Miasteczka kontenerowe z Polski. Ukraińcy mają dzięki nim schronienie
Po ponad półtorej roku od początku otwartej inwazji Rosji przekazane przez Polskę miasteczka kontenerowe dla uchodźców wojennych na Ukrainie działają, dają schronienie ludziom ze stref przyfrontowych i przygotowane są do przyjęcia nowych lokatorów, gdyby sytuacja się pogorszyła.
19.10.2023 08:39
Ponad półtorej roku temu, Polska przekazała Ukrainie miasteczka kontenerowe dla uchodźców wojennych, które były wynikiem otwartej inwazji Rosji. Dziś te miasteczka nadal funkcjonują, zapewniając schronienie dla tych, którzy musieli opuścić swoje domy w strefach przyfrontowych. Są one również przygotowane do przyjęcia nowych mieszkańców, jeśli sytuacja na Ukrainie ulegnie pogorszeniu.
Pracownicy ambasady RP w Kijowie odwiedzili trzy takie miasteczka w okolicach Czernihowa na północy Ukrainy. Jak zauważył polski dyplomata Paweł Kochanowicz w rozmowie z PAP, miasteczka są dobrze utrzymane i zamieszkane, często przez rodziny z małymi dziećmi. Spełniają one swoją rolę, stanowiąc realną pomoc dla Ukrainy, która walczy z najeźdźcą.
Jedno z tych miasteczek powstało we wsi Nowoseliwka, nieopodal Czernihowa. Wiosną ubiegłego roku, kiedy Rosjanie nacierali na to miasto, ich czołgi i samoloty zniszczyły setki domów tamtejszych mieszkańców. Czernihów i okolice były oblegane przez ponad miesiąc, ale mimo to nie poddały się wrogowi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pani Maria, która od marca 2022 r. mieszka w jednym z polskich miasteczek, opowiadała PAP o swoim doświadczeniu. "Mój dom stał tam, tuż za tym płotem. Po jednym z pierwszych ataków zostały z niego tylko fundamenty" – mówi. "W tych bombardowaniach straciliśmy wszystko. Dobrze, że znaleźliśmy tutaj miejsce. W miasteczku kontenerowym w zasadzie tylko śpimy. W dzień powoli odbudowujemy nasz dom. Latem uprawialiśmy na działce warzywa. Robiliśmy zapasy na zimę" – dodaje.
W Nowoseliwce, tuż przed południem, panuje cisza. Na podwórku widać trójkołowe rowerki i wózki, co wskazuje na obecność dzieci. "O tej porze dzieciaki są w szkole i przedszkolu, rodzice w pracy albo odbudowują domy, a tutaj zostajemy my, emerytki" – śmieje się starsza kobieta, która gotuje coś w kuchni.
Kontenery są wyposażone w niezbędny sprzęt
Mieszkańcy miasteczka mają gdzie przygotować jedzenie i miejsce do spania. Mają pralki. "Co prawda, ubiegłej zimy, kiedy nie było dostaw prądu, marzliśmy w tych kontenerach, ale przywieźli nam agregat i mamy swój prąd. Tę zimę przeżyjemy" – mówi.
Dwa kolejne miasteczka znajdują się na terenie kompletnie zrujnowanego przez ostrzały ośrodka sportów zimowych, gdzie przez lata organizowane były międzynarodowe zawody biathlonowe i biegowe. Ludzie mieszkają jednak tylko w jednym z nich. Drugie stoi puste.
Dmytro Synenko, zastępca szefa obwodowej administracji wojskowej w Czernihowie, wyjaśnia, że drugie miasteczko jest rezerwą na wypadek zaostrzenia sytuacji na terenach graniczących z Rosją. Odległość od Czernihowa do Rosji to niewiele ponad 100 kilometrów.
"Nasz obwód od północy graniczy z Rosją. Tam każdego dnia prowadzone są działania bojowe, trwa ciągły ostrzał. Cały czas mieszka tam 11 tysięcy mieszkańców. Dlatego potrzebujemy rezerwy na wypadek krytycznej sytuacji, gdyby trzeba byłoby ich nagle gdzieś umieścić" – powiedział Synenko.
"Oni sami nie chcą wyjeżdżać, ale niewykluczone, że jeśli sytuacja się zaostrzy, rząd może podjąć decyzję o przymusowej ewakuacji. To rezerwowe miasteczko przygotowane jest właśnie na taki przypadek" – podkreślił.
Polska przekazała Ukrainie miasteczka kontenerowe w ramach Programu Kancelarii Prezesa Rady Ministrów przy wsparciu Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Każde z nich może pomieścić 325 osób. Polskie władze zadeklarowały budowę ośrodków dla osób, które wojna pozbawiła dachu nad głową, na 20 tysięcy miejsc.
Miasteczka kontenerowe, zbudowane i wyposażone z polskich środków, uruchomiono wcześniej m.in. we Lwowie, Borodziance i Buczy. Na mapie miasteczek są także Hostomel i Połtawa.