Droga jako lotnisko. Fińscy piloci F/A‑18 Hornet trenują starty z DOL‑a
W sieci pojawiło się nagranie pokazujące fińskie F/A-18 Hornet startujące z drogi. Wyjaśniamy powody i zalety takiego działania.
22.11.2022 | aktual.: 24.11.2022 19:04
Tzw. drogowe odcinki lotniskowe, w skrócie nazywane DOL-ami, były popularne szczególnie podczas zimnej wojny. Są to po prostu poszerzone i proste odcinki drogi wraz z okolicznymi parkingami, które w razie konieczności można szybko dostosować do pełnienia funkcji lotniska polowego.
Jest to o tyle ważne, że w przypadku wojny, co zresztą widzieliśmy w pierwszych godzinach inwazji Rosji na Ukrainę, lotniska wojskowe są priorytetowym celem wrogiego lotnictwa lub ataku rakietowego. Z tego powodu możliwość rozproszenia własnych samolotów po mniejszych lotniskach, które na pierwszy rzut oka na nie nie wyglądają, jest niezwykle korzystna z perspektywy operacyjnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Te umożliwiają bowiem operowanie własnego lotnictwa, nawet gdy pierwotne miejsce stacjonowania zostało zniszczone. Po zakończeniu zimnej wojny liczne DOL-e zostały porzucone. W Polsce istnieje 21 DOL-i, które od dekad nie były wykorzystywane bądź remontowane. Ostatnie ćwiczenia miały miejsce w 2003 r. na DOL-u Kliniska w okolicach Szczecina.
Z kolei dla porównania Skandynawowie, a szczególnie Szwedzi i Finowie, regularnie zamykają odcinki autostrad do podtrzymywania nawyków pilotów i obsługi technicznej do działania w warunkach iście wojennych.
Z tego względu np. samoloty Saab JAS-39 Gripen mogą korzystać ze stosunkowo krótkich pasów startowych, a fińskie F/A-18 Hornet jako maszyny pokładowe mogą wykorzystywać wcześniej ustawione tzw. areofiniszery stosowane na lotniskowcach. Są to specjalne rozciągnięte liny, o które samolot zahacza specjalnym hakiem, znacznie zmniejszające potrzebną długość pasa startowego.
Z drugiej strony DOL-e powodują też problemy - wywołują zakłócenia w cywilnym ruchu drogowym, a ich powierzchnia nie jest tak dobrze utrzymywana jak lotnisk wojskowych. Wiąże się to z ryzykiem zassania do silników samolotów większej ilości elementów obcych, które z przy częstych treningach powodują szybsze zużycie silników.
Oczywiście w przypadku wojny, gdzie każdy lot danej maszyny może być ostatnim, krótszy żywot silnika ma małe znaczenie, ale w czasie pokoju generuje to już niemałe koszty na przestrzeni lat.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski