Program FARA, czyli "wykryj i zniszcz". Tak wygląda przyszłość wojskowych śmigłowców
Amerykański program FARA ma wyłonić śmigłowiec wojskowy przyszłości, przeznaczony do zadań rozpoznawczych, ale także zdolny do niszczenia wykrytych celów. O wybór rywalizują dwie konstrukcje - Bell 360 Invictus i Sikorsky Raider X. Zwycięzca wyznaczy standardy i kierunek rozwoju tego rodzaju broni na długie dekady.
22.10.2023 | aktual.: 17.01.2024 15:50
W lipcu 2022 roku koncern Bell oficjalnie zaprezentował prototyp śmigłowca 360 Invictus. Ponad rok później to samo zrobił Sikorsky, przedstawiając prototyp śmigłowca Raider X. Obie maszyny – choć budziły zainteresowanie swoim wyglądem i potencjalnymi możliwościami – pokazano publicznie bez kluczowego elementu.
Jest nim docelowy, nowatorski napęd, czyli silnik T901. Ma on zastąpić używane m.in. przez śmigłowce Apache czy Black Hawk silniki T700 i częściowo ujednolicić tę kwestię we flocie amerykańskich śmigłowców bojowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W październiku 2023 koncern General Electric (GE Aerospace) przekazał po jednym egzemplarzu silnika T901 konkurującym producentom śmigłowców.
Zobacz także: Rozpoznasz te myśliwce i bombowce?
Oznacza to, że zarówno Bell jak i Sikorsky mogą rozpocząć przygotowania, aby przygotować swoje prototypy do decydującego starcia: zaplanowanych na 2024 rok testów w locie. Jaką rolę przewidziano dla zwycięzcy?
OH-58D Kiowa Warrior – oczy i uszy Apache’a
AH-64 Apache to prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalny śmigłowiec szturmowy świata. Zbudowany aby zatrzymać masy sowieckich czołgów w Europie, swoje możliwości pokazał w innym rejonie świata, podczas Operacji Pustynna Burza, niszcząc czołgi Saddama Husajna.
Szeroko rozpoznawalny i znany Apache przez długi czas miał jednak znacznie mniej efektownego, a zarazem niezbędnego do skutecznego działania pomocnika. Był to mały, niepozorny śmigłowiec OH-58D Kiowa Warrior. Mimo niewielkich rozmiarów i symbolicznego uzbrojenia, przez dziesięciolecia maszyna ta pełniła bardzo ważną rolę.
OH-58D Kiowa Warrior wyróżniał się kulistą głowicą obserwacyjną, umieszczoną na szczycie wirnika. Pozwalała ona na skryte prowadzenie rozpoznania z wykorzystaniem różnych zasłon, drzew czy przeszkód terenowych.
OH-58D Kiowa Warrior mógł odnajdywać cele i wskazywać je m.in. artylerii, bombom precyzyjnym zrzucanym z samolotów, a także śmigłowcom Apache. Bez małego pomocnika potężny AH-64, mimo umieszczonej w nosie maszyny własnej głowicy optoelektronicznej, był częściowo ślepy i głuchy, a poszukując celów samodzielnie narażał się na ogień przeciwnika.
RAH-66 Comanche – prekursor programu FARA
Uniwersalny i doraźnie dostosowany do swojej roli OH-58D Kiowa Warrior był jednak daleki od ideału, więc plany zastąpienia go inną maszyną kreślono już w latach 90. To właśnie z myślą o zastąpieniu OH-58D zaprojektowano takie maszyny jak ARH-70 Arapaho czy RAH-66 Comanche.
Ostatecznie śmigłowce OH-58D Kiowa Warrior zostały wycofane ze służby w roku 2017, a ich rolę – częściowo i z konieczności – przejęły AH-64, które w wersjach AH-64D Apache Longbow i AH-64E Guardian dysponują montowanym nad wirnikiem (nie we wszystkich egzemplarzach) radarem kierowania ogniem AN/APG-78 Longbow.
Mimo to Amerykanie nadal potrzebują wyspecjalizowanej maszyny rozpoznawczej. Lekkiej, bardzo mobilnej, zdolnej do działania także wśród wysokiej zabudowy miasta i mogącej nie tylko wykrywać, ale także – choć nie jest to jej priorytetową rolą - niszczyć odnalezione cele. Ten właśnie brak ma uzupełnić program FARA.
Amerykańskie śmigłowce przyszłości
Sam program FARA jest częścią większej inicjatywy o nazwie FVL (Future Vertical Lift). Jej celem jest generacyjna wymiana floty amerykańskich śmigłowców bojowych i zastąpienie używanych od dziesięcioleci maszyn, jak UH-60 Black Hawk, AH-64 Apache czy CH-47 Chinook nowocześniejszymi odpowiednikami.
Chodzi tu zarówno o zwiększenie możliwości, ale także o maksymalne uproszczenie logistyki poprzez unifikację części, a także zastąpienie wielu typów i wariantów zaledwie kilkoma modelami śmigłowców.
Rozpoczęty w 2018 roku program FARA zakłada budowę śmigłowca o cechach stealth (ale bez podporządkowywania im innych cech maszyny), z uzbrojeniem chowanym w komorach kadłuba. Trudnowykrywalność będzie można poświęcić na rzecz zdolności uderzeniowych poprzez montaż uzbrojenia na zewnętrznych zaczepach.
Przyszłościowa maszyna ma być napędzana nowym silnikiem T901, rozwijać prędkość co najmniej 330 km, współpracować z bombami szybującymi i amunicją krążącą, a jej stałym uzbrojeniem ma być 20-milimetrowe działko – model XM915 lub prototypowy Sky Viper.
Ważną cechą nowej maszyny ma być dostosowanie jej do walki i lotów w mieście, wśród ciasnej zabudowy, czemu ma służyć m.in. ograniczenie średnicy głównego wirnika. Program FARA wyłonił dwóch głównych konkurentów – koncerny Bell i Sikorsky.
Bell 360 Invictus
Opracowany przez Bella śmigłowiec 360 Invictus od samego początku budził zainteresowanie swoim wyglądem, zbliżonym do RAH-66 Comanche.
Przedstawiciele Bella komentowali tę kwestię i wyjaśniali, że wizualne podobieństwo wynika w mniejszym stopniu z prób zbudowania śmigłowca o właściwościach stealth (trudnowykrywalności). Jest raczej wynikiem prac nad jak najlepszą manewrowością nowej konstrukcji, jej odpornością na uszkodzenia i starań nad utrzymaniem jak najniższej masy.
Bell 360 Invictus, mimo dość futurystycznego kształtu, ma klasyczny układ konstrukcyjny (nazywany układem Sikorsky’ego), z dużym wirnikiem głównym i mniejszym ogonowym.
Sikorsky Raider X
Drugi z konkurentów, opracowany przez Sikorsky’ego śmigłowiec Raider X, ma zupełnie inną budowę. Konstruktorzy zastosowali w nim – podobnie, jak np. Rosjanie w śmigłowcach Ka-52 – dwa przeciwbieżne, współosiowe wirniki główne.
Maszyna ma jednak jeszcze jeden wirnik w postaci umieszczonego na końcu kadłuba śmigła pchającego.
Takie rozwiązanie zapewnia możliwość pionowego startu i wysoką manewrowość typową dla śmigłowców, ale pozwala zarazem na rozwijanie dużych prędkości (jeszcze innym sposobem na pogodzenie tych sprzecznych założeń jest układ zmiennopłata, jak w V-22 Osprey).
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski