Rosyjskie samoloty Su‑30SM latają dzięki Europie. Oto ich sekret

Su-30SM w locie
Su-30SM w locie
Źródło zdjęć: © East News | Aviation-images
Przemysław Juraszek

13.09.2024 17:07, aktual.: 13.09.2024 18:45

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Mimo sankcji, Rosja wciąż jest w stanie dostać zachodni sprzęt niezbędny m.in. do utrzymania floty samolotów. Z raportu przygotowanego przez grupę InformNapalm wynika, że rosyjskie samoloty Su-30SM latają dzięki komponentom wyprodukowanym we Francji.

Rosjanie nie są w stanie produkować nowoczesnej elektroniki bądź nawet maszyn produkcyjnych i od dawna w większości opierali się na wykorzystaniu komponentów z Zachodu. Jednakże sankcje nałożone na Rosję po lutym 2022 r. spowodowały okres kryzysu, który niestety w części udało się zażegnać.

Francuskie części w samolotach Rosjan

Jednym z ruchów Rosjan było zastąpienie zachodniej elektroniki (tam gdzie to możliwe) chińską, a drugim stworzenie tzw. importu równoległego z okolicznych państw nieobjętych sankcjami. Ideałem do naśladowania dla Rosji w tej kwestii był Iran.

Przykładem kraju wykorzystanego tzw. importu równoległego okazał się Kazachstan, gdzie część dystrybutorów zachodnich firm sprzedawało zakazane komponenty do Rosji (legalnie lub poprzez sieć przemytników). Niestety natura światowego handlu jest taka, że producent dokładnie nie wie gdzie trafi wyprodukowany komponent i w zasadzie ślad urywa się na regionalnym dystrybutorze oferującym towar sklepom.

Trochę inaczej wygląda sprawa w przypadku sprzętu wojskowego lub tzw. podwójnego przeznaczenia, gdzie producent wymusza na dystrybutorach posiadanie wiedzy o kliencie końcowym. Jednakże podmiot lub lokalny dystrybutor może oszukać w dokumentacji w zamian za ogromne zyski w krótkoterminowym okresie. W tego typu współpracy Rosjanie są zmuszeni płacić kilkukrotność ceny danego komponentu lub usługi, bo są po prostu zdani na łaskę lub niełaskę czarnego rynku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak opisuje to grupa InformNapalm, taki przypadek miał miejsce w przypadku kazachskich firm Analyst Research Consulting Group (ARC Group) i JSC Aircraft Repair Plant No. 405. Rzeczone firmy zajmowały się naprawami i utrzymaniem rosyjskich samolotów Su-30SM wyposażonych w komponenty francuskich firm Thales i Safran.

W przypadku ARC Group na podstawie dokumentów z 26 sierpnia 2022 r. Rosja miała mieć naprawionych 13 samolotów za 1,45 mln euro, a w 2023 r. szacunki obejmowały remont 88 sztuk Su-30SM za 6,42 mln euro. Z kolei inne dokumenty obejmowały przeszkolenie w obsłudze i naprawach sprzętu Thalesa kazachskich specjalistów we Francji. Podobne umowy dotyczyły firmy JSC Aircraft Repair Plant No. 405 mającej się zajmować utrzymaniem wielofunkcyjnych wyświetlaczy SMD55S/SMD66S czy kolimatorów HUD3022.

Nie jest to pierwszy przypadek wykorzystania przez Rosję firm kazachskich jako źródła objętych sankcjami komponentów. Opisywaliśmy już przypadek dostaw do Rosji układów elektronicznych bądź kluczowych komponentów amunicji snajperskiej. Niestety nie istnieje łatwe rozwiązanie tego problemu i jedyne co pozostaje firmom to zrywanie umów dystrybucyjnych z podmiotami dostarczającymi komponenty lub usługi do Rosji i ściślejszy monitoring kontrahentów z byłych państw ZSRR.

Su-30SM - jeden z najlepszych samolotów Rosji

Su-30SM to wielozadaniowy samolot będący ewolucją myśliwca Su-27, z ulepszeniami wprowadzonymi w zakresie aerodynamiki, awioniki, systemów wykrywania celów i uzbrojenia. Mierzący 21,9 m i charakteryzujący się rozpiętością skrzydeł wynoszącą 14,7 m, dwusilnikowy Su-30SM może służyć jako myśliwiec przewagi powietrznej bądź jako samolot uderzeniowy.

Atutem Su-30SM jest duży zasięg operacyjny rzędu ok. 3 tys. km i 12 pylonów uzbrojenia o łącznym udźwigu 8 t. Środki powietrze-powietrze obejmują np. pociski Wympieł R-77 bądź R-73, a uzbrojenie powietrze-ziemia m.in. zasobniki rakiet niekierowanych S-8 czy pociski Ch-25, a także bomby kierowane FAB-1500 z modułem UMPK bądź pociski Raduga Ch-59 o zasięgu ponad 200 km.

Są to bardzo groźne maszyny, których Rosja w momencie wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie miała ok. 100 sztuk. Podczas walk straciła przynajmniej 12 takich myśliwców. Warto zaznaczyć, że z tej ogólnej liczby, biorąc pod uwagę rosyjską logistykę, lata raczej nie więcej niż połowa egzemplarzy.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski