Niebywałe szczęście Ukraińców. Budząca trwogę bomba była wadliwa

Bomba FAB-500, która okazała się niewybuchem.
Bomba FAB-500, która okazała się niewybuchem.
Źródło zdjęć: © X (dawniej Twitter) | Roy
Przemysław Juraszek

29.09.2024 22:06

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Ukraińcy walczący o utrzymanie Pokrowska muszą sobie radzić nie tylko z przewagą liczebną Rosjan, ale także śmiercionośnymi bombami szybującymi. Całe szczęście ich jakoś pozostaje wiele do życzenia i część z nich jest wadliwa. Wyjaśniamy, dlaczego stanowią one tak ogromne zagrożenie.

Ukraińcy po utracie Awdijiwki, a następnie pęknięciu obrony w regionie miejscowości Oczeretyne zdołali zatrzymać Rosjan przed Pokrowskiem. Niestety ze względu na masowe wykorzystanie kierowanych bomb lotniczych FAB wraz z modułami UMPK Rosjanie osiągnęli na tym kierunku dość spore jak na nich postępy.

Warto zaznaczyć, że taktyka jest bardzo prosta, ponieważ polega na nieliczeniu się ze stratami i wysłaniu na dany obszar grup szturmowych mających uaktywnić ukraińską obronę. Następnie na takie punkty oporu zrzucane są kilkusetkilogramowe bomby lotnicze i taktyka jest ponawiana do skutku. Z tego względu ataki tego typu zyskały miano "mięsnych szturmów".

Poniżej można zobaczyć zdjęcie 500-kilogramowej bomby FAB, która przebiła się przez kilka scian budynku zajmowanego przez Ukraińców gdzieś w Pokrowsku, ale nie eksplodowała. Mieli oni niebywałe szczęście w porównaniu do wielu innych ukraińskich żołnierzy, których te bomby zabiły.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kierowane bomby FAB wraz z modułami UMPK — koszmar Ukraińców, przed którym nie mają obrony

Te bomby poza pociskami balistycznymi, są ogromnym problemem dla Ukrainy, ponieważ Rosjanie przy ich pomocy są w stanie niszczyć nawet najcięższe ukraińskie fortyfikacje. Bazą dla tej broni są stare bomby lotnicze pamiętające nawet II wojnę światową, do których dodano moduł nawigacji satelitarnej i inercyjnej wraz z rozkładanymi skrzydłami podobnie jak ma to miejsce w przypadku amerykankach bomb JDAM-ER.

W przypadku Rosjan taki moduł nazywa się UMPK (Unifitsirovannogo nabora Modulei Planirovanie i Korrekcii) i można go stosować w bombach FAB-500, FAB-1500 oraz potężnych FAB-3000.

Oznaczenia oznaczają wagomiar bomby więc FAB-500 oznacza bombę 500-kilogramową zawierającą ładunek aż 300 kg trotylu. Reszta masy przypada na odlewaną stalową skorupę generującą w chwili eksplozji odłamki oraz prosty zapalnik uderzeniowy.

Głównym problemem dla Ukraińców jest to, że rosyjskie samoloty mogą rzucać takie bomby ponad 40 km od celu, co sprawia, że te znajdują się poza zasięgiem systemów przeciwlotniczych krótkiego zasięgu. Z kolei niszczenie już lecących bomb jest trudne ze względu na ich prędkość oraz bardzo gruby korpus. Odłamki zwykłych rakiet przeciwlotniczych są za słabe i może pomocny byłby tutaj system typu Geparda lub Skynexa załadowany amunicją przeciwpancerną.

Ten jednak musiałby być rozstawiony przy każdym okopie co jest niewykonalne, dlatego najlepszym sposobem jest zestrzelenie rosyjskich smaolotów zanim te bomby zrzucą na dystansie np. 100 km. Pozwalają na to systemy średniego zasięgu Patriot, SAMP/T czy S-300, których Ukraina nie ma już do nich rakiet lub własne lotnictwo.

Ukraina nie otrzymała od państw Zachodu niezbędnej liczby takich systemów bądź samolotów, a to co jest chroni najważniejszych obiektów infrastruktury krytycznej podczas gdy dla regionów przyfrontowych ich brakuje.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski