Zepsuty T‑64? Ukraińskie czołgi naprawiane są w Czechach

Ukraińscy czołgiści wraz ze swoim T-64 w okolicy Bachmutu.
Ukraińscy czołgiści wraz ze swoim T-64 w okolicy Bachmutu.
Źródło zdjęć: © Getty Images | Wojciech Grzedzinski
Przemysław Juraszek

07.06.2023 12:36, aktual.: 08.06.2023 19:58

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Czeskie państwowe zakłady VOP CZ zajmują się remontami i modernizacjami ukraińskich czołgów T-64 na podstawie współpracy z ukraińskim koncernem Ukroboronprom. Czechy to kolejny kraj, który dołącza do "zaplecza remontowego".

Jest to bardzo podobna współpraca do tej, jaką Ukraińcy mają z Polską Grupę Zbrojeniową, o której pisała Klaudia Stawska. Jak podaje czeski MON zakłady VOP CZ do końca roku zdoła wyremontować nieokreśloną liczbę czołgów T-64. W tym celu pracownicy koncernu w ostatnich tygodniach odwiedzili zakłady Ukroboronpromu w celu wymiany doświadczeń.

W Ukrainie wiele czołgów jest od miesięcy nieużywanych ze względu na odniesione uszkodzenia oraz brak części zamiennych. Ten stan ma poprawić współpraca z Czechami oraz Polską, które stają się zapleczem remontowym dla Ukrainy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Co więcej, remontowane w Czechach czołgi T-64 będą modyfikowane do nowszych standardów poprzez zastosowanie nowszych systemów obserwacyjnych czy komunikacyjnych. Można zakładać tutaj, że jedną z kluczowych zmian będzie zastosowanie systemu kierowania ogniem z termowizją, która jest jedną z kluczowych technologii tej wojny.

Ponadto pod koniec 2022 roku Ukraina i Czechy zawarły umowę o współpracy w dziedzinie produkcji amunicji zarówno w Ukrainie jak i w innych miejscach. Umowa ponadto zakładała utworzenie wspólnego centrum naukowo-badawczego.

Czołgi T-64 - pancerna pięść Kijowa

W początkowym etapie wojny główną siłę ukraińskich jednostek pancernych stanowiły czołgi z rodziny T-64, którym towarzyszyła mniejsza liczba maszyn w postaci zmodernizowanych w Ukrainie czołgów T-72AMT oraz T-80 uwzględniając to parę egzemplarzy najnowszych T-84. Teraz sytuacja wygląda inaczej ze względu na dostawy z Zachodu bądź wykorzystywanie maszyn zdobycznych.

Czołgi T-64 były rewolucyjną maszyną z lat 60. XX wieku, jak pisał Łukasz Michalik, która jednak była skomplikowana i droga w produkcji. Czołg był wykorzystywany razem z wprowadzonym później uproszczonym czołgiem T-72 i stanowił bazę dla czołgów T-80.

Po upadku ZSRR Rosja zdecydowała się oprzeć swoje siły pancerne na rodzinie czołgów T-72, podczas gdy Ukraina wybrała T-64, które były produkowane w charkowskich zakładach im. Małyszewa. W związku z tym na przestrzeni dekad Ukraińcy stosunkowo niewielkim kosztem sprawili, że relikt z lat 60. XX wieku wciąż jest całkiem efektywną bronią.

Ukraińcy postawili na poprawę systemu kierowania ogniem, który jednak w ich modernizacji BM Bułat (T-64BM) nie miał nowoczesnej noktowizji bądź termowizji i dopiero ten problem rozwiązano w modelach produkcyjnych od 2017 roku, bądź wariancie T-64BM2 Bułat.

Ponadto na czołgach zastosowano skuteczny, aczkolwiek ciężki pancerz reaktywny Nóż opierający się na wykorzystaniu w budowie stalowej kasetki ładunków kumulacyjnych zamiast tradycyjnych. Te znacznie zwiększają ochronę nie tylko przed pociskami kumulacyjnymi, ale nawet kinetycznymi penetratorami typu APFSDS-T.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski