Gorąco na Morzu Czerwonym. Zmasowany atak Huti na okręty US Navy i Royal Navy

Gorąco na Morzu Czerwonym. Zmasowany atak Huti na okręty US Navy i Royal Navy

Amerykański niszczyciel  USS Gravely typu Arleigh Burke podczas wizyty w gdyńskim porcie.
Amerykański niszczyciel USS Gravely typu Arleigh Burke podczas wizyty w gdyńskim porcie.
Źródło zdjęć: © FORUM | Lukasz Dejnarowicz
Przemysław Juraszek
10.01.2024 14:40

Huti przeprowadzili na Morzu Czerwonym zmasowany ostrzał na okręty należące do US Navy i Royal Navy za pomocą dronów i pocisków przeciwokrętowych. Wyjaśniamy, kulisy ataku i co zostało użyte.

9 stycznia 2024 r. Huti przeprowadzili 26 atak na międzynarodowy szlak morski, jednakże ten był wyraźnie większy od poprzednich. W ataku brało udział 18 dronów, dwa pociski przeciwokrętowe oraz jeden pocisk balistyczny.

Atak został powstrzymany bez strat dzięki obecności niszczycieli USS Gravely (DDG 107), USS Laboon (DDG 58), USS Mason (DDG 87), HMS Diamond (D34) i samolotów F/A-18 Super Hornet stacjonujących na pokładzie lotniskowca USS Dwight D. Eisenhower (CVN 69).

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zaatakowane okręty

Okrety USS Gravely (DDG 107), USS Laboon (DDG 58), USS Mason (DDG 87) to niszczyciele typu Arleigh Burke zbudowane wokół systemu AEGIS opisanego przez dziennikarza Wirtualnej Polski Łukasza Michalika.

Są to wyspecjalizowane jednostki o wyporności 9,5 tys. ton dysponujące 127 mm armatą główną, systemem samoobrony krótkiego zasięgu Phalanx CIWS i 96-komorową wyrzutnią Mk 41 VLS zawierająca m.in. pociski przeciwlotnicze RIM-162 Evolved Sea Sparrow (ESSM) bądź antybalistyczne RIM-66 Standard MR

Podobną jednostką jest brytyjski niszczyciel HMS Diamond (D34) o wyporności 8 tys. ton dysponujący zbliżonym kompletem uzbrojenia artyleryjskiego i także bogatym arsenałem środków przeciwlotniczych. Ten obejmuje 48-komorową wyrzutnię pocisków z rodziny Aster-15/30 oraz 24-komorową Sea Ceptor (pociski CAMM).

Oto czym zaatakowali Huti

Jemeńscy Huti są jedną z najlepiej wyposażonych i wyszkolonych grup w regionie dysponujących nawet pociskami balistycznymi, które niedawno zostały odpalone w kierunku Izraela.

W przypadku tego ataku wykorzystali aż 18 dronów najprawdopodobniej z rodziny Qasef bądź Samad oferujących zasięg znacznie przekraczający 100 km. Obydwa drony to pochodne konstrukcji irańskich o zasięg kolejno szacowanym na 150 km i 1500 km. Pierwszy to konstrukcja o rozpiętości skrzydeł 3 m przenosząca ładunek o masie około 30 kg, a drugi to większy wariant o rozpiętości skrzydeł 4,5 m przenoszący ładunek o 10 kg cięższy.

Są to proste drony z silnikiem spalinowym i systemem naprowadzania opartym o nawigację satelitarną i inercyjną. Co więcej, drony te mogą lecieć w bardzo prostym trybie autonomicznym, czyli po wcześniej zaprogramowanej ścieżce wedle punktów nawigacyjnych.

Z kolei w przypadku pocisków przeciwokrętowych najpewniej zostały wykorzystane produkowane przez Iran chińskie pociski C-802 o zasięgu zwiększonym do ponad 120 km zawierające 165-kilogrmaową głowicę bojową mogące lecieć tuż nad powierzchnią wody z wysoką prędkością poddźwiękową (około Mach 0,9).

Największe zagrożenie stanowił jednak pocisk balistyczny, który ze względu nas swoją bardzo wysoką prędkość znacznie wykraczającą ponad Mach 3 stanowi znacznie większy problem niż drony czy klasyczne poddźwiękowe pociski przeciwokrętowe.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (37)