Atak na lotnisko wojskowe na Krymie. Sprawcą nieznana dotąd broń

W sieci pojawiły się intersujące doniesienia dotyczące wybuchów i pożaru na rosyjskim lotnisku wojskowym Saki na Krymie. Oficjalnie Ukraina nie przyznaje się do ataków. Eksperci sądzą jednak, że wojskowi mogli użyć prototypowych pocisków balistycznych krótkiego zasięgu podobnych do rosyjskiego Iskandera.

Dziesięciokołowa wyrzutnia dla pocisków balistycznych krótkiego zasięgu Grom / Grom-2.
Dziesięciokołowa wyrzutnia dla pocisków balistycznych krótkiego zasięgu Grom / Grom-2.
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons | VoidWanderer
Przemysław Juraszek

Wiele wskazuje na to, że tak właśnie było, ponieważ dystans pomiędzy linią frontu a rosyjskim lotniskiem na Krymie przekracza 150 km. Tyle mogą maksymalnie przelecieć najnowsze wersje pocisków GMLRS-ER. Z kolei wyrzutnie pocisków balistycznych Toczka-U charakteryzują się trochę krótszym zasięgiem, a USA ostatecznie odmówiło dostaw pocisków balistycznych ATACMS o zasięgu 300 km.

Jak donosi portal The Warzone, Ukraina ma pociski balistyczne zdolne razić cele na dystansie nawet ponad 300 km. Dziennikarze wskazują, że Ukraina pracowała nad własnym systemem przynajmniej od 2003 roku. Miał on, tak samo jak Iskander w przypadku Rosji, zastąpić poradzieckie systemy Toczka-U.

Prace pozostały przez długi czas zamrożone ze względu na problemy finansowe, ale po 2014 roku, po zajęciu przez Rosję Krymu i części Donbasu, zostały wznowione. W 2016 roku pojawiła się makieta pocisku o nazwie Grom, który także w tym samym roku miał mieć zakończone sukcesem próbne odpalenie.

Początkowy projekt zakładał powstanie pocisku o zasięgu ~280 km z głowicą bojową o masie 480 kg, ale to dotyczyłoby wersji eksportowej opracowywanej przy pomocy finansowej z Arabii Saudyjskiej. Powodem ograniczonego zasięgu jest Reżim Kontrolny Technologii Rakietowych (MTCR) zakazujący eksportu broni lub technologii pozwalającej na produkcję pocisków z 500 kg głowicą bojową zdolnych razić cele na dystansie ponad 300 km. Jednakże lokalna wersja, tak samo jak rosyjski Iskander, byłaby najpewniej zdolna razić cele na dystansie do 500 km.

Co właściwie udało się ustalić?

Dostępne informacje wskazują na to, że system naprowadzania miał być oparty na nawigacji inercyjnej i GPS, a w końcowej fazie lotu pracę miał przejąć radar bądź głowica optoelektroniczna.

Tajemniczy pocisk może być odpalany, z którejś z dwóch prezentowanych wcześniej koncepcji wyrzutni kołowej. Jedna zakładała wykorzystanie ośmiokołowego nośnika mogącego przenosić jeden pocisk rakietowy tak samo jak w przypadku wyrzutni Toczka-U. Z kolei druga, stanowiła większą dziesięciokołową platformę, zdolną przenosić parę pocisków widzianą na paradzie w 2018 roku.

  • Makieta pocisku balistycznego krótkiego zasięgu Grom.
  • Dziesięciokołowa wyrzutnia dla pocisków balistycznych krótkiego zasięgu Grom / Grom-2.
  • Dziesięciokołowa wyrzutnia dla pocisków balistycznych krótkiego zasięgu Grom / Grom-2.
[1/3] Makieta pocisku balistycznego krótkiego zasięgu Grom.Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons | VoidWanderer

Jeszcze w 2019 roku Ukraińcy zakładali uzyskanie wstępnej gotowości operacyjnej nowego systemu Grom lub Grom-2 w 2022 roku. Mowa była o pozyskaniu jednej baterii obejmującej dwie wyrzutnie oraz dwa wozy dowódcze. W 2015 roku zakładano też opracowanie pocisku manewrującego zdolnego razić cele na dystansie do 280 km odpalanego z wyrzutni projektowanych do przenoszenia pocisków balistycznych.

Możliwe, że Ukraina dysponowała kilkoma sztukami prototypów pocisków balistycznych lub zdołano dokończyć ich budowę, gdy sytuacja na froncie się ustabilizowała. Warto też zaznaczyć, że częstotliwość rosyjskich ataków za pomocą pocisków balistycznych krótkiego zasięgu Iskander lub manewrującymi 3M14 Kalibr w głębi Ukrainy jest znacznie niższa niż jeszcze na początku wojny.

Podobnie było z pociskami przeciwokrętowymi Rk-360 Neptun, które posłały na dno krążownik rakietowy "Moskwa", pełniący rolę okrętu flagowego Floty Czarnomorskiej. Biorąc pod uwagę możliwości projektowe i kreatywność Ukraińców, uzyskanie gotowości nowego systemu wydaje się całkiem realne. Ukraina dysponuje też zmodernizowanymi systemami pokroju pocisków Wilcha dla wyrzutni BM-30 Smercz bądź Burewij stanowiący rozwinięciem BM-27 Uragan.

Ponadto Ukraińcy zdołali w kreatywny sposób przystosować wiele rodzajów uzbrojenia do polowych warunków. Mowa tutaj m.in. o pociskach Brimstone odpalanych z samochodu dostawczego, czy AGM-88 wykorzystywanych w formie odpalanych z ziemi pogromców systemów radiolokacyjnych.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie