Są pogromcą czołgów. Mają pewną wadę

Dostarczone Ukrainie przez USA wyrzutnie FGM-148 Javelin są bardzo skutecznym środkiem przeciwpancernym, ale jeden model rosyjskiego czołgu dzięki zrządzeniu losu okazał się na nie wyjątkowo odporny. Wyjaśniamy, w czym tkwi tajemnica maszyn z rodziny T-80.

Nagranie z kamery na rosyjskim czołgu T-80 tuż przed uderzeniem Javelina w lufę.
Nagranie z kamery na rosyjskim czołgu T-80 tuż przed uderzeniem Javelina w lufę.
Źródło zdjęć: © X (dawniej Twitter) | Andrei_bt
Przemysław Juraszek

Rosjanie komentują, że jedynym rodzajem czołgu, który zapewnia szansę na przeżycie załogi w przypadku trafienia przez pocisk z Javelina, są czołgi z rodziny T-80. W sieci pojawiają się zdjęcia maszyn, które zostały trafione w przedmuchiwacz armaty oraz w tylną część zawierającą silnik.

Oczywiście takie trafienia wyłączają czołg z akcji, ale załoga, jeśli zdoła się wycofać, może kontynuować walkę w nowej maszynie. W przypadku Rosjan jest to rzadkość, ponieważ obsługa zazwyczaj ginie w wyniku eksplozji. Warto zaznaczyć, że Ukraina otrzymała od USA głównie starsze wersje Javelinów.  W nowych produkcjach, po poprawieniu algorytmów celowniczych, problem ten mógł zostać zniwelowany.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Sekret czołgów T-80, który uodparnia je na stare Javeliny

Czołgi z rodziny T-80BW i BWM to jedyne maszyny w rosyjskiej armii wyposażone w turbinę gazową zamiast silnika diesla. Ma ona szereg zalet, z których najważniejszą jest dostępność momentu obrotowego od "zera", co jest porównywalne z działaniem samochodów elektrycznych i nie wymaga kręcenia silnika na wyższe obroty. Znacząco zwiększa to ruchliwość czołgu.

Z tego powodu pojazdy T-80 są nazywane przez Rosjan "latającymi czołgami", gdyż cechują się znacznie lepszą mobilnością niż maszyny z rodziny T-72 czy T-90. Jednak turbiny gazowe mają również wady, takie jak skomplikowana konstrukcja i serwis oraz duże zapotrzebowanie na paliwo i bardzo wysoka temperatura podczas spalania.

Ta ostatnia kwesria ma kluczowe znaczenie, ponieważ układ wydechowy powoduje silne nagrzewanie pokrywy silnika, co "przyciąga" sensor podczerwieni głowicy Javelina. W efekcie pocisk uderza w tylną część czołgu, a nie we wieżę, jak ma to miejsce w innych przypadkach. Drugim elementem, który może wprowadzić w błąd termiczny obraz celu w starszych głowicach naprowadzających jest przedmuchiwacz armaty, który ze względu na swoje działanie kumuluje gorące gazy prochowe.

Ukraińskie problemy z Javelinami – dotyczy to starszych wersji

Należy podkreślić, że Ukraina otrzymała głównie wyrzutnie FGM-148 Javelin z lat 90. XX w, oraz z początku XXI w. Mówimy tu o wersjach FGM-148A/B/C/D z pierwszej serii Block 0 oraz o egzemplarzach FGM-148E z serii Block 1.

Charakteryzują się one (oprócz mniejszego zasięgu (około 2,5 km) w porównaniu do nowszych wariantów FGM-148F (4750 m) produkowanych od 2020 r.) mniej zaawansowaną głowicą naprowadzającą z sensorami podczerwieni o niższej rozdzielczości. W przypadku nowszych wersji, dzięki wyższej rozdzielczości i ulepszonemu oprogramowaniu, problem jest mniej dokuczliwy. Natomiast w najnowszej, jeszcze testowanej odmianie FGM-148G z całkowicie nowym sensorem, zostanie on całkowicie wyeliminowany.

Jest to ważna kwestia, ponieważ FGM-148 Javelin to broń typu "odpal i zapomnij". Skuteczność systemu zależy zatem od działania pokładowej głowicy naprowadzającej z sensorem, który widzi w podczerwieni typu IIR termiczny obraz celu. Gorący czołg mocno wyróżnia się na tle otoczenia, a jedynym sposobem redukcji skuteczności Javelina jest wykorzystanie wielozakresowych pokryć kamuflażowych redukujących termiczną sygnaturę pojazdu oraz zmniejszenie jego emisji cieplnych.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie