Hezbollah zaatakował Izrael ich własną bronią. Winny jest Iran
Hezbollah na znak solidarności z Hamasem atakuje izraelskie budynki i zgrupowania rozlokowane na granicy z Libanem. Tym razem do ataku został wykorzystany bardzo nowoczesny przeciwpancerny pocisk kierowany (ppk). Wyjaśniamy, co zostało użyte.
Libański Hezbollah to jedna z najlepiej wyszkolonych i wyposażonych grup atakujących Izrael. Liczy około 20 tys. aktywnych bojowników i drugie tyle rezerwistów (według raportu sporządzonego przez Center for Strategic and International Studies).
Hezbollah, będący jedną z organizacji politycznych i społecznych mających wpływ na kruchą władzę w Libanie, posiada terytorium, gdzie przez dekady zwiększał swoje możliwości. Hezbollah dysponuje bogatym arsenałem artylerii lufowej, rakietowej oraz nawet pociskami balistycznymi.
Z kolei w przypadku ręcznej broni przeciwpancernej nie posługują się jedynie granatnikami przeciwpancernymi RPG-7, ale mają na stanie również bardziej innowacyjne rozwiązania. Należą do nich m.in. pojedyncze oraz podwójne wyrzutnie irańskich ppk "Thar Allah," będących kopią rosyjskich 9M133-1 Kornet-E, oraz bardziej zaawansowane "Almas." Ten ostatni został wykorzystany przez Hezbollah w ataku na izraelski posterunek na granicy z Libanem, co widać na poniższym nagraniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Almas" - irański "diament" będący kopią izraelskiego Spike'a
PPK "Almas", czyli po irańsku "diament", jest najnowszym rozwiązaniem przeciwpancernym, którego pierwsze strzelania poligonowe wyciekły w 2020 roku. Oznacza to, że Hezbollah dostał broń, która co najwyżej trafiła do seryjnej produkcji dopiero w ciągu ostatnich kilku lat.
Bazą dla "Almasa" miały być przejęte różnymi sposobami izraelskie ppk Spike-LR (stosowane także w polskiej armii), które zostały poddane inżynierii wstecznej, a następnie zaprojektowane w Iranie przy użyciu dostępnych komponentów. W efekcie Iran zyskał nowoczesny ppk typu "odpal i zapomnij", zdolny atakować cele lotem nurkowym, co można również zobaczyć na nagraniu pochodzącym z głowicy pocisku. Oznacza to, że ppk ma możliwość przekazywania obrazu z kamery dziennej do wyrzutni.
Można zakładać, że tak samo jak izraelski protoplasta mamy tutaj głowicę działającą w podczerwieni widzącą termiczny obraz celu. Jest to zaawansowana technologia, która najpewniej pochodzi od Chin dysponującymi takimi głowicami choćby w pociskach powietrze-powietrze PL-10. Możliwe, że gotowe głowice lub ich krytyczne części jak matryce FPA (Focal Plane Array) trafiają do Iranu jak części do produkcji dronów Shahed.
"Almas" może też mieć możliwość ręcznego naprowadzania za pomocą światłowodu, ale jego zasięg czy możliwości głowicy bojowej pozostają nieznane. Jeśli wymiarowo irańska kopia jest zbliżona do oryginału, to raczej mowa o zasięgu do około 4 km. Ta jednak na pewno jest tandemowa i może stanowić poważne zagrożenie dla izraelskich pojazdów niewyposażonych w system obrony aktywnej Trophy.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski