Rosja, Chiny i Iran na wspólnych manewrach. Okręty wojenne w Zatoce Omańskiej
Manewry morskie Maritime Security Belt 2024 to – zdaniem ekspertów – sygnał, jaki Rosja wraz ze swoimi sojusznikami wysyła w stronę Zachodu. Ćwiczenia z udziałem 20 okrętów zorganizowano w Zatoce Omańskiej, przez którą przebiega jeden z kluczowych, morskich szlaków handlowych.
16.03.2024 | aktual.: 27.03.2024 11:46
Zatoka Omańska to – wraz z Zatoką Perską – miejsce szczególne. To właśnie przez nie wiedzie droga do Kanału Sueskiego, odpowiedzialnego za obsługę nawet 15 proc. światowego handlu i 30 proc. globalnego ruchu kontenerowego.
Choć ruch na kluczowym dla świata szlaku handlowym znacznie spadł na skutek ataków Huti, akweny przez które przebiega niezmiennie mają ogromne znacznie. Z tego powodu przeprowadzone w pierwszej połowie marca wspólne manewry Rosji, Chin i Iranu są oceniane jako wiadomość wysłana przez te kraje Zachodowi.
Zobacz także: Rozpoznasz te myśliwce i bombowce?
Katamaran Szahid Solejmani
Większość jednostek zaangażowanych w manewry to okręty Islamskiej Republiki Iranu. Wśród nich można było zauważyć m.in. najnowszą jednostkę marynarki Korpusu Strażników Rewolucji, czyli korwety rakietowej Szahid Solejmani, zbudowanej w układzie katamaranu i wyglądającej tak, jakby jej projekt uwzględniał cechy stealth.
Uzbrojeniem tej jednostki mają być pociski Ghadra-474, stanowiące – według irańskiej propagandy – odpowiednik amerykańskich pocisków Tomahawk. Teheran twierdzi także, że dysponuje nowymi pociskami manewrującymi Abu Mahdi o zasięgu 1 tys. km.
Broń ta ma być dostosowana do odpalania z wyrzutni lądowych, samolotów i okrętów. Poza irańską propagandą nie ma jednak na razie żadnych innych źródeł, które mogłyby potwierdzić dane techniczne i możliwości nowej broni Teheranu.
Krążownik rakietowy Wariag
Wśród jednostek wysłanych na manewry przez Chiny i Rosję wielkością wyróżniał się okręt flagowy rosyjskiej Floty Pacyfiku, czyli krążownik Wariag. Jest to jednostka bliźniacza zatopionej na Morzu Czarnym Moskwy.
Okręt robi wrażenie rozmiarami – ma 186 metrów długości i wyporność 11,4 tys. ton. W teorii dysponuje także silnym uzbrojeniem ofensywnym w postaci 16 pocisków przeciwokrętowych P-1000 Wulkan o masie niemal pięciu ton i zasięgu 550 km.
W praktyce zbudowany w latach 80. XX w. Wariag jest mocno przestarzały. Wady okrętu, będące wynikiem zaniechania modernizacji, najlepiej wykazał los Moskwy: jednostki z przestarzałymi sensorami, silnie uzbrojonej, ale niezdolnej do sprawnego użycia własnej broni i do samoobrony.
Irańskie rozpoznanie dla Huti
Maritime Security Belt 2024 to kolejne w ciągu dwóch ostatnich lat tak duże ćwiczenia zorganizowane przez trzy uczestniczące w nich kraje. Ich organizacja to nie tylko informacja dla Zachodu, ale także pokaz projekcji siły. Zdaniem zachodnich analityków manewry mogą pełnić również funkcję ochronną dla działającego po drugiej stronie Półwyspu Arabskiego irańskiego statku Behshad.
Choć jednostka wygląda jak zwykły statek handlowy, jest to – według Amerykanów – maskujący się w ten sposób irański okręt rozpoznawczy, stanowiący zarazem pływającą bazę dla sił specjalnych. Jego kluczowym zadaniem ma być obecnie zbieranie danych o ruchu statków handlowych w rejonie i przekazywanie Huti informacji o jednostkach, które można zaatakować.
Dowodem na to oskarżenie ma być połączenie intensywności ataków z obecnością jednostki na morzu. Gdy Behshad zawinął do portu, intensywność ataków Huti natychmiast spadła.
Co więcej, trasy statku Behshad w niczym nie przypominają rejsów statków handlowych pływających pomiędzy różnymi portami. Dostępne publicznie trasy, którymi pływa Behsad pokazują, że jednostka patroluje określony obszar.
Statek jest też prawdopodobnie używany do transportu broni. Pomiędzy nim a innymi – formalnie handlowymi – jednostkami nieustannie krążą mniejsze i większe łodzie, transportujące w obie strony niezidentyfikowane ładunki. Według danych amerykańskiego wywiadu może być to jeden z kanałów przerzutu, jakim irańska broń dociera do różnych organizacji ekstremistycznych na Bliskim Wschodzie.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski