Były atrakcjami rosyjskich pikników pancernych. Teraz jadą na wojnę

Rosjanie wysyłają na wojnę coraz więcej zabytkowych czołgów T-55 będących następcą słynnego Rudego, czyli T-34. Niektóre okazy z najnowszego transportu dotychczas były używane jako atrakcje turystyczne. Wyjaśniamy, czy gwiazda pikników pancernych przetrwa na polu walki.

Rosyjskie czołgi T-55 zmierzające na front.
Rosyjskie czołgi T-55 zmierzające na front.
Źródło zdjęć: © Twitter | Dmitri wartranslated
Przemysław Juraszek

06.07.2023 | aktual.: 07.07.2023 18:05

W okolicach Woroneża dostrzeżono kolejny transport kolejowy czołgów T-55 zmierzający w stronę Ukrainy. Co ciekawe, dzięki widocznym na czołgach numerom można zidentyfikować przewożone czołgi. Przykładowo ostatni egzemplarz z numerem 200 służył jeszcze nie tak dawno do organizowania przejażdżek dla chętnych z okolic Moskwy.

Podobnie sprawa wygląda z czołgiem z niepełnym numerem 33X. Najpewniej mowa tutaj o egzemplarzu z numerem bocznym 338 również wykorzystywanym do organizacji przejażdżek zakończonych nawet strzelaniem ślepą amunicją z działa głównego.

Rosyjska przejażdżka czołgiem T-55 zakończona strzelaniem z działa głównego

Czołgi T-55 - na dzisiejszym polu walki to tylko stalowa trumna

Czołgi T-55 to produkowana od 1958 roku modernizacja czołgu T-54, którego korzenie sięgają drugiej połowy lat 40. XX wieku, będącego następcą słynnego T-34. W T-55 w stosunku do T-54 w zasadzie wzmocniono tylko sinik i powiększono zbiorniki paliwa i zapas amunicji.

Reszta, czyli np. gwintowana armata D-10 kal. 100 mm, dzisiaj już niezdolna do przebicia przedniego pancerza czołgów T-72, T-64 czy tym bardziej i Leopardów 2, bądź wyłącznie stalowy pancerz, pozostała bez zmian. Wyjątkiem były wersje zmodernizowane w latach 80. XX wieku o pakiety pancerza kompozytowego, jak w przypadku T-62M, ale takiej sztuki nie widać na transporcie kolejowym.

T-55 były dobrymi czołgami, ale ponad 60 lat temu, a nie teraz, kiedy to T-55 jest niczym innym jak niezdolną do przebicia czegokolwiek innego niż bojowy wóz piechoty, niezdolną do walki w nocy 36-tonową stalową trumną. Śmiertelne zagrożenie dla załogi stanowią tutaj nawet powszechne jednogłowicowe granaty do granatników RPG-7 masowo montowane przez Ukraińców na dronach.

Mimo wszystko Rosjanie używają ich do walki, ponieważ w teorii jakikolwiek czołg jest lepszy niż żaden, a armata kal. 100 mm strzelająca pociskami odłamkowymi jest groźna dla piechoty. Ponadto Rosjanie część tych czołgów wykorzystują w charakterze zdalnie sterowanych jeżdżących bomb, gdzie T-55 jest wypełniony nawet toną ładunków wybuchowych, o czym pisał Łukasz Michalik.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie