Nowa fregata typu Mogami. Marynarka wojenna Japonii: silna i nowoczesna

W 2014 r. japoński rząd dokonał reinterpretacji konstytucyjnych zapisów, które ograniczały rolę sił zbrojnych jedynie do obrony kraju. Tokio konsekwentnie rozbudowuje swoje siły zbrojne, wśród których – ze względu na położenie kraju – kluczową rolę odgrywa marynarka wojenna.

Dwie japońskie fregaty typu Mogami
Dwie japońskie fregaty typu Mogami
Źródło zdjęć: © Ministerstow obrony Japonii
Łukasz Michalik

29.09.2023 | aktual.: 17.01.2024 19:17

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Japonia formalnie wciąż utrzymuje państwowy pacyfizm wynikający z zapisów konstytucji narzuconej po II wojnie światowej przez Stany Zjednoczone. Z tego powodu japońska armia nosi nazwę Sił Samoobrony, w których służą nie żołnierze, ale cywile z bronią i w mundurach.

Dokonana w 2014 r. reinterpretacja konstytucji (bez zmiany jej zapisów) otworzyła drogę do rozwoju i wykorzystania sił zbrojnych poza macierzystym archipelagiem, jednak ślady fasadowego pacyfizmu widać nadal m.in. w terminologii dotyczącej okrętów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Japońskie jednostki klasy krążownika nazywane są konsekwentnie niszczycielami, a lotniskowce typu Izumo (powstałe po przebudowaniu dużych śmigłowcowców) noszą miano niszczycieli śmigłowcowych.

Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że – mimo zawieszenia działań wojennych i kontaktów handlowych oraz dyplomatycznych – Japonia pozostaje w stanie wojny z Rosją. Przeszkodą na drodze do formalnego pokoju jest spór o część Wysp Kurylskich (dla Japonii to Terytoria Północne), zajętych przez Rosjan pod koniec II wojny światowej.

Fregaty typu Mogami

26 września w stoczni Mitsubishi Heavy Industries w Nagasaki odbyło się uroczyste wodowanie i nowej japońskiej fregaty typu Mogami (30FFM). Okręt, będący siódmą jednostką swojego typu, otrzymał nazwę Niyodo.

Wodowanie fregaty Niyodo
Wodowanie fregaty Niyodo© Naval News

Fregaty typu Mogami to przykład ewolucji japońskiej floty, która – podobnie jak reszta sił zbrojnych – w obliczu kryzysu demograficznego musi stawić czoła zupełnie nowym wyzwaniom.

Fregaty mają wyporność pełną ok. 5,5 tys. ton i 133 metry długości. Zostały zbudowane zgodnie z wymaganiami stealth (trudnowykrywalności), a ich uzbrojeniem artyleryjskim jest 127-mm armata Mark 45 uzupełniona przez dwa zdalnie sterowane stanowiska strzeleckie.

Okręt ma osiem wyrzutni pocisków przeciwokrętowych Typ 17 (morska wersja pocisków Typ 12) o zasięgu 200 km (ich wersja rozwojowa sięgnie celu oddalonego o 1000 km), a także 16 pionowych wyrzutni Mk-41 VLS i jedną wyrzutnię SeaRAM.

Jednostka posiada ponadto lądowisko i hangar dla jednego śmigłowca i jest dostosowana do współpracy z bezzałogowcami. Jej potencjał w przyszłości zwiększą m.in. wyspecjalizowane drony podwodne, przeznaczone do wykrywania i zwalczania min morskich.

Fregaty typu Mogami – wyjątkowe centrum informacji bojowej

Tym, co wyróżnia fregaty typu Mogami od innych okrętów tej klasy powstających na świecie, jest integracja z systemem zarządzania walką AEGIS. Japońskie okręty należą do najmniejszych, które udało się zintegrować z tym systemem.

Jego sensory w postaci potężnych anten wbudowano w cztery ściany nadbudówki. Dzięki temu okręt może prowadzić stałą obserwację przestrzeni wokół siebie, bez opóźnień wynikających z zastosowania – jak w wielu starszych okrętach – obrotowych anten radarów.

Kolejną nowością jest supernowoczesne centrum informacji bojowej – Advanced Integrated Combat Information Center (AICIC). Jest to centrum dowodzenia zbudowane tak, że jego ściany pokrywają duże ekrany.

Dzięki temu obsługa widzi wokół siebie obraz z zewnątrz okrętu, ale uzupełniony o elementy rozszerzonej rzeczywistości. Chodzi o różne wskaźniki, markery celów, informacje o zagrożeniach czy wszelkie inne dane, które mogą być prezentowane w postaci naniesionej na widok otoczenia.

Stały rozwój marynarki wojennej

Fregaty typu Mogami powstały jako następcy starszych niszczycieli typu Asagiri i mają przejąć ich zadania. Choć Japonia planowała zbudować aż 22 takie jednostki, ostatecznie seria zakończy się na 12 okrętach.

Nie jest to jednak wynik cięć budżetowych, ale wniosku, że budowane od 2019 r. okręty trzeba unowocześnić. Dlatego następne jednostki powstaną według udoskonalonego projektu, zakładającego m.in. wzrost wyporności i długości kadłuba.

Nowe fregaty stanowią uzupełnienie innych wielkich jednostek – niszczycieli rakietowych typu Kongō, których rozwój doprowadził do powstania kolejnych podtypów japońskich okrętów wojennych, jak Atago i najnowsze, przyjęte do służby w 2020 r. niszczyciele typu Maya o wyporności pełnej przekraczającej 10 tys. ton i 170-metrowym kadłubie.

Uzupełnieniem morskich zbrojeń są japońskie prace – wspólnie ze Stanami Zjednoczonymi – nad systemem obrony przed pociskami hipersonicznymi o nazwie GPI (Glide Phase Interceptor).

Morska tarcza przeciwlotnicza

Stała rozbudowa i unowocześnianie przez Japonię floty jest odpowiedzią m.in. na działanie Chin, które prowadząc zbrojenia morskie, a także tworząc sztuczne wyspy i militaryzując istniejące archipelagi, usiłują przesunąć swoje wpływy poza tzw. pierwszy łańcuch wysp. To umowna linia, rozciągająca się od południowej Japonii, poprzez Tajwan i Filipiny, po Borneo.

Odpowiedzią na te działania jest stały rozwój japońskiej floty. Dzięki licznej i nowoczesnej marynarce wojennej, a przede wszystkim jednostkom z systemem AEGIS, Tokio dysponuje mobilną, morską tarczą przeciwlotniczą i antybalistyczną.

Umieszczona na okrętach pozwala na odsunięcie zagrożeń od rodzimego archipelagu i zwalczanie aktualnych oraz przyszłych niebezpieczeństw w postaci pocisków balistycznych i hipersonicznych, którymi dysponują m.in. Chiny, Rosja czy Korea Północna.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski