Umowa na modyfikację polskich F‑16. Nowe możliwości dla Jastrzębi

Myśliwiec F-16V Viper
Myśliwiec F-16V Viper
Źródło zdjęć: © Lockheed Martin
Łukasz Michalik

02.07.2024 16:51, aktual.: 02.07.2024 18:21

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Amerykański Departament Obrony podpisał umowę z koncernem Lockheed Martin na modyfikację polskich samolotów F-16. Zakres zmian, jakie zostaną wprowadzone w polskich samolotach, nie został ujawniony, jednak – według wcześniejszych zapowiedzi Agencji Uzbrojenia – w 2024 r. Polska podpisze umowę na MLU, czyli modernizację samolotów w połowie cyklu życia.

Ostatnie miesiące przyniosły serię umów dotyczących polskich F-16. Jeszcze we wrześniu 2023 r. podpisano umowę opiewającą na 1,7 mld złotych. Dotyczyła ona dostaw materiałów eksploatacyjnych, ale także zmian w oprogramowaniu samolotów, aktualizacji baz danych uzbrojenia czy pracy pokładowych systemów walki radioelektronicznej.

Kolejna umowa, z grudnia 2023 r., była związana z modernizacją modułów przeznaczonych do przesyłania danych w natowskim kodowanym standardzie Link 16. Następne umowy, które zawarto w marcu i kwietniu 2024 r., dotyczyły systemów łączności.

Zmiany te, choć potrzebne, nie zapewniają jednak istotnego wzrostu możliwości bojowych. Tymczasem – choć Jastrzębie to obecnie fundament polskiego lotnictwa wojskowego i symbol jego nowoczesności – polskie F-16, czyli wariant F-16 C/D Block 52+, nie są już sprzętem pierwszej młodości.

Czas na MLU dla polskich F-16

Umowa na nie została podpisana w 2003 r., a dostawy zrealizowano w latach 2006-2008. W praktyce oznacza to, że najstarsze z polskich F-16 zbliżają się do umownej granicy 20 lat uznawanej w przypadku tych maszyn za połowę przewidywanego czasu eksploatacji.

To czas na przeprowadzenie poważnej modernizacji, znanej pod nazwą MLU (mid-life update/upgrade). Jest to modernizacja przeprowadzana w połowie przewidywanego cyklu życia sprzętu – gdy nie jest on jeszcze dramatycznie przestarzały, ale technicznie zaczyna odstawać od światowej czołówki.

Problem ten dostrzegają nie tylko komentatorzy, którzy w branżowych mediach od lat podkreślają, że nadszedł czas na modernizację polskich F-16. Konieczność tę widzi także wojsko, co po raz pierwszy w lutym 2024 r. w rozmowie z Polsatem potwierdził oficjalnie gen. Artur Kuptel z Agencji Uzbrojenia.

– W środkowym etapie cyklu życia sprzętu mamy możliwość, a nawet obowiązek, aby zmodernizować możliwości bojowe statku powietrznego. Spośród wielu umów, które w tym roku planujemy podpisać, m.in. ta umowa jest planowana do podpisania, aby nasze F-16 zyskały jeszcze lepszy walor od tego, którym dysponują obecnie – stwierdził gen. Kuptel.

Stealth nowej generacji

Polskie F-16 – mimo wieku – to jedne z najnowocześniejszych maszyn tego typu w Europie (samoloty w zbliżonej konfiguracji kupiła także Grecja), a prymat w tej dziedzinie odebrały im wiosną 2024 r. samoloty naszego południowego sąsiada.

Pierwszy F-16 Block 70 wyprodukowany w fabryce w Greenville.
Pierwszy F-16 Block 70 wyprodukowany w fabryce w Greenville.© Lockheed Martin

Choć obecnie kraje NATO stawiają na reprezentujące 5. generację F-35, Słowacja zdecydowała się na zakup najnowszego wariantu F-16, czyli F-16 Block 70/72 znanego także pod nazwą F-16V. To właśnie ten wariant F-16 jest wskazywany jako pożądany poziom modernizacji, do którego powinna dążyć Polska w ramach MLU.

Zwłaszcza, że nasz kraj staje się stopniowo kluczowym producentem: należące do koncernu Lockheed Martin zakłady PZL Mielec zaczęły od produkcji elementów kadłuba nowych samolotów, ale docelowo ma w nich powstawać 80 proc. struktury F-16.

Choć ponad 50-letnią konstrukcję trudno uznać za perspektywiczną, F-16 są jednak ciągle zamawiane, produkowane i rozwijane, w przypadku niektórych państw stanowiąc alternatywę dla znacznie nowszych samolotów.

Nową wersję F-16 zamówiła m.in. Bułgaria (na zdjęciu wariant F-16V)
Nową wersję F-16 zamówiła m.in. Bułgaria (na zdjęciu wariant F-16V)© Lockheed Martin

Jest to możliwe, ponieważ wraz z rozwojem elektroniki stopniowo tracą na znaczeniu konstrukcyjne cechy stealth. Jeszcze dwie dekady temu dla trudnowykrywalności kluczowy był kształt samolotu rozpraszający fale radarowe w różnych kierunkach, pokrycie maszyny absorbujące wysłany przez radar sygnał czy wewnętrzne komory uzbrojenia, dzięki którym podwieszone rakiety czy bomby nie zwiększyły echa radiolokacyjnego.

Choć cechy te nadal mają znaczenie, coraz większą rolę odgrywa jednak stealth elektroniczny – trudnowykrywalność uzyskana nie poprzez kształt samolotu, ale dzięki działaniu pokładowych systemów walki radioelektronicznej.

Nowy radar, nowe możliwości

Dlatego F-16V to pod względem możliwości maszyna zupełnie inna niż podobnie wyglądające, wcześniejsze warianty tego samolotu. Kolejną – bo już nie drugą – młodość dały tej konstrukcji: nowy radar z aktywnym skanowaniem fazowym AN/APG-83 SABR (Scalable Agile Beam Radar), nowy modułowy komputer misji, zmodernizowana awionika, systemy wymiany danych, moduł walki radioelektronicznej Terma ALQ-213 czy integracja z zasobnikami celowniczymi i WRE (AN/AAQ-33 Sniper Targeting System czy ALQ-184).

W takim kontekście F-16V wydaje się ciekawym kompromisem, oferując – jak zapewnia producent – większość możliwości maszyn 5. generacji za jedynie część ich ceny.

Producent F-16 nie jest w tych deklaracjach odosobniony – w podobny sposób modernizują swoje lotnictwo Szwedzi. Choć Sztokholm nie zaniedbuje prac nad samolotami przyszłości, to zamiast kupować F-35 zdecydował o postawieniu na mocno zmodernizowanego Gripena, czyli wariant JAS39 Gripen E.

To właśnie Gripen E ma przez kilkadziesiąt najbliższych lat pozostać filarem szwedzkiego lotnictwa. Choć wygląda podobnie jak jego wcześniejszy wariant, to – podobnie jak F-16V w porównaniu z poprzednikami – w praktyce jest zupełnie nową maszyną, której zdolności skokowo zwiększono dzięki zastosowaniu nowoczesnego radaru i awioniki.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski