Bell 360 Invictus – najnowocześniejszy śmigłowiec bojowy świata
Prototyp śmigłowca Bell 360 Invictus jest już niemal gotowy. Supernowoczesna maszyna to jeden z dwóch kandydatów, uczestniczących w programie FARA. Celem programu jest wyłonienie nowego śmigłowca rozpoznawczo-uderzeniowego dla amerykańskiej armii.
13.07.2022 | aktual.: 13.07.2022 20:22
Bell 360 Invictus na pierwszy rzut oka przypomina nieco inny, futurystyczny helikopter – rozwijany przed laty w ramach programu LHX RAH-66 Comanche. Bell podkreśla jednak, że wizualne podobieństwo nie wynika z nadrzędności cech stealth, ale jest wynikiem optymalnego układu aerodynamicznego i zaprojektowania kadłuba maszyny.
Został on ukształtowany tak, aby - obok możliwie niskiej sygnatury radarowej czy termicznej, zapewniał jak największą odporność na uszkodzenia bojowe przy możliwie niskiej masie.
Bell 360 Invictus to maszyna z kabiną w układzie tandem i wirnikami w tzw. układzie Sikorskiego (układ klasyczny – z jednym wirnikiem głównym i małym ogonowym). Część rozwiązań Invictus dzieli z inną, opracowywaną przez Bella maszyną – śmigłowcem Bell 525 Relentless.
Bell 360 Invictus – śmigłowiec do walki w miastach
Do charakterystycznych cech nowego śmigłowca można zaliczyć wirnik główny o stosunkowo niewielkiej średnicy. Jest to efekt wymogów postawionych przez amerykańskie wojsko.
Zdaniem wojskowych konflikty przyszłości będą często toczyć się w rejonach zurbanizowanych, gdzie niewielka średnica wirnika umożliwi maszynie sprawne manewrowanie między budynkami.
Cechami nowej maszyny, które mocno akcentuje producent (podobnie jak w przypadku śmigłowca AH-1Z Viper), mają być niezawodność, a także niskie koszty eksploatacji i bieżącej obsługi. Dzięki ograniczonym wymaganiom w tym zakresie Bell 360 Invictus ma mieć możliwość działania przy ograniczonym zapleczu logistycznym.
Program FARA – następcy Bell OH-58 Kiowa
Jedynym konkurentem Bella 360 w programie FARA jest Sikorsky Raider X. Śmigłowiec zbudowany w nietypowym układzie z dwoma przeciwbieżnymi, współosiowymi wirnikami głównymi (jak w rosyjskim Ka-52) i niewielkim, ogonowym śmigłem pchającym, które ułatwia rozpędzanie śmigłowca do dużych prędkości.
Obie konkurujące maszyny uczestniczą w programie FARA. Jego zadaniem jest wyłonienie przyszłościowej maszyny rozpoznawczo-uderzeniowej. Nowy śmigłowiec ma na celu zastąpienie wycofanych w 2014 r. maszyn Bell OH-58 Kiowa.
Śmigłowiec przyszłości - amerykańskie wymagania
Zgodnie z wymogami, stawianymi przez program FARA, jego zwycięzca musi rozwijać prędkość co najmniej 180 węzłów (ok 333 km/h) i będzie uzbrojony w trzylufowe działko XM915 kalibru 20 milimetrów.
Wachlarz uzbrojenia – poza typowymi pociskami kierowanymi i niekierowanymi – będzie obejmował m.in. bomby szybujące i amunicję krążącą. Uzbrojenie ma być przenoszone w specjalnych komorach, co zmniejszy sygnaturę radarową maszyny. W razie potrzeby przenoszenia większej ilości uzbrojenia, będzie możliwe umieszczenie go – z poświęceniem cech stealth - również na zewnętrznych punktach podwieszeń.
Warto zauważyć, że prace nad następcą śmigłowców Bell OH-58 Kiowa rozpoczęły się już w 1983 roku wraz z programem LHX. Od tamtego czasu próby zbudowania "śmigłowca przyszłości" za każdym razem zakończyły się fiaskiem, czego najbardziej znanym przykładem jest przerwany w 2004 r. program rozwoju śmigłowca RAH-66 Comanche.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski