Ataki Huti na Morzu Czerwonym. Tak kontratakują Amerykanie i ich sojusznicy

Na Morzu Czerwonym nie ustają ataki wspieranych przez Iran jemeńskich rebeliantów Huti na zarówno wojskowe, jak i cywilne okręty. Amerykanie przeprowadzili wraz z sojusznikami kolejną serię ataków na infrastrukturę wojskową Huti. Przedstawiamy, czego użyli.

F/A-18E/F Super Hornet startujący z lotniskowca USS Dwight D. Eisenhower.
F/A-18E/F Super Hornet startujący z lotniskowca USS Dwight D. Eisenhower.
Źródło zdjęć: © X (dawniej Twitter) | U.S. Central Command
Przemysław Juraszek

25.02.2024 | aktual.: 25.02.2024 11:24

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Rebelianci Huti od grudnia 2023 r. przeprowadzają ataki na okręty na Morzu Czerwonym za pomocą dronów, pocisków przeciwokrętowych, a nawet pocisków balistycznych. Zdołali nawet przeprowadzić zmasowany atak oraz wyeliminować drugiego drona MQ-9A Reaper.

Jak podaje Centralne Dowództwo Sił Morskich USA, wywołało to reakcję amerykańskiego i brytyjskiego lotnictwa, które z pomocą Australii, Bahrajnu, Kanady, Danii, Holandii i Nowej Zelandii, dokonało 24 lutego 2024 r. ataku na cele w Jemenie.

Zaatakowane zostały podziemne obiekty produkcyjne i magazyny pocisków balistycznych oraz dronów, systemy obrony przeciwlotniczej, radary i helikopter. Celem tych działań jest osłabienie zdolności Huti do atakowania okrętów na Morzu Czerwonym. Jednocześnie prowadzona jest blokada morska Jemenu, mająca na celu przechwytywanie transportów irańskiej broni, często ukrywanych nawet w kutrach rybackich.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Tego sprzętu użyli Amerykanie i Brytyjczycy

Amerykanie wykorzystali do ataku samoloty F/A-18E/F Super Hornet, stacjonujące na pokładzie lotniskowca USS Dwight D. Eisenhower (CVN 69), natomiast Brytyjczycy użyli Eurofighter Typhoon, operujących najpewniej z Bahrajnu.

Wprowadzony do służby w amerykańskiej marynarce wojennej na początku XXI wieku jako następca F-14 Tomcat, F/A-18E/F Super Hornet stanowi głęboką modernizację starszych F/A-18 Hornet. Nowy wariant charakteryzuje się m.in. nowoczesną awioniką i zwiększonym o 17 proc. zasięgiem, pomimo zwiększenia pojemności zbiorników paliwa o 40 proc., jak podaje dziennikarz Wirtualnej Polski Łukasz Michalik.

Była to jednak dla Amerykanów najlepsza decyzja, ponieważ samoloty przystosowane do operowania z lotniskowców wymagają specyficznej konstrukcji i bardzo trudno jest dostosować gotową konstrukcję lądową do tego środowiska.

Kluczowe aspekty w konstrukcji morskich samolotów to bardzo wytrzymałe podwozie, zdolne do amortyzowania twardego lądowania na lotniskowcu, odporność na specyficzny morski klimat oraz zastosowanie dwóch silników. F/A-18E/F Super Hornet spełnia te wymagania i może przenosić do 8 ton uzbrojenia na 11 pylonach, z czego trzy są przystosowane do przenoszenia najcięższych ładunków. Z kolei Eurofighter Typhoon dysponuje większym potencjałem przenoszenia uzbrojenia, posiadając 13 pylonów o łącznym udźwigu ponad 9 ton.

Na nagraniu opublikowanym przez Centralne Dowództwo Sił Morskich USA widać, że jeden z samolotów, oprócz zewnętrznych zbiorników paliwa na pylonach podskrzydłowych, przenosi bombę kierowaną JDAM/JDAM-ER o niewiadomej masie. Największe bomby JDAM, które może przenosić Super Hornet, to GBU-31, czyli bomby Mk-84 o masie 900 kg, do których domontowano moduł z kombinacją nawigacji GPS i INS oraz sekcję korygującą tor lotu zapewniają celność do paru metrów. Trafienie taką bombą zasadniczo niszczy każde spotykane fortyfikacje polowe, a obszar rażenia jest bardzo duży.

Najprawdopodobniej inne samoloty atakujące inne cele były wyposażone w różne rodzaje uzbrojenia, takie jak bomby penetrujące GBU-27 Paveway III czy pociski antyradiolokacyjne AGM-88 HARM oraz AGM-88E AARGM.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Komentarze (0)