Czołg przyszłości M1E3. Amerykanie budują następcę Abramsa

Nowy amerykański czołg, znany obecnie pod roboczą nazwą M1E3, będzie gotowy do 2030 roku. Imponujące tempo prac nad następcą Abramsa M1A2 pozwoli na generacyjną zmianę w amerykańskiej armii. Razem z nowym czołgiem do służby wejdzie następca bojowego wozu piechoty M2 Bradley - XM30/M30.

AbramsX
AbramsX
Źródło zdjęć: © GDLS
Łukasz Michalik

Czołg M1 Abrams to konstrukcja opracowana w latach 70. XX wieku. Choć projekt ma już pół wieku, dzięki modernizacjom amerykański wóz - podobnie jak jego niemiecki rówieśnik, Leopard 2 - pozostaje jednym z najnowocześniejszych czołgów świata.

Mimo tego Stany Zjednoczone pracują już nad nowym czołgiem, o odmiennym od aktualnie eksploatowanych maszyn układzie konstrukcyjnym. Tempo prac robi wrażenie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Czas na AI. Zapowiedź buntu maszyn czy nowa rewolucja przemysłowa? - Historie Jutra napędza PLAY #5

Jak zauważa Damian Ratka z Defence 24, choć Amerykanie zaczęli prace później niż Niemcy i Francuzi swój program MGCS, amerykański czołg ma być gotowy do 2030 roku - 10 lat wcześniej od sprzętu z Europy. Dlaczego w ogóle rozpoczęto prace nad nowym czołgiem?

Ograniczenia współczesnych czołgów

Klasyczny układ konstrukcyjny - z załogą umieszczoną zarówno w kadłubie, jak i wieży - dotarł do kresu swoich możliwości modernizacyjnych. Aktualne wersje czołgów - w porównaniu z maszynami pierwszych serii produkcyjnych - są znacznie cięższe. Gdy Leopard 2A1 ważył 55 ton, Leopard 2A7 waży ponad 66 ton. Podobnie Abrams - gdy masa wczesnej wersji M1 nieznacznie przekraczała 55 ton, wariant M1A2 SEPv3 waży ok. 67 ton.

M1A2 SEPv3 Abrams
M1A2 SEPv3 Abrams© MON

Dalsza poprawa ochrony czołgów poprzez zwiększanie odporności ich pancerza okazuje się ślepą uliczką - masa pojazdów rośnie do poziomu, w których ich eksploatacja staje się problematyczna. Chodzi tu nie tylko o zdolność do poruszania się w trudnym terenie czy nośność mostów, ale także o transport strategiczny, możliwość przeprowadzania doraźnych napraw czy ewakuacji uszkodzonego sprzętu.

Reakcją na ten problem jest widoczny na świecie wzrost zainteresowania czołgami lekkimi (albo pojazdami, które - choć są klasyfikowane inaczej - pełnią taką rolę), a także - widoczna w projektach czy prototypach przyszłościowych czołgów podstawowych masa niższa niż w przypadku współczesnej broni pancernej. Przykładem tego trendu jest m.in. KF51 Panther czy AbramsX.

Nowy układ konstrukcyjny czołgu

Dlatego czołg M1E3 - którego nazwa wraz z przyjęciem do służby zostanie zapewne zmieniona na M1A3 - zrywa z aktualnym układem konstrukcyjnym. Kluczową zmianą w porównaniu z aktualnie eksploatowanym czołgiem Abrams M1A2 będzie zastosowanie bezzałogowej wieży z automatem ładowania.

Dzięki temu cała trzyosobowa załoga znajdzie się w opancerzonej przestrzeni w kadłubie pojazdu. Ze względu na mniejszą objętość tej przestrzeni niż w klasycznym czołgu, jej ochrona pancerna będzie mogła być lepsza przy zachowaniu niższej masy. Szanse załogi na przeżycie wzrosną dodatkowo za sprawą zajmowania stanowisk nisko nad ziemią - w miejscach mniej narażonych na ostrzał. Czołg ma otrzymać także nowy, hybrydowy napęd diesel-elektryczny.

Pojazd będzie również standardowo wyposażony w system samoobrony hard-kill (ASOP), zostanie zbudowany w technologii stealth, a także otrzyma nowe sensory i układ AI wspomagający świadomość sytuacyjną złogi. Będzie zarazem lżejszy od aktualnie użytkowanych Abramsów.

Wprowadzone zmiany będą - częściowo - zgodne z postulatami, jakie na podstawie programu badawczego Ground X-Vehicle Technology (GXV-T) przedstawiła ponad dekadę wcześniej DARPA (Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych Departamentu Obrony). Postulowano wówczas ograniczenie masy czołgów, zmniejszenie liczebności załogi, szersze zastosowanie rozwiązań stealth czy montaż aktywnych pancerzy.

Warto zauważyć, że podobną rewolucję usiłowali prowadzić u siebie Rosjanie w pokazanym przed dekadą czołgu T-14 Armata, ale w ich przypadku skończyło się kilku paradach wojskowych, propagandowych komunikatach o "najlepszym czołgu świata", wyprodukowaniu zaledwie kilku egzemplarzy i zawieszeniu produkcji niedopracowanego sprzętu. Co więcej - mimo podobnego jak na świecie kierunku rozwoju - nowy rosyjski czołg miał być cięższy od sprzętu użytkowanego obecnie.

Nowa wielka piątka

Tymczasem prowadzone przez Amerykanów prace zwracają uwagę nie tylko rozmachem, ale i tempem. Rozwój nowego sprzętu postępuje, a część komponentów, które najprawdopodobniej trafią do nowego czołgu, jest już opracowana. Przykładem jest choćby napęd w postaci silnika ACE1500 - najsilniejszego z rodziny nowych silników, które (w trzech ustandaryzowanych wariantach) będą napędzać amerykańskie pojazdy wojskowe w przyszłości.

Szybkie tempo prac ma przynieść efekt w postaci docelowego czołgu, gotowego w roku 2030. Warto zestawić to z buksującym w miejscu programem francusko-niemieckiego czołgu przyszłości, który - choć rozpoczął się wcześniej od prac nad następcą Abramsa - zaowocuje nowym czołgiem najwcześniej około 2040 roku.

Amerykański pośpiech ma dodatkowe uzasadnienie. Wprowadzenie czołgu Abrams do służby nie odbywało się w próżni: nowy czołg należał do tzw. "wielkiej piątki" - pięciu nowych systemów broni, które miały zapewnić Amerykanom długotrwałą przewagę na polu walki. Należały do nich śmigłowiec uderzeniowy AH-64 Apache, wielozadaniowy UH-60 Black Hawk, system przeciwlotniczy Patriot, a także czołg M1 Abrams i bojowy wóz piechoty M2 Bradley.

Również obecnie USA planuje nie wymianę jednego typu broni, ale systemową modernizację armii, określaną niekiedy mianem "Super Big 5". Sprzęt nowej generacji powstaje w ramach programów M-SHORAD i IFPC Inc 2 (systemy przeciwlotnicze i przeciwrakietowe), FLRAA (śmigłowiec - następca Black Hawka), XM1299 ERCA (przerwany program rozwoju artylerii przyszłości), a także XM30 (nowy bojowy wóz piechoty) i M1E3 (nowy czołg podstawowy).

Jeśli harmonogramu uda się dotrzymać, w zbliżonym czasie amerykańska armia przejdzie sprzętową metamorfozę, podobną do tej przeprowadzonej pół wieku wcześniej. Jak zauważa Defence 24, skorzystać na tym może również Polska. Dotyczy to m.in. ewentualnej, przeprowadzonej w przyszłości modernizacji polskich czołgów Abrams, dotyczącej wymiany napędu, uzbrojenia czy zawieszenia.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)