Identyfikacja po rosyjsku. To nie mogło się udać

Wojna w Ukrainie pełna jest zadziwiających sytuacji. Do takich należy bez wątpienia szarża rosyjskiego BTR-a na ukraiński czołg T-64. Przedstawiamy kulisy tego starcia.

Rosyjski BTR trafiony przez ukraiński czołg z parudziesięciu m.
Rosyjski BTR trafiony przez ukraiński czołg z parudziesięciu m.
Źródło zdjęć: © Telegram | Deep State
Przemysław Juraszek

28.10.2024 | aktual.: 28.10.2024 10:57

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wojna w Ukrainie jest bardzo chaotyczna, a ze względu na wykorzystanie podobnego sprzętu przez obydwie strony, identyfikacja "swój-obcy" jest bardzo utrudniona. W zasadzie jedynym elementem identyfikacyjnym są flagi ukraińskie lub znaki graficzne na pojazdach (np. symbol "Z" malowany przez Rosjan)

Piloci dronów starają się pomagać dowódcom plutonów czy kompani w identyfikacji obiektów i przekazywać te dane do załóg pojazdów. Możliwe, że z taką sytuacją mamy miejsce poniżej kiedy to załoga ukraińskiego czołgu T-64 dowiedziała się, że zmierzający w ich stronę pojazd jest rosyjski. Z kolei załoga rosyjskiego pojazdu nie zidentyfikowała poprawnie czołgu, myśląc najpewniej, że jest to maszyna ich pobratymców.

Pojazd, który został trafiony przez ukraiński czołg to wariant transportera BTR-a-80/82. T-64 oddał do niego strzał z parudziesięciu metrów, wskutek czego trafiony BTR rozbił się o okoliczne drzewa. Najprawdopodobniej cała załoga zginęła, bo wystrzelony pocisk kal. 125 mm przeszedł na wylot lub eksplodował wewnątrz, jeśli był odłamkowy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Czołgi T-64 - trzon sił pancernych Ukrainy

Czołgi T-64, które zadebiutowały w latach 60. XX wieku, wyróżniały się zaawansowaną technologią i innowacyjnością na tle poprzedników. Niemniej jednak ich skomplikowana konstrukcja utrudniała produkcję i obsługę w Związku Radzieckim. To doprowadziło do stworzenia prostszego i tańszego modelu T-72. Mimo to T-64 były użytkowane równolegle z T-72, choć nigdy nie były eksportowane.

Po rozpadzie Związku Radzieckiego T-64 stały się fundamentem sił pancernych Ukrainy, a w Charkowie, gdzie mieściły się zakłady im. Małyszewa, kontynuowano ich produkcję. W tym samym czasie Rosja skoncentrowała się na rozwijaniu własnych czołgów z serii T-72.

Na przestrzeni lat czołgi T-64 wielokrotnie modernizowano. W latach 80. XX wieku dokonano modernizacji BW, potem pojawiły się ukraińskie modyfikacje takie jak T-64BM Bułat, T-64BW 2017, T-64BM2 Bułat oraz współprodukowane przez Polskę i Czechy czołgi T-64BW 2022.

Wciąż unowocześniane czołgi

Ukraińskie warianty czołgów T-64 są wyposażone w zaawansowany pancerz reaktywny o nazwie "Nóż". Przewyższa on rozwiązania Kontakt-1 i Kontakt-5, stosując ładunki kumulacyjne zamiast klasycznych ładunków wybuchowych. Dzięki temu skutecznie chroni przed pociskami z pojedynczą głowicą kumulacyjną oraz kinetycznymi penetratorami APFSDS-T. Trafiając w odpowiednie miejsca pancerza reaktywnego, penetratory te mogą zostać dosłownie pocięte na kawałki.

Od 2017 r. czołgi T-64 są wyposażane w nowoczesne systemy kierowania ogniem z kamerami termowizyjnymi. Zapewniają one ogromną przewagę podczas walki w nocy lub złych warunkach pogodowych w porównaniu do wszystkich modeli czołgów T-72 poniżej wersji B3 oraz T-80 poniżej wersji BWM.

Warto jednak zaznaczyć, że jest to konstrukcja poradziecka z automatem ładowania, którego magazyn amunicji znajduje się w kadłubie i nie jest on w żaden sposób odizolowany od załogi. Każde trafienie penetrujące może więc wywołać potężną eksplozję i urwać wieżę pojazdu.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski