Ukraina jako cmentarzysko Rosjan. Stracili już ponad 13 tys. pojazdów

Ukraina jako cmentarzysko Rosjan. Stracili już ponad 13 tys. pojazdów

Wrak rosyjskiego BMP-2.
Wrak rosyjskiego BMP-2.
Źródło zdjęć: © GETTY | Future Publishing
Przemysław Juraszek
25.02.2024 15:06, aktualizacja: 07.03.2024 09:51

Dwa lata pełnoskalowej wojny w Ukrainie zamieniły części kraju w cmentarzyska sprzętu wojskowego. Jak podają Ukraińcy, Rosjanie przez dwa lata wojny stracili m.in. ponad 13 tys. pojazdów wojskowych i tyle samo pojazdów opancerzonych. Przedstawiamy najliczniejsze przypadki.

Ukraińcy poinformowali o przekroczeniu bariery 13 tys. rosyjskich pojazdów różnego typu. Mowa tutaj o pojazdach mobilności taktycznej takich jak Gaz Tigr czy ciężarówkach KamAZ i Ural niezbędnych do zaopatrywania jednostek frontowych w amunicję czy żywność. Są one nawet ważniejsze od samych czołgów, ponieważ te bez dostaw amunicji i paliwa są najzwyczajniej w świecie bezużyteczne.

Rosjanie także masowo wykorzystują ciężarówki do dowożenia żołnierzy na linię frontu, przez co stają się one jednym z najbardziej ulubionych celów ukraińskich pilotów dronów, ponieważ jeden atak zwykle skutkuje wyeliminowaniem nawet ponad tuzina żołnierzy.

Rosjanie wykorzystują do transportu nawet minibusy UAZ-452, potocznie zwane "Buchanką", które są "wzmacniane" wybuchowymi kostkami pancerza reaktywnego Kontakt-1 lub maskowane w sposób nadający im "włochatego charakteru".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Niedocenianie ciężarówki — to od nich zależy los frontu

Rosjanie wedle strat potwierdzonych zdjęciami stracili m.in. po przynajmniej 1 tys. ciężarówek Ural-4320 oraz KamAZ-43114. Nie są to jednak cele tak popularne jak czołgi w identyfikacji, więc ich liczba jest najprawdopodobniej mocno niedoszacowana przez OSINT-owców.

Sześciokołowe ciężarówki KamAZ-43114 produkowane od 1995 r. były wołem roboczym rosyjskiej logistyki w 2022 r. Są one wyposażone w silnik o mocy 240 KM oraz przystosowane do transportu ładunków o masie do 6 ton. Jednakże w wyniku ponoszonych strat były one coraz częściej zastępowanie starszymi rozwiązaniami.

Najpopularniejsze były ciężarówki Ural-4320 produkowane od 1978 r. także przystosowane do przewożenia 6 ton ładunku lub cysterny o pojemności 7000L. Tych jednak też Rosjanom zaczęło brakować, ponieważ były wyciągane na front nawet pamiętające czasy Stalina ciężarówki GAZ-63.

Pojazdy opancerzone także są bardzo blisko tej granicy

Ukraińcy chwalą się też zniszczeniem niemal 13 tys. pojazdów opancerzonych i bojowych wozów piechoty. Te służą m.in. do transportu piechoty w region walk i w zależności od typu także do jej wspierania ostrzałem z broni pokładowej. W tej kategorii zostały potwierdzone zdjęciami m.in. straty około 2 tys. bojowych wozów piechoty (bwp) BMP-1/2.

BMP-1 były rewolucyjną konstrukcją w latach 60. XX wieku, ponieważ był to pierwszy pojazd do transportu piechoty izolujący piechotę od środowiska zewnętrznego dysponujący zarazem bardzo silnym uzbrojeniem umożliwiającym nawet walkę z czołgami. Z czasem jednak okazało się, że armata 2A28 Grom kal. 73 mm była nieskuteczna wobec piechoty, co naprawiono w ulepszonym BMP-2 z lat 80. XX wieku.

Armatę zastąpiono armatą automatyczną 2A42 kal. 30 mm będącą opcją bardziej wielozadaniową. Z kolei w przypadku zwalczania czołgów zastosowano wyrzutnię nowych przeciwpancernych pocisków kierowanych (ppk) 9K113 Konkurs.

Na papierze jest to bardzo silny zestaw, ale ze względu na wymogi dotyczące pływalności w BMP-1/2 nie zostało wiele zapasu masy na pancerz. Ten w teorii z przodu powinien wytrzymać ostrzał armat automatycznych kal. 30 mm, ale boki o grubości 13-16 mm są podatne na ostrzał z wielkokalibrowych karabinów maszynowych, takich jak Browning M2 czy DSzK.

Ponadto BMP-1/2 nie posiada ochrony przed ręczną bronią przeciwpancerną, a wewnętrzny układ krytycznych elementów, takich jak paliwo czy amunicja, dodatkowo zmniejsza szanse przeżycia załogi. Warto zaznaczyć, że dwóch członków załogi siedzi na amunicji, a wewnętrzne zbiorniki paliwa umieszczono pomiędzy rządem siedzeń desantu i na tylnych drzwiach pojazdu.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie