Rosjanie cofnęli się w czasie. Symulują strzały specjalnymi okrzykami

Rosyjski MON pochwalił się nagraniem ze szkolenia żołnierzy, zanim ci trafią do Ukrainy. Zamiast dedykowanej amunicji treningowej słychać okrzyki "bum-bum-bum. Wyjaśniamy, dlaczego tak robią i jak to wygląda na Zachodzie.

Rosyjski żołnierz podczas treningu.
Rosyjski żołnierz podczas treningu.
Źródło zdjęć: © rosyjski MON
Przemysław Juraszek

24.09.2024 | aktual.: 26.09.2024 11:10

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Rosyjska telewizja pokazała, jak żołnierze ćwiczą walkę w terenie miejskim (tzw. czarną taktykę), gdzie strzały są symulowane okrzykami "bum-bum-bum". Warto zaznaczyć, że w tle słychać prawdziwe strzały, ale są one najpewniej oddawane w bezpieczną stronę kulochwytu i służą tylko do zapewnienia "odpowiedniego klimatu".

Sama idea szkolenia żołnierzy na zasadzie starcia człowiek vs człowiek jest najlepszą formą treningu, ponieważ przeciwnikiem nie jest pasywna wobec wszystkiego tarcza strzelecka. W przeciwieństwie do niej, człowiek może się adaptować w stosunku do tego, co robi druga strona, podobnie jak ma to miejsce podczas prawdziwej walki. Poniżej można zobaczyć nagranie ze szkolenia Rosjan.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Szkolenie człowiek vs człowiek — tak to robią na Zachodzie

W przeciwieństwie do okrzyków symulujących strzały, na Zachodzie coraz częściej wykorzystuje się symulatory wykorzystujące atrapy broni bazujące dość często, aczkolwiek nie zawsze, na replikach ASG. Ruchy broni są ciągle skanowane i przenoszone do wirtualnego świata bazującego na specjalnym oprogramowaniu (popularną bazą sumatorów jest gra wojenna Virtual Battle Space) wyświetlanego na dużym ekranie lub na goglach wirtualnej rzeczywistości.

Jest to sposób umożliwiający ogromne oszczędności w początkowym procesie szkolenia, ale nie zastąpi on rzeczywistości. Dlaczego najwyższy poziom zaawansowania obejmuje treningi na zasadzie człowiek vs człowiek prawdziwą bronią wykorzystującą zestawy konwersyjne na amunicję typu np. UTM bądź FX.

Najprościej można to nazwać wojskowym ASG albo zwyczajnie paintballem, ponieważ wystrzelone pociski mają energię wylotową rzędu 3 -14 J (gumowe lub aluminiowe pociski z farbą). Jest to jednak więcej niż w paintballu, a trafienie boli. Jedyne, co jest wymagane, to osłona twarzy, rąk i szyi.

Rosjanie ze względu na sankcje, dostęp do tego typu sprzętu mają bardzo ograniczony. Może on tam trafić jedynie przez pośredników z takich państw jak m.in. Kazachstan. Parę miesięcy temu, właśnie przez ten kraj, do Rosji trafiły elementy do produkcji zachodniej amunicji snajperskiej gdzie dwie z firm odpowiadały za utrzymanie w locie samolotów Su-30SM.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski