Czujnik IRST działa jak niewykrywalny radar. To atut rosyjskich samolotów

Czujnik IRST w samolocie Su-35
Czujnik IRST w samolocie Su-35
Źródło zdjęć: © Mil.ru
Łukasz Michalik

07.09.2024 07:16

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jak wykryć samolot, który jest zbyt daleko, aby go zobaczyć? Radar nie jest jedynym rozwiązaniem – samolot można zlokalizować za pomocą sensora IRST. Choć rozwiązanie to wymyślili Amerykanie, współczesne amerykańskie samoloty są go pozbawione. Z IRST z powodzeniem korzystają za to Rosjanie.

Wiele współczesnych samolotów ma w przedniej części kadłuba charakterystyczny detal – jest nim niewielka kopuła, umieszczona zazwyczaj nieco poniżej kabiny pilota. Mieści się w niej bardzo ważny sensor – IRST (Infra-Red Search and Track). Jaka jest jego rola?

IRST (termonamiernik, termolokator) to czujnik podczerwieni pozwalający na wykrywanie obiektów, różniących się od tła temperaturą, co w pewnym zakresie dotyczy także samolotów stealth. W przeciwieństwie do radaru IRST działa całkowicie pasywnie – nie demaskuje obecności i pozycji samolotu, który z niego korzysta, a cel nie wie, że jest namierzany.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kto zapłaci akcyzę za elektryki? Adam Sikorski w Biznes Klasie.

Czujnik IRST to standard w Rosji

Pierwsze sensory IRST na przełomie lat 50. i 60. zastosowali Amerykanie w swoich samolotach F-101, F-102 czy F-106. Czujniki te były wówczas dalekie od doskonałości – stanowiły raczej uzupełnienie dla radaru, niż niezależny sensor.

Połączony z ekranem radaru IRST sygnalizował wykrycie jakiegoś obiektu, ale poznanie jego dokładnej lokalizacji wymagało uruchomienia radiolokatora. Mimo tego czujniki tego typu trafiały do kolejnych amerykańskich maszyn, jak F-8 Crusader, F-4 Phantom czy F-14 Tomcat.

Wraz z rozwojem technologii w USA zrezygnowano z czujników IRST, opierając świadomość sytuacyjną pilotów na coraz doskonalszych radarach – w swoich bazowych wersjach termonamierników nie mają samoloty F-15, F-16, F-18 czy F-22.

Czujnik IRST w ukraińskim samolocie Su-27
Czujnik IRST w ukraińskim samolocie Su-27© Defence Express

Rozwiązanie to rozwinęli za to i zastosowali w swoich samolotach Rosjanie – charakterystyczną kopułę, kryjącą czujnik, zobaczymy przed kabinami maszyn z rodziny MiG-29 czy Su-27. IRST trafił także do samolotów Dassault Rafale czy Eurofighter Typhoon.

Jak działa IRST?

Współczesne termonamierniki oferują bardzo duże możliwości – pozwalają na wykrycie samolotu z dystansu dziesiątek kilometrów (odległość wykrycia rośnie, gdy cel korzysta z dopalacza). Ich rola nie ogranicza się przy tym wyłącznie do wykrywania celów powietrznych – sygnatury termiczne można zastosować także do wykrywania i identyfikacji celów morskich i lądowych.

Zalety IRST ponownie docenili również Amerykanie. Zaawansowany, skanujący przestrzeń wokół samolotu sensor tego typu znajduje się w F-35 (Electro Optical Targeting System - EOTS).

Również starsze maszyny – pierwotnie pozbawione czujnika – są w niego wyposażane dzięki podwieszanym zasobnikom, skokowo zwiększającym możliwości pasywnego wykrywania celów.

IRST dla amerykańskich samolotów

W ten sposób czujnik IRST (IRST21/AN/ASG-34) został w ostatnich latach zintegrowany m.in. z F-16 i F-15, które mogą z niego korzystać dzięki zasobnikom Legion Pod. Termonamiernik stanowi także część pakietu modernizacyjnego, przeznaczonego dla samolotów F/A-18F Super Hornet.

W sensor podczerwieni mają zostać wyposażone także samoloty F-22 Raptor (doniesienia na ten temat pojawiły się w marcu 2024 roku. Na początku 2024 roku testy czujnika IRST z powodzeniem przeprowadzono także na samolocie Gripen E.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wyłączono komentarze

Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski
Zobacz także