Ukraińcy potrzebują ich jak powietrza. Niemcy dostarczą cztery systemy
Niemcy ogłosiły kolejny pakiet wsparcia dla Ukrainy o wartości 1,3 mld euro. Jego najważniejszą częścią są najpewniej cztery baterie systemu przeciwlotniczego IRIS-T SLM/SLS oraz miny AT2. Przedstawiamy ich osiągi.
Najnowszy niemiecki pakiet pomocy dla Ukrainy zawiera poza niezbędnymi systemami przeciwlotniczymi także 20 tys. pocisków artyleryjskich kal. 155 mm, drony oraz miny AT2, które mogą być rozrzucane za pomocą systemów MARS II (M270 MLRS).
Szczególnie systemy przeciwlotnicze IRIS-T są na wagę złota, ponieważ wszystko wskazuje na ponowienie przez Rosjan zmasowanych ataków na infrastrukturę krytyczną podczas zimy. Rosjanie przez całe lato mieli gromadzić pociski balistyczne, manewrujące i drony, a Ukraina już zużyła większość lub nawet całość zapasów rakiet do poradzieckich systemów przeciwlotniczych, z którymi rozpoczynała wojnę.
Część rakiet udało się pozyskać nawet z dość niecodziennych kierunków jak Jordania, ale konieczne stało się zastąpienie poradzieckich systemów zachodnimi lub ich improwizowana integracja z zachodnimi rakietami co też ma miejsce.
IRIS-T SLM/SLS — jeden z najnowocześniejszych na świecie systemów przeciwlotniczych krótkiego zasięgu
Lądowe systemy przeciwlotnicze IRIS-T SLM i SLS od Diehl Defence są pokłosiem rozwoju wprowadzonego do służby w 2005 roku w Luftwaffe pocisku powietrze-powietrze krótkiego zasięgu IRIS-T.
Był on europejskim (wspólny rozwój finansowany przez Niemcy, Grecję, Norwegię, Szwecję, Włochy i do pewnego czasu i Kanadę), następcą znanego amerykańskiego pocisku AIM-9 Sidewinder. W efekcie powstał bardzo nowoczesny pocisk o zasięgu około 25 km charakteryzujący się rewelacyjną manewrowością osiągniętą dzięki m.in. zastosowaniu wektorowania ciągu.
Jeden z przedstawicieli firmy podczas jednej z rozmów podczas targów MSPO zdradził, że IRIS-T może bez problemu znosić przeciążenia znacznie przekraczające 60 G oraz poza zestrzeliwaniem samolotów może być nawet stosowany do zestrzeliwania nadlatujących pocisków średniego zasięgu.
Do naprowadzania się na cel IRIS-T wykorzystuje sensor IR czwartej generacji zwany też IIR, który jest całkowicie niewrażliwy na flary oraz systemy walki elektronicznej, ponieważ sensor widzi nie punkt ciepła tylko termiczny obraz celu. Ponadto głowicę wspiera zaawansowany algorytm, który może wykonywać ataki pozorowane, aby zmusić np. cel do utracenia energii w wyniku manewrów unikowych przed dokonaniem właściwego ataku.
Głowica naprowadzająca pocisku IRIS-T
Podobnie jak ma to miejsce z systemem NASAMS Niemcy zdecydowali się eksperymentować z nim jako środkiem rażenia ziemia-powietrze. W efekcie powstała lądowa wersja systemu IRIS-T SL, której testy zostały ukończone w 2014 r.
Pierwszy wariant systemu IRIS-T SLS opierał się na wykorzystaniu pocisków powietrze-powietrze w formie obrony przeciwlotniczej co przy odpalaniu z ziemi zapewniało zasięg lekko ponad 10 km, a drugi wariant IRIS-T SLM wykorzystywał już trochę inne pociski o zasięgu zwiększonym do 40 km, gdzie zastosowano większy silnik rakietowy i dodano łącze komunikacyjne i komplet nawigacji GPS i INS.
Aktualnie systemy przeciwlotnicze IRIS-T SLS/SLM trafiły do Szwecji, Norwegii, Egiptu czy Ukrainy, gdzie radzą sobie bardzo dobrze. Informacje z Ukrainy wskazują nawet na 100 proc. zestrzeleń, co w najbliższych latach powinno przełożyć się na sukces eksportowy.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski