Rosjanie pochwalili się dostawą. Nowe maszyny pokryte kurzem i rdzą
Rosjanie pochwalili się dostawą partii samolotów Su-57 uważanych przez nich za maszyny piątej generacji. Na zdjęciach można zauważyć, że niektóre elementy samolotów pokrywa rdza.
12.09.2024 | aktual.: 12.09.2024 21:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rosyjski United Aviation Corporation (UAC) w KnAAZ pochwalił się dostarczeniem kolejnej partii samolotów Su-57. Wedle szacunków, Rosjanie mają na stanie ok. 20 takich maszyn (z uwzględnieniem prototypów).
Samoloty te są sporadycznie wykorzystywane do atakowania celów w Ukrainie. Poniżej można zobaczyć nagranie oraz zdjęcia z przekazania najprawdopodobniej dwóch egzemplarzy. Warto zwrócić uwagę na to, że nie wyglądają one na nową produkcję tylko na "leżaki" fabryczne, do których Rosjanom w końcu udało się skompletować brakujące części.
Wskazują na to m.in. zmatowiała bądź pokryta kurzem owiewka mocno różniąca się od tego co można było zobaczyć wcześniej przy okazji np. prezentacji samolotu Su-57 Kim Dzong Unowi. Co więcej, dysze silników mają charakterystyczny rdzawy nalot, którego w nowych maszynach także nie powinno być.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Su-57 - w teorii "rosyjski pogromca" F-35 i F-22 Raptor
Su-57 to najnowszy i najbardziej zaawansowany technologicznie samolot w historii Rosji, który jest czymś innym niż kolejną ewolucją poradzieckiego Su-27. Pierwszy lot prototypu miał miejsce w 2010 r. i od tego czasu powstało 10 egzemplarzy testowych oraz podobna liczba maszyn seryjnych.
Rosjanie od początku promowali Su-57 jako wielozadaniowy samolot piątej generacji, który miałby być odpowiedzią na słynnego F-22 Raptor czy F-35. To oznaczało, że rosyjska maszyna, aby spełniać kryteria piątej generacji, musiałaby cechować się: trudnowykrywalnością, możliwością lotu z prędkością ponaddźwiękową bez użycia dopalaczy (tzw. supercruise) oraz obecnością zaawansowanej awioniki i sensorów.
Szczególnie kryterium trudnowykrywalności było mocno podważane przez specjalistów think tanku RAND oraz, co ciekawe, przez Hindusów, którzy byli przez 11 lat partnerem Rosji w programie dotyczącym rozwoju tych maszyn. Jednakże Indie widząc znikomy progres Rosjan dodatkowo odmawiających dostępu do szczegółów technologicznych, zdecydowali się zrezygnować w 2018 r. z partycypacji we wspólnym przedsięwzięciu i przeznaczyć środki m.in. na zakup francuskich samolotów Rafale.
Su-57 jest dużą maszyną o masie własnej ok. 18 ton i rozpiętości skrzydeł trochę ponad 14 m. Jego masa startowa wynosi ok. 30 t, a uzbrojenie jest przenoszone w wewnętrznych komorach zawierających sześć pylonów. Samolot dysponuje także kolejnymi sześcioma pylonami na skrzydłach, ale wtedy jego sygnatura radiolokacyjna będzie jeszcze wyższa.
Su-57 ma też wedle Rosjan dysponować potężnym radarem z aktywnym skanowaniem elektronicznym (AESA) oraz pasywnym systemem IRST, aczkolwiek osiągi obydwu systemów będą raczej gorsze od zachodnich rozwiązań. Możliwe też, że nowe sztuki są wyposażone w starsze systemy ze względu na odcięcie Rosji od nowoczesnej elektroniki, której sama ze względu na swoje zapóźnienie technologiczne nie jest w stanie produkować.
Su-57 jako jedna z niewielu rosyjskich maszyn może przenosić potężne pociski powietrze-powietrze dalekiego zasięgu R-37 znane ze zmodernizowanych maszyn MiG-31BM. Są zdolne do niszczenia celów na dystansie nawet do 300 km (w przypadku większych celów takich jak samoloty transportowe czy AWACS zasięg jest niższy, ale wciąż wyższy niż w przypadku AIM-120 AMRAAM).
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski