Nowa broń z Niemiec trafi do Ukrainy. IRIS-T SLM uziemi rosyjskie lotnictwo
01.06.2022 15:53, aktual.: 01.06.2022 20:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Niemcy zdecydowały o zaopatrzeniu Ukrainy w nowoczesny system przeciwlotniczy IRIS-T SLM od Diehl Defence. Będzie to bardzo istotny wzrost zagrożenia dla rosyjskiego lotnictwa. Omawiamy osiągi systemu.
Kanclerz Olaf Scholz poinformował, że Niemcy od 24 lutego wysłały do Ukrainy m.in. 15 mln sztuk amunicji, 100 tys. granatów i ponad 5 tys. min przeciwpancernych, w tym PARM. Zgodziły się też na sprzedaż lub darowanie niemieckiego uzbrojenia Ukrainie przez inne państwa. Mowa tutaj np. o granatnikach Panzerfaust-3 bądź RGW90.
Zapowiedziane jest także dostarczenie systemów przeciwlotniczych Flakpanzer Gepard, a teraz pojawiła się informacja dotycząca systemów o znacznie większych możliwościach. Obrona przeciwlotnicza to drugi kluczowy segment po artylerii, w którym Ukraina ma znaczące braki. Jedyne, co dotychczas zostało dostarczone, to ręczne wyrzutnie pokroju polskiego Pioruna, brytyjskiego Starstreaka czy francuskich Mistral Jedynym wyjątkiem zdolnym do zwalczania celów na wyższym niż 5-6 km pułapie były rosyjskie zestawy S-300 ze Słowacji.
Teraz Niemcy zapowiedziały dostarczenie systemu IRIS-T SLM od Diehl Defence mogącego zwalczać cele na pułapie do 20 km i odległych o około 40 km. Zastosowanie tego systemu nie pozwoliłoby już rosyjskim pilotom uciekać wyżej, gdzie Ukraina ma ograniczone możliwości zwalczania celów.
IRIS-T SLM — historia oraz osiągi
Początkowo pociski IRIS-T były projektowane jako pocisk powietrze-powietrze krótkiego zasięgu, który miał zostać następcą AIM-9 Sidewinder. Program rozpoczął się w latach 90., a w gronie państw zainteresowanych nowym pociskiem były: Niemcy, Grecja, Norwegia, Szwecja, Włochy i początkowo Kanada zastąpiona niebawem przez Hiszpanię. Efekt prac został wprowadzony do służby w Luftwaffe w 2005 r. i od tamtego czasu zdobył także wielu klientów zagranicznych, takich jak Arabia Saudyjska, Egipt czy Brazylia.
Jest to pocisk typu odpal i zapomnij o zasięgu do 25 km o bardzo wysokiej manewrowości osiąganej przez rozbudowane powierzchnie sterowe oraz wektorowanie ciągu silnika nawet przy przeciążeniach znacząco przekraczających 60 G. Producent chwali się, że IRIS-T jest także zdolne do zestrzeliwania nadlatujących pocisków średniego zasięgu.
Do naprowadzania na cel służy głowica IR czwartej generacji (IIR), która w porównaniu do poprzednich generacji widzi termiczny obraz celu, toteż flary są ignorowane oraz pocisk może się skutecznie naprowadzać na wyłącznie rozgrzane poszycie samolotu.
Co więcej, według przedstawiciela Diehl Defense pocisk może przeprowadzać uderzenie poprzedzone atakiem pozorowanym mającym na celu zmuszenie pilota do podjęcia manewrów, wskutek których braknie energii na następny unik.
Ponadto pocisk, jak na nowoczesną konstrukcję przystało, jest kompatybilny z wyświetlaczami nahełmowymi i może być odpalony do celu znajdującego się za samolotem. Oczywiście w tym przypadku samolot musi być wyposażony w systemy mogące zapewnić dane celownicze z tylnej półsfery (F-35A lub Rafale) lub pozyskać je od innego samolotu z formacji.
Z czasem powstała wersja lądowa wyposażona w większy silnik, łącze komunikacyjne oraz kombinację nawigacji inercyjnej i GPS. Początkowo pocisk jest naprowadzany przez wyrzutnię, ale później po zbliżeniu się do celu naprowadzanie jest przejmowane przez głowicę naprowadzającą pocisku. Pierwsze testy systemu zostały zakończone w 2014 r.
Start następuje z wyrzutni pionowej, a maksymalna prędkość pocisku to 3 Ma (1021m/s). Wyrzutnię można łatwo zintegrować z dostępnymi systemami kontroli ognia opartymi na radarach bądź pasywnych głowicach obserwacyjnych.
System IRIS-T SLM lub SLS jest obecnie wykorzystywany m.in. przez Norwegię, Szwecję czy Egipt, z czego w pierwszym przypadku część wyrzutni została osadzona na zmodernizowanych transporterach M113. Warto także zaznaczyć, że w ramach ofert dla programu Narew Niemcy oferowali nawet przystawanie tych pocisków do wyrzutni Osa, co zostało pokazane w 2016 r. na targach MSPO.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski