Lotniskowiec "Admirał Kuzniecow" wraca do służby. Rosjanie podali datę

Jedyny rosyjski lotniskowiec, "Admirał Kuzniecow", jest nadal remontowany. Agencja TASS podała jednak prawdopodobną datę powrotu okrętu do służby. Mimo technicznej gotowości "Kuzniecowa" do działania Rosjanie mogą mieć problem z ponownym skompletowaniem jego załogi.

Dymiący lotniskowiec Admirał Kuzniecow
Dymiący lotniskowiec Admirał Kuzniecow
Źródło zdjęć: © Mil.in.ua
Łukasz Michalik

"Admirał Kuzniecow" to jedyny lotniskowiec rosyjskiej marynarki wojennej. Okręt nazywany w Rosji ciężkim krążownikiem lotniczym, od 2017 roku przebywa w stoczni remontowej Zwiezdoczka w Murmańsku.

Zdemolowała go tam seria pożarów, a prace remontowe uległy opóźnieniu z powodu zatonięcia suchego doku, zdolnego przyjąć tak duży okręt. Spowodowane stoczniowymi katastrofami zniszczenia nie tylko opóźniły powrót "Kuzniecowa" do służby, ale postawiły pod znakiem zapytania sens dalszych napraw. Pojawiły się – również w Rosji – opinie, że naprawa lotniskowca jest nieopłacalna.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Uszkodzenia były na tyle poważne, że źródła rosyjskie i ukraińskie sugerowały nawet niezdolność lotniskowca do samodzielnego utrzymania się na wodzie, spowodowaną korozją kadłuba. Wskazywano także na problem ze skompletowaniem załogi okrętu, który do działania potrzebuje około 1500 marynarzy i personelu lotniczego.

Jak informuje rosyjska agencja TASS, remont Kuzniecowa ma dobiec końca przed zakończeniem 2024 roku. Rosjanie dają sobie przy tym margines błędu, dopuszczając – w razie problemów podczas testów – powrót lotniskowca do służby także w roku 2025. Remont ma wydłużyć czas eksploatacji okrętu o 20 lat.

Problem z napędem lotniskowca

Lotniskowiec "Admirał Kuzniecow" to największy okręt rosyjskiej marynarki wojennej. Przy długości kadłuba ponad 306 metrów, wypiera ponad 59 tys. ton, a jego grupa lotnicza to około 30 samolotów i śmigłowców (przy ograniczeniu intensywności działań lotniczych okręt może transportować większą liczbę samolotów).

Mimo swoich rozmiarów okręt ma ograniczone możliwości, wynikające m.in. z braku katapult (lotniskowiec typu STOBAR). Wymusza to start samolotów z wykorzystaniem dziobowej rampy, co ogranicza zapas przenoszonego przez nie paliwa i uzbrojenia.

Mankamentem "Kuzniecowa" jest także napęd w postaci ośmiu kotłów parowych, który mimo klasycznej budowy okazał się bardzo awaryjny. W rezultacie okręt podczas swoich rejsów wypuszcza z komina kłęby czarnego dymu. Wygląd kopcącego lotniskowca był na tyle osobliwy, że – gdy przepływał w pobliżu Wielkiej Brytanii – brytyjski sekretarz obrony Michael Fallon nazwał go "okrętem hańby".

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie