Ukraińska improwizacja polowa. Zmodyfikowany MT‑LB jako Panzerjäger
Ukraińcy już nie raz pokazali ogromne pokłady kreatywności, a tym razem rozwiązali jeden z najbardziej istotnych problemów mobilności armaty przeciwpancernej T-12 Rapira. Ten, można rzec, niszczyciel czołgów na podwoziu MT-LB poradzi sobie z każdym rosyjskim pojazdem opancerzonym.
15.08.2022 | aktual.: 17.08.2022 18:32
Ukraińcy poza nowoczesnym sprzętem wykorzystują także masę rozwiązań improwizowanych. Można tutaj wspomnieć m.in. o pojazdach typu buggy wykorzystywanych w charakterze łowców czołgów, samochodach typu pick-up w roli nośników wyrzutni rakiet niekierowanych S-8 lub holujących lawety pokroju "Wiedźmina". Ukraińcy wykorzystują też masowo komercyjne drony w formie zwiadu, naprowadzania artylerii jak i improwizowanych bombowców lub dronów "kamikadze".
Tym razem mamy kolejną adaptację starego podwozia MT-LB z lat 60. do nowej roli. Ukraińcy zdecydowali się z nim zintegrować zazwyczaj holowaną armatę przeciwpancerną T-12 Rapira. Jest to działo gładkolufowe kal. 100 mm zdolne w przypadku zastosowania amunicji z głowicą kumulacyjną 3BK16M/3UBK (HEAT) do przepalenia ~400 mm stali pancernej. Na wyposażeniu jest również amunicja kinetyczna typu APFSDS pokroju 3BM23/3UBM10 z penetracją do 225 mm na dystansie 1 km.
Nie wydaje się to wiele, aczkolwiek w sprzyjających okolicznościach ta armata ma możliwość zniszczenia nawet najnowocześniejszych wersji czołgów T-72 lub T-90. Mowa tutaj o trafieniach w stosunkowo słabo chronione boki lub tył, tak jak to pokazały załogi transporterów opancerzonych BTR-4 Bucefał.
Ponadto warto zaznaczyć, że amunicja kinetyczna typu APFSDS, mimo iż charakteryzuje się gorszymi osiągami niż kumulacyjna, jest znacznie mniej podatna na działanie pancerzy reaktywnych oraz penetratory poruszają się ze znacznie wyższą prędkością niż przeciwpancerne pociski kierowane (ppk) toteż dają celowi mniej czasu na reakcję.
Jak pisał Łukasz Michalik, Ukraina przed wojną miała około 500 sztuk Rapiry, z czego część dysponowała radiolokatorem Ruta pozwalającym na zwalczanie celów w nocy lub za zasłoną dymną.
Ukraińcy zdecydowali się ją osadzić na podwoziu transportera MT-LB, ale nie jest prosta modyfikacja, ponieważ widzimy tutaj modyfikacje podwozia oraz zastosowanie wysuwanych hydraulicznych wsporników jak w przypadku systemów artyleryjskich, dzięki którym podwozie "nie cierpi" aż tak bardzo podczas strzału.
Ostatecznie powstał więc znacznie bardziej mobilny niż zestaw holowany niszczyciel czołgów, który można nazwać duchowym spadkobiercą Panzerjägera lub Mardera, który bez problemu jest w stanie zniszczyć każdy rosyjski pojazd opancerzony niebędący czołgiem.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski