Było o nich cicho. Ukraińcy szkolą się na polskiej artylerii

Ukraińcy pokazali ćwiczenia jednej z brygad artyleryjskich. Uwagę zwraca wykorzystywany sprzęt. Są to systemy 2S1 Goździk, których malowanie wskazuje na to, że trafiły do Ukrainy z Polski. Chociaż takie transfery nie były nagłaśnianie, w grę mogło wchodzić nawet kilkadziesiąt egzemplarzy.

Ukraińcy ćwiczący na polskich Goździkach.
Ukraińcy ćwiczący na polskich Goździkach.
Źródło zdjęć: © Facebook | 154 окрема механізована бригада
Przemysław Juraszek

Ukraina otrzymała masę poradzieckiego sprzętu od wielu państw NATO. Jednym z największych darczyńców była Polska, która dostarczyła setki pojazdów pancernych, począwszy od transporterów opancerzonych i bojowych wozów piechoty po czołgi, a na artylerii samobieżnej skończywszy.

Dokładna skala polskiej pomocy nie jest znana, ale w przypadku artylerii samobieżnej trafiło do Ukrainy kilkadziesiąt armatohaubic Krab (18 darowanych i część z zamówionych 54 egzemplarzy) oraz nieznana liczba systemów 2S1 Goździk. Pojawiają się nieoficjalne informacje, że do Ukrainy mogło trafić nawet ponad 70 maszyn, co byłoby niemalże połową stanu Wojska Polskiego dysponującego blisko 200 egzemplarzami.

Mimo iż Goździki są nieporównywalnie mniej skutecznym systemem od maszyn pokroju Kraba czy PzH-2000 to miały nad nimi jedną zaletę. Były to systemy używane w Ukrainie, przez co załogi, które utraciły swoje maszyny w boju mogły z nich korzystać niemalże natychmiast bez długiego szkolenia. Teraz pojawiły się zdjęcia 154. Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej wykorzystującej polskie Goździki (wskazuje na to malowanie).

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Haubica 2S1 Goździk — lepsze to niż armata holowana

2S1 Goździk to konstrukcja zaprojektowana w latach 60. XX wieku wprowadzona do służby w ZSRR w 1971 r. Z tego względu była też etatowym wyposażeniem brygad artylerii reszty państw Układu Warszawskiego i co ciekawe była produkowana na licencji w Polsce i Bułgarii.

Bazą Goździka był ciągnik artyleryjski MT-LB, na którego podwoziu zamontowano wieżę z armatą kal. 122 mm tworząc samobieżny system artyleryjski o dobrej mobilności mogący nawet pokonywać przeszkody wodne.

Zasięg ognia przy zastosowaniu najprostszych pocisków zawierających ok. 2,5 kg trotylu to niezbyt imponujące dzisiaj 15 km. Istniały też pociski z dopalaczem rakietowym o zasięgu 22 km, ale były i najpewniej dalej są rzadkością.

Szybkostrzelność to maksymalnie 7 strz./min co pozwala dość szybko wyczerpać magazyn amunicji obejmujący 40 pocisków. Plusem jest też możliwość zajęcia bądź opuszczenia stanowiska ogniowego szybciej niż ma to miejsce w przypadku haubicy holowanej oraz pancerz zapewnia ochronę przed odłamkami.

Warto też zaznaczyć, że polskie Goździki mogą być dla Ukraińców dużo bardziej cenne niż te z Finlandii czy Bułgarii, ponieważ były one w Wojsku Polskim sparowane z systemem zarządzania polem walki TOPAZ od Grupy WB. Ten system pozwala na rozpoczęcie ostrzału niemalże natychmiast po wykryciu celu przez np. drona FlyEye.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie