Polski "przetarg stulecia". Zanim wybrano F-16, swoją ofertę złożyli Rosjanie
Polski "przetarg stulecia", jak przed laty nazywano przetarg na nowe samoloty wielozadaniowe, dzisiaj - w zestawieniu z gigantycznymi zakupami uzbrojenia - może prezentować się dość skromnie. Mimo tego to właśnie on wyznaczył kierunek modernizacji polskich sił zbrojnych, a wybrane wówczas F-16 do teraz stanowią filar polskiego lotnictwa.
Polskie lotnictwo wojskowe w roku 2025 to - przede wszystkim - 48 samolotów F-16. Formalnie w polskich siłach powietrznych służą także maszyny innych typów, jednak ich możliwości są obecnie bardzo ograniczone.
Ostatnie egzemplarze Su-22 to latające zabytki, utrzymywane w służbie nie dla wartości bojowej, ale raczej z myślą o utrzymaniu wyszkolonego personelu. MiG-29 to także konstrukcja coraz bliższa emerytury - wciąż latające w polskich barwach samoloty (prawdopodobnie nie więcej niż 14 egzemplarzy) są stopniowo wycofywane i przekazywane Ukrainie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy warto kupić statyw Ulanzi Fotopro F38 Quick Release Video Travel Tripod 3318?
Najnowszy nabytek polskiego lotnictwa - 12 FA-50GF - to w aktualnej konfiguracji maszyny o ograniczonych możliwościach. Znacząco zwiększy je planowana, wraz z dostawami kolejnych 36 egzemplarzy, modernizacja do wariantu FA-50PL, ale nawet wówczas koreańskie samoloty nie pozbędą się części ograniczeń, jak choćby niewielka prędkość maksymalna.
Kupione przez Polskę 32 samoloty F-35 to najwyższa światowa półka, jednak zanim pierwsze egzemplarze uzyskają gotowość operacyjną, może minąć dekada lub więcej.
Dlatego F-16 są i jeszcze przez długie lata będą kluczowym elementem polskich sił powietrznych. Zwłaszcza, że maszyny te znajdują się obecnie mniej więcej w połowie swojej eksploatacji (cyklu życia). Czeka je modernizacja MLU, poważnie zwiększająca możliwości samolotów i zbliżająca je do najnowszego wariantu modernizacyjnego oferowanego klientom zagranicznym, czyli F-16V (odpowiednik fabrycznie nowych F-16C/D Block 70/72).
Ile samolotów bojowych potrzebuje Polska?
W jaki sposób F-16 stał się podstawą sił powietrznych kraju, który wcześniej eksploatował wyłącznie maszyny opracowane samodzielnie albo samoloty rosyjskie? Plany pozyskania nowych maszyn tworzono od lat 90., równolegle z planami wycofania coraz mniej nowoczesnych samolotów MiG-21 i MiG-23.
Przyjęty w 2001 roku program "Wyposażenie Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej w samoloty wielozadaniowe" wskazywał, że po wycofaniu postsowieckich maszyn liczba samolotów bojowych spadnie w polskich eskadrach poniżej 160, co uznano za liczbę niezbędną do realizacji podstawowych zadań lotnictwa taktycznego.
Choć liczba 160 niezbędnych maszyn pojawia się w wypowiedziach polskich decydentów również współcześnie, od czasu przyjęcia "Programu" polskie lotnictwo wojskowe nigdy nie osiągnęło zakładanej liczebności. Nawet obecnie, po wycofaniu "zabytków" i dostarczeniu wszystkich zamówionych FA-50 i F-35, polskie siły powietrzne będą mieć do dyspozycji zaledwie 128 samolotów (48 F-16, 48 FA-50 i 32 F-35).
Trzy oferty w "przetargu stulecia"
Do rywalizacji o polskie zamówienie stanąły oficjalnie (tyle złożono ofert) trzy konstrukcje - francuski Dassault Mirage 2000-5, szwedzki Saab JAS 39 Gripen i amerykański F-16C/D Block 52+. Jako najkorzystniejszą wskazano ofertę firmy Lockheed Martin, oferującej F-16.
Umowa o wartości 3,53 mld dol. dotyczyła zakupu nie tylko samych samolotów, ale kompletnego "systemu uzbrojenia F-16", obejmującego m.in. zaplecze szkoleniowe czy uzbrojenie lotnicze. Ważnym elementem decyzji o zakupie było - zagwarantowane ustawą - finansowanie pozyskania nowych samolotów. Kwota przeznaczana na nie w latach 2002-2010 miała nie przekraczać 0,05 proc. polskiego PKB.
Zamówione przez Polskę samoloty zostały dostarczone w latach 2006-2011, a pierwsze osiem egzemplarzy w 2012 roku wzięło udział w natowskich ćwiczeniach Red Flag na Alasce, potwierdzając wstępną gotowość operacyjną części polskich samolotów.
Niestety - co podkreśla m.in. raport Fundacji Alioth - pomimo niemal 20 lat od czasu przybycia pierwszego F-16 do Polski, nadal nie zbudowała efektywnego systemu szkolenia, gwarantującego dopływ odpowiedniej liczby wyszkolonych pilotów.
Choć finał rywalizacji o polskie zamówienie odbywał się pomiędzy trzema samolotami, we wcześniejszych latach Polska otrzymywała także propozycje od innych producentów.
Mniej znani konkurenci F-16
Jeszcze w 1996 roku swoją propozycję przedstawił koncern McDonnell Douglas (obecnie Boeing), odpowiedzialny wówczas za produkcję samolotów F/A-18 Hornet. Amerykanie zamierzali sprzedać Polsce 20 gotowych samolotów i uruchomić ich produkcję w zakładach PLZ Mielec (które obecnie produkują części kadłubów F-16). Propozycja ta nie została przyjęta.
Prawdopodobnie najbardziej egzotycznym oferentem – z uwagi na sytuację polityczną – była Rosja. Jej oferta została przedstawiona w 1997 roku podczas Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach. Rosyjska Centrala Handlowa Roswoorużenije zaproponowała wówczas sprzedaż Polsce samolotów Su-39 (Su-25TM).
Była to mocno zmodernizowana wersja szturmowych Su-25, z radarem pokładowym i nowym systemem kierowania ogniem, a także z możliwością przenoszenia szerszego wachlarza uzbrojenia i - jak zapewniał producent - zdolna do prowadzenia walk powietrznych. Polska nie była zainteresowana ofertą, a proponowany przez Rosjan wariant Su-25 nigdy nie wszedł do produkcji.
Rok później Polska otrzymała ofertę zakupu samolotów Eurofighter Typhoon. Ta perspektywiczna i bardzo nowoczesna konstrukcja została odrzucona ze względu na bardzo wysoką cenę, a także na obawy związane z offsetem i zdolnością polskiego przemysłu do wykorzystania zaawansowanych technologii.
Francja była także skłonna sprzedać swój najnowszy samolot - Dassault Rafale. W tym przypadku na braku zainteresowania ofertą zaważyła nie tylko cena, ale nowatorska konstrukcja, której zdolności nie były wówczas zweryfikowane. Czas dowiódł, że Rafale jest bardzo udanym samolotem, czego dowodem - ćwierć wieku później - jest długa kolejka chętnych, zamawiających francuską maszynę.