Rosja w nowej "osi zła". Fabryki Kim Dzong Una pracują pełną parą

Południowokoreański wywiad przekazuje, że Rosja od sierpnia tego roku mogła otrzymać od reżimu Kim Dzong Una nawet ponad mln sztuk amunicji artyleryjskiej. Północnokoreańskie fabryki pracują pełną parą, wykorzystując do pracy nawet lokalnych mieszkańców. Wyjaśniamy aspekty współpracy tej nowej "osi zła".

Produkcja pocisków artyleryjskich.
Produkcja pocisków artyleryjskich.
Źródło zdjęć: © GETTY | The Washington Post
Przemysław Juraszek

02.11.2023 | aktual.: 17.01.2024 15:15

Jak podaje Bloomberg, powołując się na doniesienia z południowokoreańskiego wywiadu, Rosja otrzymała już 10 transportów amunicji. Szacuje się, że od sierpnia 2023 r. Rosjanie dostali od Korei Północnej ponad milion pocisków i rakiet, które przy gospodarowaniu zgodnie z wytycznymi północnokoreańskich doradców wojskowych, mogą wystarczyć na dwa miesiące prowadzenia wojny.

Reżim Kim Dzong Una nakazał zwiększenie produkcji swoim fabrykom amunicji, które oprócz tego, że pracują 12 godzin na dobę przez sześć dni w tygodniu, to dodatkowo wykorzystują w charakterze siły roboczej lokalnych mieszkańców.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Oś zła 2.0" - oto, na co może liczyć Rosja od reżimu Kim Dzong Una

Wszystko wskazuje na to, że Rosja zajęła miejsce Iraku w słynnej "osi zła". Termin ten został pierwszy raz użyty przez George’a W. Busha podczas przemówienia 29 stycznia 2002 roku. Był on niczym innym, jak określeniem dla grupy państw zbójeckich, w skład której wchodziła Korea Płn., Iran i właśnie Irak.

Korea Północna ma bardzo ograniczone możliwości produkcji zaawansowanego uzbrojenia. Inaczej wygląda sprawa w przypadku prostej amunicji artyleryjskiej, której możliwości produkcyjne Rosji, mimo wzrostów, są niewystarczające. To właśnie pociski artyleryjskie kal. 122 mm i 152 mm w połączeniu z prostymi rakietami kal. 122 mm jadą do Rosji w hurtowych ilościach.

Pociski konstrukcyjnie składają się tylko z odlewanego stalowego korpusu wypełnionego materiałem wybuchowym i prostym zapalnikiem uderzeniowym mającym się zdetonować przy trafieniu w cel. W przypadku niekierowanych pocisków rakietowych jest podobnie, tylko dochodzi jeszcze paliwo rakietowe.

Warto też zaznaczyć, że północnokoreańskie wzory są licencyjnymi wariantami pozyskanymi jeszcze od ZSRR lub nawet w późniejszym okresie od Chin. Nie ma więc tutaj mowy o żadnej amunicji precyzyjnej.

Przykładowo, pociski kal. 122 mm zawierające do około 3,5 kg trotylu lub innego materiału wybuchowego, oferują zasięg rażenia celów na dystansie do 15 km. Z kolei większe pociski kal. 152 mm mają zasięg zwiększony do 18 km i zawierają wybuchową wkładkę o masie około 8 kg.

Poza pociskami artyleryjskimi do Ukrainy trafiły też pociski rakietowe kal. 122 mm do wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych BM-21 Grad. Te w najprostszej wersji pozwalają na ostrzał celów na dystansie do 21 km i dysponują 19-kilogramową odłamkowo-burzącą głowicą bojową.

Takie możliwości zapewniają śmiertelny obszar rażenia wynoszący kilkadziesiąt metrów, ale ich niska celność sprawia, że do osiągnięcia zadowalającego efektu potrzebna jest duża salwa. Co więcej, dotychczasowe informacje płynące m.in. od Ukraińców korzystających z tego typu amunicji zdobytej np. na Rosjanach bądź w inny sposób obejmują dużo narzekań na bardzo niską jakość amunicji z tego źródła.

"Oś zła 2.0" - to może od Putina zyskać reżim Kim Dzong Una

Warto zaznaczyć, że pomoc Korei Północnej nie jest dla Rosji bezinteresowna. W zamian Rosja najpewniej zgodziła się przekazać Korei Północnej kluczowe zagadnienia w dziedzinie technologii rakietowej, satelitów wojskowych czy samolotów wojskowych. Przykładowo podczas ostatniej wizyty Kim Dzong Una w Rosji pojawiły się jego zdjęcia podczas inspekcji rosyjskiego samolotu Su-57.

Su-57 stanowiłby ogromny wzrost potencjału dla północnokoreańskiego lotnictwa operującego głównie na zabytkowych samolotach MiG-17/21. Drugim kluczowym obszarem, gdzie Korea Północna ma braki, jest konstrukcja rakiet zdolnych do wystrzeliwania satelitów szpiegowskich. Niedawno porażką zakończyła się druga próba wystrzelenia przez Koreę Północną satelity szpiegowskiego, więc bardzo możliwa jest rosyjska pomoc w przygotowaniach do trzeciej próby.

Można rzec, że nowa "oś zła" ma się dobrze i będzie stanowić problem dla świata jeszcze przez wiele lat, ponieważ nieformalny sojusz Rosji, Iranu i Korei Północnej jest dużo groźniejszy niż pierwotna "oś zła" obejmująca Iran, Koreę Północną i Irak.

Tamta obejmowała same stosunkowo mało znaczące "państwa pariasy", a w nowej mamy co prawda osłabione, ale mocarstwo nuklearne będące dodatkowo stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ zdolnym do korzystania z prawa weta. Rosja była też jeszcze do niedawna uważana za drugą armię świata i wciąż posiada pewne wpływy w niektórych regionach świata.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie