Obrońcy praw człowieka będą wściekli. Litwa wróci do zakazanej broni

Na początku lipca 2024 r. litewski rząd pozytywnie zaaprobował propozycję ministerstwa obrony dotyczącą wystąpienia z grona państw sygnatariuszy konwencji o zakazie użycia amunicji kasetowej. Jest to odpowiedź na agresywną politykę Rosji i wojnę w Ukrainie, gdzie to właśnie amunicja kasetowa jest jednym z najskuteczniejszych środków walki.

Amunicja kasetowa
Amunicja kasetowa
Źródło zdjęć: © Licencjodawca
Przemysław Juraszek

09.07.2024 | aktual.: 15.07.2024 13:16

Jak podaje portal Soldat und Technik, decyzję o wycofaniu się z konwencji z Oslo z 2008 r. musi jeszcze zatwierdzić parament. Litwini podnoszą argument, że amunicja kasetowa jest bardzo skuteczna podczas obrony, co widać w Ukrainie, oraz jest dożo bardziej ekonomiczna w użyciu.

Pozwala ona osiągnąć podobny efekt przy wykorzystaniu połowy wysiłku logistycznego i kosztów niezbędnych przy konwencjonalnych pociskach. Co więcej, konwencja ma też wpływ na siły zbrojne sojuszników, co w przypadku \Litwy uniemożliwia wykorzystanie na jej terytorium amunicji kasetowej przez np. Amerykanów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Konwencja o zakazie użycia amunicji kasetowej

Konwencja z Oslo z 2008 r. podpisana przez 124 państwa (z czego 112 ją ratyfikowało) zakazuje produkcji, posiadania, używania i przekazywania kontrowersyjnej amunicji kasetowej o masie czterech kilogramów lub mniejszej przez każde z państw sygnatariuszy.

Wyjątkiem są tylko rozwiązania mogące zawierać do 10 podpocisków o masie w przedziale 4-20 kg, które samodzielnie są w stanie naprowadzać się na cele oraz dokonują samozniszczenia po określonym czasie. Do tej kategorii można zaliczyć m.in. pociski artyleryjskie Bonus, SMArt 155 bądź miny narzutowe AT2.

Z kolei tradycyjne pociski z głowicą kasetową zawierające np. bomblety DPICM (Dual Purpose Improved Conventional Munition) już pod zakaz podpadają. Każda głowica w zależności od wielkości zawiera dziesiątki bądź nawet setki warzących ok. 300 g bombletów kumulacyjno-odłamkowych M85 o zasięgu rażenia paru metrów i zdolnych do przepalenia 100-120 mm stali pancernej.

Są one rozrzucane w powietrzu na dużej wysokości co pozwala pokryć obszar nawet paru tys. metrów kwadratowych. Warto zaznaczyć, że są to bardzo proste bomblety wyposażone w nieskomplikowany zapalnik uderzeniowy, który bywa zawodny. W przypadku upadku na beton wszystko zadziała zgodnie z planem, ale np. upadek w błotnistym terenie może nie wywołać eksplozji (Amerykanie mieli nawet 15 proc. niewypałów). Wtedy taki bomblet stanie się groźnym niewybuchem stanowiącym ogromne zagrożenie nawet dekady po zakończeniu wojny.

Co może otrzymać Litwa?

Litwie najpewniej najbardziej zależy na pozyskaniu pocisków balistycznych MGM-140 ATACMS z głowicą kasetową, które doskonale sprawdzają się w Ukrainie w eliminacji rosyjskiego personelu na poligonach podczas ćwiczeń, jak i baterii systemów przeciwlotniczych. Te będą istotnym orężem dla zakupionych systemów M142 HIMARS.

Najpewniej Litwa będzie chciała pozyskać wariant pocisku M39A1, czyli wersję o zasięgu 300 km naprowadzą na cel za pomocą kombinacji nawigacji satelitarnej i inercyjnej. Z kolei za środek rażenia służy ładunek 300 bombletów M74 APAM.

Mają one formę kulek o średnicy 60 mm i masie 590 g, charakteryzujących się efektywnym zasięgiem rażenia, wynoszącym kilka metrów. Obudowa bombletu jest wykonana z wolframu, który w wyniku eksplozji umieszczonego wewnątrz ładunku wybuchowego jest źródłem odłamków, zdolnych przebić kamizelki kuloodporne. Ponadto ładunek wybuchowy jest wymieszany z materiałem zapalających, który rozrzucony po okolicy ma dodatkowo wywołać pożary.

Wygląda na to, że brutalna rzeczywistość geopolityczna spowodowała na Litwie konieczność dokonania rewizji słusznego ideowo zakazu broni kasetowej.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Wyłączono komentarze

Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski