Chiński lotniskowiec z napędem jądrowym. Prototyp reaktora jest już gotowy
Chiny konsekwentnie wzmacniają swoją marynarkę wojenną. Plan budowy wielkiego lotniskowca z napędem jądrowym jest coraz bliższy realizacji. Zdjęcia satelitarne ujawniają, że prototyp reaktora jest już gotowy.
Tylko dwa kraje na świecie użytkują obecnie lotniskowce z napędem jądrowym. Stany Zjednoczone mają 11 takich okrętów (typu Nimitz, wymieniane stopniowo na typ Gerald R. Ford), a Francja jeden lotniskowiec Charles de Gaulle.
Budowa następcy tego ostatniego – lotniskowca określanego roboczo nazwą PANG (porte-avions de nouvelle génération, fr. lotniskowiec nowej generacji) – już się zaczęła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ma prawie 100 lat i wciąż jest na topie. Co z tą telewizją? - Historie Jutra napędza PLAY #3
Amerykańskie i francuski lotniskowiec, obok wyposażenia w siłownie jądrowe, są zarazem jednostkami klasy CATOBAR – samoloty startują z nich przy pomocy katapult i lądują z wykorzystaniem aerofiniszerów. To rozwiązanie zapewnia lotniskowcom największe możliwości bojowe.
Zobacz także: Rozpoznasz te myśliwce i bombowce?
Czwarty lotniskowiec chińskiej marynarki wojennej
Chiny eksploatują obecnie trzy lotniskowce – Liaoning, Szantung (Shandong) i Fujian (przechodzi próby morskie). Najnowszy i największy, wypierający ok. 80 tys. ton Fujian to również jednostka klasy CATOBAR, ale – w przeciwieństwie do amerykańskich i francuskiego odpowiednika – ma klasyczny napęd.
Plan Pekinu przewiduje, że dopiero czwarty, budowany obecnie lotniskowiec typu 004, będzie miał napęd jądrowy.
Informacje na temat tego okrętu zaczęły pojawiać się już około 2018 r. Odpowiadający za jego budowę koncern China Shipbuilding Industry Corporation ujawnił wówczas, że atomowy lotniskowiec dołączy do listy zbudowanych przez tę firmę okrętów, a jeden z branżowych serwisów doniósł o rozpoczęciu cięcia blach na kadłub nowej, wielkiej jednostki.
Według dostępnych publicznie informacji nowy lotniskowiec ma wypierać ponad 110 tys. ton – nieco więcej niż w przypadku amerykańskich superlotniskowców, co da chińskiej jednostce pierwsze miejsce wśród największych okrętów wojennych świata.
Przez lata prace nad lotniskowcem typu 004 – wobec braku konkretnych, oficjalnych informacji – stanowiły podstawę do licznych domysłów i spekulacji. Wygląda na to, że sytuacja zmieniła się za sprawą niedawnego odkrycia, dokonanego przez zespół z Middlebury Institute of International Studies w Kalifornii.
Typ 004 - chiński lotniskowiec z napędem jądrowym
Jak informuje serwis Space 24, amerykańscy naukowcy analizujący prace prowadzone przez Chiny na obrzeżach miasta Leshan podejrzewali, że powstaje tam reaktor do produkcji plutonu. Analiza dostępnych zdjęć satelitarnych pozwoliła jednak na stwierdzenie, że Chiny budują tam prototyp reaktora dla dużego okrętu wojennego.
Twierdzenie to poparte jest zarówno analizą zdjęć satelitarnych, jak również danymi z dostępnej dokumentacji przetargowej, prowadzonych badań środowiskowych czy informacjami o skargach okolicznych mieszkańców.
Choć od zbudowania prototypu reaktora do ukończenia napędzanego energią jądrową lotniskowca wiedzie długa droga, pojawienie się w chińskiej flocie okrętów tej klasy będzie oznaczało istotną zmianę układu sił.
Słabość chińskich lotniskowców
Lotniskowce takie jak Liaoning czy Szantung, choć efektowne i ważne propagandowo, mają ograniczone możliwości. Dysponują niewielką grupą lotniczą i autonomią, a samoloty startują z nich wykorzystując dziobową rampę – fragment pokładu przypominający skocznię narciarską.
To rozwiązanie upraszczające konstrukcję, ale rzutujące na możliwości bojowe lotniskowca. Nie mogą z niego korzystać cięższe samoloty, jak maszyny wczesnego wykrywania i dowodzenia. Co więcej, startujące w ten sposób maszyny bojowe muszą być jak najlżejsze, co oznacza, że startują z niepełnym zapasem uzbrojenia i paliwa.
Widać to nawet na materiałach udostępnianych przez chińską marynarkę wojenną, gdzie startujące z lotniskowców samoloty J-15 są albo nieuzbrojone, albo mają na podwieszeniach jedynie lekkie pociski powietrze-powietrze krótkiego zasięgu.
Problem ten można częściowo rozwiązać za pomocą kupionych przez Chiny w Rosji zestawów UPAZ-1A, pozwalających na tzw. "buddy tanking". Jest to tankowanie w powietrzu, w którym rolę dawcy paliwa pełni nie wyspecjalizowany powietrzny tankowiec, ale inny samolot tej samej klasy (w tym przypadku bojowy). Choć Pekin dysponuje takimi zestawami, do tej pory nie ma żadnego potwierdzenia, aby stosował je na lotniskowcach.
Dlatego chiński plan na ewentualny konflikt zbrojny ze Stanami Zjednoczonymi przez lata bazował na starej, wywodzącej się z czasów ZSRR koncepcji A2/AD (anti-access/area denial) i – co podkreśla w serwisie Konflikty Paweł Behrendt – "był próbą zastosowania znanej z działań lądowych obrony urzutowanej w głąb na morzu".
Lotniskowce w nowej roli
Wejście do służby chińskich lotniskowców z napędem jądrowym może całkowicie zmienić tę sytuację. Co więcej – jak zauważa Paweł Behrendt – Państwo Środka nie musi powielać amerykańskiej koncepcji, według której to lotniskowiec jest główną siłą uderzeniową na morzu osłanianą przez pozostałe okręty.
Zamiast tego – na co zwraca uwagę brytyjski think-tank IISS (The International Institute for Strategic Studies) – trzonem sił uderzeniowych chińskiej marynarki wojennej mogą stać się niszczyciele rakietowe, jak okręty typu 055 dysponujące m.in. pociskami balistycznymi YJ-21. To największe na świecie jednostki w swojej klasie o wyporności sięgającej 13 tys. ton, uzbrojone w 112 uniwersalnych wyrzutni pionowego startu.
Atomowe lotniskowce zostaną wówczas sprowadzone do roli jednostek zapewniających eskortę i wsparcie z powietrza, a główną siłę uderzeniową będą stanowić okręty z pociskami balistycznymi i manewrującymi.
Tak zorganizowane zespoły chińskiej floty mogą być zdolne do wsparcia ewentualnego desantu na Tajwan, walki z flotą przeciwnika, ale także do silnych uderzeń rakietowych na amerykańskie bazy na Pacyfiku, jak Guam czy Wake.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski