AH-64E Guardian dla Polski. Pentagon wycofuje starsze śmigłowce
W oczekiwaniu na 96 śmigłowców AH-64E Guardian, polskie wojsko otrzymało pierwsze z "pomostowych" śmigłowców AH-64D, czyli starszej wersji Apache’a. Dlaczego Polska leasinguje starsze, wycofywane przez Stany Zjednoczone śmigłowce i jaką przyszłość ma ten sprzęt na polu walki?
16 czerwca 2025 r. do 56. Bazy Lotniczej w Latkowie koło Inowrocławia dotarły trzy pierwsze – z ośmiu zamówionych – śmigłowce AH-64D. Są to maszyny wyleasingowane przez Polskę od amerykańskiego Departamentu Obrony. Śmigłowce te – choć mają do spełnienia ważną rolę - nie są przeznaczone do działań operacyjnych.
Ich zadaniem jest ułatwienie i przyspieszenie szkolenia polskiego personelu – zarówno pilotów i operatorów uzbrojenia, jak i obsługi naziemnej. Grupa personelu latającego i techników została już wyszkolona w Stanach Zjednoczonych (trzech Polaków nabyło tam uprawnienia instruktorskie), a wyleasingowany sprzęt ma służyć do szkolenia w kraju. Przyspieszy to wdrożenie do służby docelowych śmigłowców, czyli AH-64E.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak zmieniło się doświadczanie wydarzeń muzycznych w XXI wieku? - Historie Jutra napędza PLAY #9
Dostarczone Polsce maszyny to śmigłowce w wersji bazowej – a zatem bez charakterystycznego radaru Northrop Grumman AN/APG-78 Longbow. Umieszczany w płaskiej obudowie nad osią głównego wirnika radiolokator to ważny atut zarówno AH-64D, jak i wariantu AH-64E, który w liczbie 96 egzemplarzy został zamówiony przez Polskę, jednak osiem pierwszych Apache’y będzie eksploatowanych bez niego.
Śmigłowce Apache w każdej dywizji?
Liczba zamówionych śmigłowców Apache – za sprawą której Polska stanie się ich drugim pod względem liczby użytkownikiem na świecie – budzi jednak kontrowersje. Program Kruk zakładał pozyskanie 32 śmigłowców szturmowych. Gdy w 2016 roku rozpoczęły się negocjacje z USA w sprawie zakupu AH-64, liczbę maszyn ograniczono do 24 ze względu na wysoką cenę.
Ostatecznie – bez informowania opinii publicznej o powodach takiej decyzji – zamiast 32 czy 24 maszyn zamówiono aż 96. Choć MON nie komentuje tej liczby ani docelowej struktury organizacyjnej, pozwala ona na przypuszczenie, że docelowo polskie wojska lądowe mają liczyć sześć dywizji, a każda z nich będzie dysponować 16 śmigłowcami AH-64E.
To rozwiązanie wzorowane na amerykańskim, gdzie do dywizji przypisana jest brygada śmigłowców Combat Aviation Brigade (CAB), składająca się z 48 AH-64, 50 śmigłowców Black Hawk, a także 12 ciężkich śmigłowców CH-47F Chinook oraz dronów. Czy w Polsce powstanie podobna struktura, na razie nie wiadomo.
Za mało pilotów
Liczba zamówionych AH-64 sprowokowała pytania o zdolność Polski do zapewnienia odpowiedniej liczby przeszkolonego personelu. Każdy śmigłowiec potrzebuje dwuosobowej załogi, a każda załoga – zmienników. Daje to minimalną liczbę blisko 400 członków załóg, które – zanim zasiądą w kabinach nowych maszyn – muszą zostać wyszkolone.
Tymczasem Lotniczą Akademię Wojskową, kuźnię śmigłowcowy kadr, kończy obecnie ok. 40 (w tym roku zwiększono liczbę miejsc do 50) absolwentów. Przy obecnym systemie szkolenia oznacza to, że zapewnienie załóg tylko dla AH-64 (bez innych, zamówionych w ostatnich latach śmigłowców) może zająć osiem lat.
MON zapowiada reformę, która przyspieszy ten proces, ale na przeszkodzie stoją obecnie nie tylko procedury, ale także brak wystarczającej liczby śmigłowców szkolnych.
Cena polskich AH-64
Koszty to prawdopodobnie najpoważniejszy zarzut, jaki pojawia się w kontekście polskiego zamówienia na AH-64. Leasing ośmiu AH-64D to koszt 300 mln dol., a zakup śmigłowców ma kosztować ok. 10 mld dol., z czego nieco ponad 3 pochodzą z amerykańskiego kredytu.
Problem w tym, że koszt zakupu to ok. 30-40 proc. kosztów związanych z pełnym cyklem życia wielu systemów uzbrojenia. Zakładając kilkudziesięcioletnią eksploatację AH-64 przez polską armię, 10 mld dol. można pomnożyć co najmniej trzykrotnie. Górna granica kosztów zależy m.in. od decyzji w sprawie modernizacji MLU, która zwiększy możliwości polskich maszyn w połowie ich eksploatacji.
W kontekście nawet 120 mld złotych, jakie przez lata polski podatnik wyda na śmigłowce AH-64E dotychczasowa polityka informacyjna MON-u wydaje się dalece niewystarczająca. Zwłaszcza w porównaniu z państwami takimi jak Wielka Brytania czy Australia, które szczegółowo informują swoich obywateli o kryteriach wyboru sprzętu i przesłankach, stojących za wskazaniem AH-64E.
Błędne wnioski z Ukrainy
Zalety AH-64 są powszechnie znane. To najlepszy śmigłowiec szturmowy na świecie, z dopracowaną konstrukcją i – w najnowszej, zamówionej przez Polskę wersji AH-64E Guardian – możliwościami odpowiadającymi potrzebom współczesnego pola walki, także w zakresie rozpoznania czy wskazywania celów albo współpracy z bezzałogowcami.
W porównaniu ze starszymi maszynami zupełnie inne są także jego zdolności zwalczania celów – dzięki pociskom NLOS śmigłowiec może robić to z bardzo dużej odległości, atakując cele znajdujące się poza zasięgiem wzroku. Nie ma to nic wspólnego ze sposobem, w jakim obie strony używają swoich śmigłowców podczas walk w Ukrainie, więc próba oceny przydatności nowoczesnych śmigłowców na podstawie ukraińskiego konfliktu jest obarczona bardzo dużym błędem.
Mimo to część państw – jak np. Japonia – ogranicza rolę śmigłowców szturmowych, rezygnując z przydzielania ich poszczególnym dywizjom i koncentrując posiadany sprzęt na poziomie dowództwa wyższego, armijnego szczebla. Inne, jak Korea Południowa, zdecydowały się na ograniczenie liczby zamawianych maszyn na rzecz systemów bezzałogowych.
Pentagon nie rezygnuje z AH-64
Doniesienia o rezygnacji z AH-64 dobiegają także ze Stanów Zjednoczonych, jednak – w kontekście utrzymanych nieraz w sensacyjnym tonie doniesień medialnych – wymagają doprecyzowania.
Nie jest prawdą, że Polska zamawia śmigłowce, z których rezygnują Stany Zjednoczone. Pentagon nie rezygnuje z AH-64. W ramach reformy "Army Transformation Initiative" ogłoszonej przez sekretarza obrony USA Pete’a Hegsetha, dokonywany jest przegląd używanego sprzętu pod kątem jego aktualnej i przyszłej przydatności na polu walki.
Przeglądu tego nie przeszły śmigłowce AH-64D, których produkcję zakończono w roku 2013. Zostały uznane za niespełniające aktualnych wymagań, nieperspektywiczne, a przy tym droższe w eksploatacji od nowszej wersji AH-64E. W rezultacie starsze AH-64D zostaną wycofane, a przebudowa ich na nową wersję – ze względu na koszty – wstrzymana (dotyczy to ok. 30 egzemplarzy). W służbie pozostaną jedynie śmigłowce AH-64E, które będą rozwijane i modernizowane.