Eksplozje w atmosferze Ziemi były częstsze. Nie pozostawiły kraterów
Historia Ziemi była znacznie bardziej burzliwa, niż nam się dotychczas wydawało. Zespół naukowców opisał właśnie serię eksplozji w atmosferze Ziemi, do których dochodziło w przeszłości, a które nie pozostawiły po sobie żadnych kraterów. Skąd zatem wiadomo, że do nich dochodziło?
Autorzy najnowszego opracowania przekonują, że do takich eksplozji jeszcze przed dotarciem meteoroidu do powierzchni Ziemi może dochodzić częściej niż do klasycznych uderzeń, po których pozostają kratery. Prof. James Kennett z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Barbara podkreśla jednocześnie, że takie eksplozje w atmosferze mogą odpowiadać za rozległe zniszczenia spowodowane przez wysokie temperatury i ciśnienie takiej eksplozji, jednocześnie nie pozostawiając trwałych struktur, co utrudnia ich identyfikację.
W czterech świeżo opublikowanych artykułach naukowych badacze opisali dowody pochodzące z różnych okresów i miejsc: od głębin północnego Atlantyku po relikty starożytnego miasta na Bliskim Wschodzie. Naukowcy bazują tutaj na materiale powstającym tylko w ekstremalnych warunkach, czyli na rzadkich pierwiastkach o pochodzeniu kometarnym, stopionym szkliwie, mikrosferach i kwarcu wstrząsowym z charakterystycznymi spękaniami.
Kluczowym wątkiem w tych badaniach jest hipoteza uderzenia w młodszym dryasie (YDIH, ang. Younger Dryas Impact Hypothesis). W periodyku naukowym "PLOS One" opisano pierwsze dowody morskie tego zdarzenia: wskaźniki impaktowe w kilku rdzeniach pozyskanych z Zatoki Baffina, na zachód od Grenlandii. To pierwszy przypadek odkrycia dowodów na uderzenie obiektu kosmicznego w materiale morskim. To właśnie tam znaleziono platynę, iryd i mikrosfery.
Gigantyczna eksplozja, która nie pozostawiła po sobie śladów
Hipoteza YDIH zakłada, że ok. 12,8 tys. lat temu nad Ziemią eksplodowała rozczłonkowana kometa, wywołując ochłodzenie Młodszego Dryasu, pożary i odkładanie się tzw. czarnej maty bogatej w węgiel. Materiał miał trafić do atmosfery i zdeponować się globalnie w szeroko rozproszonych warstwach, także na dnach oceanów sięgających ok. 2 km głębokości.
Badacze wskazują również płytkie jezioro sezonowe koło Perkins w Luizjanie jako możliwy pierwszy znany krater z okresu granicy młodszego dryasu. Analizy prowadzone do 2024 r. wykazały mikrosfery, szkliwo i kwarc wstrząsowy datowane radiowęglowo na czas Młodszego Dryasu. Autorzy zastrzegają jednak, że potrzebne są dalsze badania, by potwierdzić hipotezę impaktową dla tej niecki.
Zespół wrócił też do dwóch spektakularnych miejsc: Tunguska (1908) i Tall el-Hammam w dolinie Jordanu. W próbkach z Tunguski stwierdzono kwarc wstrząsowy z planarnymi deformacjami, szkliwo w spękaniach, mikrosfery oraz stopione metale i węgiel. W Tall el-Hammam natomiast opisano zróżnicowane wzory pęknięć kwarcu – równoległe, siateczkowe, krzywoliniowe i subplanarne – zgodne z działaniem wysokich ciśnień i kierunkowych fal uderzeniowych.
Autorzy sugerują, że tego typu eksplozje w powietrzu mogą być częstsze i bardziej rozległe w skutkach niż lokalne uderzenia tworzące kratery. Ich zdaniem to argument, by zwiększyć nakłady na badania tych zjawisk i ich śladów w zapisie geologicznym.