Są pogromcą Ka-52 Aligator w Ukrainie. Litwa zamawia trzecią baterię
Litwa zdecydowała się pozyskać trzecią baterię szwedzkiego systemu Mobile Short Range Air Defence (MSHORAD). Oto co i za ile dokładnie zdecydowali się kupić Litwini.
Ministerstwo Obrony Narodowej Republiki Litewskiej zdecydowało się zamówić trzecią baterię systemu Mobile Short Range Air Defence (MSHORAD) od szwedzkiego Saaba. Wartość kontraktu to 1,4 mld. koron szwedzkich (około 540 mln zł), a dostawy mają zostać zrealizowane w latach 2026-2030. Co więcej, elementy baterii będą zintegrowane z pojazdami JLTV 4x4 produkowanymi przez firmę Oshkosh.
Podpisanie umowy skomentował Görgen Johansson, dyrektor ds. obszaru biznesowego w Saab. "Jesteśmy dumni, że możemy nadal przyczyniać się do wzmacniania bezpieczeństwa litewskiego nieba. Nasz mobilny system obrony powietrznej jest odporny nawet na najbardziej zaawansowane środki samoobrony, dając użytkownikowi możliwość planowania działań w oczekiwaniu na nieoczekiwane zdarzenia i skutecznego reagowania na te nieoczekiwane".
System MSHORAD — jego elementy strącają rosyjskie aligatory
Bateria systemu MSHORAD składa się wyrzutni systemu RBS 70 NG połączonych z mobilnym radarem Giraffe 1X i systemem dowodzenia i kontroli GBAD C2. Całość zapewnia skuteczne i szybkie wykrywanie, identyfikację i zwalczanie obiektów latających niezależnie czy są to drony, pociski manewrujące, śmigłowce bądź nisko lecące samoloty.
Radar Giraffe 1X to lekkie rozwiązanie o masie do 150 kg zoptymalizowane do wykrywania małych i trudnowykrywalnych obiektów w 360 stopniach na dystansie do kilkudziesięciu kilometrów.
Z kolei wyrzutnie RBS 70 NG to najnowsza ewolucja systemu RBS-70 opracowanego przez Szwedów w latach 70. XX wieku. Jest to dość unikatowy system, ponieważ ten opiera się na wykorzystaniu do naprowadzania pierwotnej wiązki lasera, a nie popularnych u konkurentów głowic opartych o sensory podczerwieni lub ultrafioletu.
Naprowadzanie oparte o pierwotną wiązkę lasera ma swoje wady oraz zalety. Do pierwszej kategorii należy konieczność naprowadzania wystrzelonego pocisku przez strzelca aż do chwili trafienia, ponieważ nie nie jest to system typu "odpal i zapomnij".
Wystawia to obsługę na niebezpieczeństwo, ponieważ ta nie może się schować natychmiast po odpaleniu pocisku oraz konieczność ręcznego naprowadzania może utrudniać zwalczanie szybko poruszających się obiektów. Warto jednak zaznaczyć, że z tą kwestią sobie Szwedzi poprawili implementując autotracker pomagający w śledzeniu obiektów.
Z kolei w przypadku plusów to są nimi dużo niższy koszt takiego systemu naprowadzania od np. głowic termalnych widzących obraz celu, wszechstronność jego użycia pozwalająca w razie konieczności strzelać nawet do celów lądowych oraz niewrażliwość na systemy walki elektronicznej i systemy samoobrony samolotów w postaci np. flar.
Z kolei do eliminacji obiektu służą pociski osiągające prędkość około Mach 2 (2450 km/h), mogące zwalczać cele na dystansie do 9 km i na pułapie do 5 km. Co ciekawe wykorzystują one 1,1-kilogramową głowicę kumulacyjno-odłamkową zdolną także przebić pancerz pojazdów opancerzonych. Na czołgi będzie ona za słaba, ale na lżejsze pojazdy w pełni wystarczy.
Warto zaznaczyć, że szwedzki system sprawdził się w Ukrainie, gdzie "na koncie" ma zestrzelonych nawet kilka najnowocześniejszych rosyjskich śmigłowców Ka-52 Aligator. W przypadku Litwy systemy RBS-70 NG służą jako uzupełnienie dla bardziej poręcznych naramiennych, ale dysponujących nieco krótszym zasięgiem polskich zestawów PPZR Piorun