Spadały jak kaczki. Teraz śmigłowce Ka‑52 utrudniają ukraińską ofensywę

Przez pierwsze miesiące walk w Ukrainie rosyjskie śmigłowce Ka-52 ponosiły bardzo poważne straty. Wydawały się jedną z poważniejszych kompromitacji rosyjskiej armii, jednak Rosjanie wyciągnęli wnioski i zmienili taktykę "Aligatorów". Co więcej, nowe fotografie potwierdzają, że w walkach biorą udział maszyny po poważnej modernizacji.

Rosyjska załoga na tle śmigłowca Ka-52M
Rosyjska załoga na tle śmigłowca Ka-52M
Źródło zdjęć: © Telegram
Łukasz Michalik

24.07.2023 | aktual.: 24.07.2023 21:18

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Śmigłowiec szturmowy Ka-52 pełni w rosyjskiej armii rolę wołu roboczego. Zaprojektowany w latach 80. – początkowo jako jednoosobowy Ka-50, w latach 90. doczekał się modernizacji, dwuosobowej załogi i nazwy Ka-52 Aligator.

Śmigłowiec wyróżnia nietypowa – jak na maszynę szturmową – konfiguracja kabiny załogi z fotelami obok siebie, a przede wszystkim układ z podwójnym, przeciwbieżnym wirnikiem głównym i brakiem wirnika ogonowego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Pogrom Ka-52

Ka-52 przez lata był przedstawiany jako superbroń, a Rosjanie podkreślali m.in. zastosowanie foteli wyrzucanych, odstrzeliwanych – w celu ewakuacji załogi – łopat wirników czy wyposażenie maszyny w nowatorski system samoobrony, mający oślepiać głowice pocisków, naprowadzanych przez sensory podczerwieni.

Frontowa praktyka szybko zweryfikowała tę opinię, a Ka-52 - od nieudanego ataku na lotnisko Hostomel - stał się najczęściej zestrzeliwanym nad Ukrainą rosyjskim śmigłowcem (różne źródła wskazują od 28 do ponad 40 zestrzelonych maszyn). Z czasem Rosjanie zweryfikowali jednak sposób użycia tych maszyn, co zaowocowało zmniejszeniem strat, a zarazem zwiększeniem zagrożenia, jakie Ka-52 stanowią dla wojsk ukraińskich.

Problem dla ukraińskiej ofensywy

Śmigłowce te są obecnie wykorzystywane jako ruchome, latające wyrzutnie pocisków przeciwpancernych. Dzięki zasięgowi kompleksu 9K121 Wichr (pociski mają zasięg nawet 10 km), mogą działać daleko od linii walk, unosząc się nad własnymi siłami i kontrolowanym przez Rosjan terytorium.

Dzięki temu są w stanie niszczyć nacierające pojazdy Ukraińców bez narażania się na zestrzelenie MANPADS-em – lekkie pociski przeciwlotnicze mają zbyt mały zasięg, a cięższe zestawy o większym zasięgu są odsunięte od linii walki z powodu ryzyka zniszczenia przez rosyjską artylerię.

W rezultacie nawet zachodni analitycy potwierdzają dziesiątki porażonych przez Ka-52 ukraińskich pojazdów pancernych. Choć dochodzi również do kompromitujących pomyłek, jak ostrzelanie przez Rosjan kombajnów rolniczych, lekceważenie tak używanych śmigłowców byłoby nieroztropne.

Ka-52M – nowa wersja Aligatora

Zwłaszcza, że Rosjanie dysponują już zmodernizowanymi śmigłowcami w wersji Ka-52M. Maszyna może korzystać nie tylko z pocisków Wichr, ale także 9M123 Chrizantiema oraz nowych pocisków dalekiego zasięgu "Projekt 305" (system Hermes-A), mających oferować zasięg rzędu 20 km.

W śmigłowcu dodano także pomocnicze źródło zasilania i nową głowicę optoelektroniczną z laserowym wskaźnikiem celów.

Choć źródła rosyjskie – jak agencja TASS – informowały o bojowym debiucie śmigłowców Ka-52M już we wrześniu 2022 roku, to ich wiarygodność była znikoma, a doniesienia nie były poparte żadnymi dowodami.

Te pojawiły się niedawno, wraz z publikacją (co może być elementem prowadzonej przez Rosję wojny informacyjnej) fotografii na profilu Fighterbomber prowadzonym na Telegramie. Wśród pokazanych tam rosyjskich załóg śmigłowców, biorących udział w walkach w Ukrainie, na trzech zdjęciach można zobaczyć stojący w tle śmigłowiec Ka-52M.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski