjskimi pojazdami bogato obłożonymi złomem. Wymagało to zastosowania pocisków z podwójną głowicą kumulacyjną (tandemową) zbyt ciężkich dla dronów FPV.

Z tego względu drony "Baba Jaga" zaczęto wykorzystywać do zrzucania na rosyjskie czołgi ważących 4,5 kg granatów PG-7VR zdolnych przepalić 750 mm stali pancernej za pancerzem reaktywnym. Taki granat ma dwie głowice kumulacyjne, z czego pierwsza ma wybić w takim dodatkowym pancerzu ścieżkę dla większej, która zdetonuje się już w optymalnych warunkach.

Z kolei zwiększenie pułapu wymusiło poprawę celności poprzez zastosowanie naprowadzania dla zrzuconych ładunków. Wygląda, że Ukraińcy opracowali system oznaczony jako BK-30F. Składa się na niego wskaźnik laserowy na dronie najpewniej w stabilizowanej obudowie służący do oświetlania celu, na który spadnie pocisk wyposażony w powierzchnie sterowe i półaktywną głowicę naprowadzającą się na odbitą wiązkę lasera.

Sądząc po poniższych zdjęciach, wygląda to na jakąś sekcję przeciwpancernego pocisku kierowanego pozbawionego silnika rakietowego. Ewentualnie może to być jakiś ładunek wybuchowy wzbogacony o półaktywną głowicę naprowadzającą się na wiązkę lasera podobną to tej z pocisków Kwintyk.

W efekcie powstała możliwość prawie bezkarnego precyzyjnego bombardowania Rosjan z pułapu np. 2-3 km, ponieważ do zestrzelenia drona na takim pułapie potrzeba już lufowego systemu przeciwlotniczego bądź ręcznego typu 9K38 Igła lub 9K333 Verba. Tych jednak brakuje i nie jest to efektywne kosztowo rozwiązanie zwalczania dronów.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Wyłączono komentarze

Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski