Polski offset. Miliardy, które nie zawsze warto negocjować

Polska kupuje zagraniczną broń za miliardy dolarów. Formą kompensacji takich wydatków jest offset. Niestety, dotychczasowa praktyka pokazuje, że narzędzie to jest w Polsce stosowane z ograniczonym powodzeniem. Albo - jak w przypadku wielu ostatnich zakupów (czołgi Abrams, samoloty F-35) - jest w ogóle pomijane. To błąd, zaniechanie czy może rozsądna decyzja?

Polski F-16
Polski F-16
Źródło zdjęć: © 31blt.wp.mil.pl
Łukasz Michalik

Zakupy uzbrojenia nie zawsze mają wymiar czysto wojskowy. Z reguły są także obarczone bagażem decyzji politycznych, czego dobrym przykładem - ze względu na jawność procedur i przejrzystą politykę informacyjną - jest proces zakupu 54 nowych czołgów przez Norwegię.

Przeprowadzone przez ten kraj testy pokazały, że - zgodnie z rekomendacją Forsvarsmateriell (Agencja Sprzętu Obronnego Ministerstwa Obrony Królestwa Norwegii) - norweskie wymagania spełniają rywalizujące o zamówienie czołgi K2 i Leopard 2A7, ale K2 jest tańszy, bardziej mobilny w trudnym terenie, a do tego szybciej dostępny.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Czas na AI. Zapowiedź buntu maszyn czy nowa rewolucja przemysłowa? - Historie Jutra napędza PLAY #5

Pomimo dwukrotnie ponawianej rekomendacji wojskowych ekspertów wskazujących na K2, Norwegia wybrała jednak niemieckiego Leoparda 2A7. Decyzja ta była elementem szerszych działań, zakładających zacieśnienie współpracy gospodarczej pomiędzy Oslo i Berlinem.

Czym jest offset?

Jednym z narzędzi wykorzystywanych podczas zagranicznych zakupów jest offset. Nie jest to prezent, jaki producent broni podarowuje kupującemu, ani odpowiednik cashbacku, jaki po zakupach trafia na nasze konta.

To nie tak, że kupując systemy Patriot za 16 mld dostajemy w jakiejś formie miliard zwrotu, więc rzeczywisty koszt to nie 16, ale 15 mld.

Wyrzutnia systemu Patriot
Wyrzutnia systemu Patriot© GETTY | NurPhoto

Offset jest przede wszystkim transferem technologii, za który kupujący musi zapłacić. Te same patrioty, kupowane bez umowy offsetowej, kosztowałyby polskich podatników setki milionów złotych mniej. Mimo to rządowi negocjatorzy często bardzo wytrwale walczą o offset. Gdzie tu korzyść?

Offset to transfer technologii

Fachowcy określają offset mianem "narzędzia kompensacyjnego". Jego zadaniem jest wynagrodzenie lokalnemu przemysłowi faktu, że miliardy wydane na broń trafiły nie do krajowego, ale zagranicznego podmiotu.

W zamian za to rodzimy przemysł może oczekiwać transferu technologii i otrzymania zdolności, których samodzielne zdobywanie - jeśli w ogóle możliwe - byłoby czasochłonne i kosztowne.

W praktyce oznacza to, że miliardy wydawane na zagraniczną broń są argumentem kupującego, aby sprzedający zgodził się przy okazji sprzedać (a nie podarować!) również cenną wiedzę i technologię, którymi w innych okolicznościach nie byłby skłonny się podzielić.

Polski offset w praktyce

Na "nierzetelne przygotowanie umowy" i "brak doświadczenia strony polskiej" zwracał uwagę raport NIK, dotyczący offsetu związanego z "przetargiem stulecia", jak przed laty nazywano zakup przez Polskę 48 amerykańskich samolotów F-16.

Polskie myśliwce F-16 podczas ćwiczeń NATO.
Polskie myśliwce F-16 podczas ćwiczeń NATO.© Radosław Jóźwiak, AFP

Amerykański partner brak doświadczenia wykorzystał, rozliczając - jako transfer technologii - m.in. koszty transportu czy proponując budowę w Polsce wielkich hodowli trzody chlewnej (na co ostatecznie Polska się nie zgodziła).

Mimo to - choć Amerykanie początkowo chcieli sami serwisować eksploatowane przez Polskę maszyny - ostatecznie za sprawą offsetu Polska zyskała kompetencje, pozwalające na prowadzenie obsługi eksploatacyjnej i serwisowania służących w polskim lotnictwie samolotów. To ważne, bo łączny (liczony przez wszystkie lata użytkowania sprzętu) koszt eksploatacji zazwyczaj wielokrotnie przewyższa koszt zakupu.

Choć offset za F-16 jest oceniany krytycznie, nawiązana wówczas współpraca zaowocowała także amerykańskimi zamówieniami w firmie WB Electronics czy transferem technologii do Wojskowych Zakładów Elektronicznych w Zielonce.

Dzisiaj - kilkanaście lat po realizacji tamtych umów - pierwsza z firm jest polskim potentatem, odpowiedzialnym m.in. za Zintegrowany System Zarządzania Walką Topaz czy serię udanych bezzałogowców, a WZE produkują m.in. podzespoły do pocisków PAC-3 MSE używanych w systemie Patriot czy serwisują (co zapewniła inna umowa offsetowa) norweskie pociski przeciwokrętowe NSM.

Podwieszona nad stanowiskiem WB Electronics wystawa dronów obejmująca Warmate.
Podwieszona nad stanowiskiem WB Electronics wystawa dronów obejmująca Warmate.© WB Electronics | M.A.BART

Z drugiej strony offset i związane z nim negocjacje mogą nie tylko opóźnić zakup potrzebnego sprzętu, ale także zbyt wysoko podnieść jego cenę. M.in. z tego powodu Polska, kupując samoloty F-35 za 4,6 mld dolarów, mimo prowadzonych negocjacji ostatecznie zrezygnowała w tym przypadku z offsetu.

Modelowy przykład offsetu

Dobrze wynegocjowany i trafnie (czyli w zakładach mających odpowiednie kompetencje) ulokowany offset może być ważnym czynnikiem, pozytywnie wpływającym zarówno na potencjał gospodarczy, jak i na obronność kraju. Dobrym przykładem jest współpraca z brytyjskim przemysłem, będąca efektem programu Narew i Miecznik.

Wybór brytyjskiego partnera w postaci koncernu MBDA i pocisku CAMM przekłada się nie tylko na pozyskanie przez Polskę nowoczesnego uzbrojenia (na podstawie umowy licencyjnej), ale także na nowe, ważne gospodarczo i bezcenne z punktu widzenia obronności kompetencje PGZ.

Biorąc pod uwagę ambitne plany polskiego rządu dotyczące zakupów uzbrojenia, polski przemysł jak najbardziej ma prawo ubiegać się o uczciwy udział w programach modernizacyjnych i dostęp do światowych technologii. Jest to nasz - Europejczyków - wspólny interes.

Didier PhilippeDidier PhilippeWiceprezes ds. eksportu MBDA w rozmowie z Defence24

Dzięki umowom towarzyszącym programowi Narew Polska będzie produkować (a nie np. tylko montować z zagranicznych podzespołów) pociski przeciwlotnicze CAMM, CAMM-ER czy wyrzutnie iLauncher. Długofalowym efektem tej współpracy ma być opracowanie przez Polskę kolejnego pocisku CAMM MR (medium range) o jeszcze większym zasięgu.

Nie tylko offset

Offset nie jest jedynym sposobem na zwiększanie zdolności przemysłu. Prostą i szybką - choć kosztowną - metodą jest zakup licencji. W ten właśnie sposób, na mocy umowy z fińską firmą Patria, Polska stała się producentem Rosomaków.

Choć umowa licencyjna zawiera wiele ograniczeń, produkcja na potrzeby polskiej armii kołowych transporterów opancerzonych (zwłaszcza odkąd powstają także wersje specjalistyczne) może być uznana za sukces. Jej tempo jest jednak dalece niewystarczające - zwłaszcza, że Rosomak nie jest nowym sprzętem, a od jego debiutu w Wojsku Polskim minęło już ponad 20 lat.

Rosomak
Rosomak© Rosomak S.A.

Komentując problemy związane z negocjacjami offsetu czy umowami licencyjnymi, nie można jednak zapominać, że najefektywniejszą metodą zwiększania krajowych kompetencji są inwestycje w prace badawczo-rozwojowe. Ich sztandarowym przykładem jest hit polskiej zbrojeniówki - przeciwlotniczy Piorun, bojowy wóz piechoty Borsuk czy system minowania narzutowego Baobab-K.

To broń opracowana i produkowana w Polsce, zapewniająca nie tylko rozwój technologiczny i wpływy budżetowe, ale i swobodę w zakresie dalszych prac czy ewentualnego eksportu. Takie działania wymagają jednak długofalowego planowania, woli politycznej, a zarazem odwagi decydentów i gotowości do ponoszenia ryzyka. Ich owocem jest jednak sytuacja, w której - zamiast negocjować offset - możemy stać się jego dawcą.

Choć umowy offsetowe są obecnie ważne, idealną sytuacją jest przecież ta, w której - ze względu na osiągnięty poziom rozwoju i zbudowane kompetencje - offset nie jest polskiemu przemysłowi w ogóle potrzebny.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)