Marynarka Wojenna USA zatrzymała łódź rybacką. Przewoziła bardzo groźną broń

Centralne Dowództwo Sił Morskich USA poinformowało o przechwyceniu statku rybackiego na Morzu Arabskim 28 stycznia. Ten przewoził komponenty pocisków balistycznych, dronów i przeciwpancernych pocisków kierowanych (ppk). Przedstawiamy, co zostało zarekwirowane i najprawdopodobniej niedługo trafi do Ukrainy.

Irańska broń znaleziona na łodzi rybackiej.
Irańska broń znaleziona na łodzi rybackiej.
Źródło zdjęć: © U.S. Central Command
Przemysław Juraszek

16.02.2024 | aktual.: 07.03.2024 09:54

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Centralne Dowództwo Sił Morskich USA poinformowało 15 lutego 2024 r., że szybki kuter patrolowy typu Sentinel, o numerze WPC 1147, zatrzymał łódź rybacką. Na jej pokładzie znajdowało się 200 skrzyń zawierających elementy pocisków balistycznych średniego zasięgu, komponenty bezzałogowych dronów podwodnych/nawodnych, sprzęt komunikacyjny i sieciowy klasy wojskowej, wyrzutnie przeciwpancerne oraz materiały wybuchowe.

Jest to kolejny z wielu przechwyceń transportów broni z Iranu dla rebeliantów Huti z Jemenu, którzy w ostatnich miesiącach intensywnie atakują okręty na Morzu Czerwonym. Można przypuszczać, że przechwycona irańska broń, podobnie jak miało to miejsce w przeszłości, zostanie przekazana Ukrainie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Oto co znajdowało się na łodzi rybackiej

Poza wymienionymi komponentami, na uwagę zasługują rozłożone na części wyrzutnie Dehlavieh, będące w praktyce irańską kopią rosyjskiego systemu 9M133-1 Kornet-E. Pozwalają one na wykorzystanie pocisków o zasięgu około 5 km, zdolnych do przebicia ponad metra stali pancernej, nawet tej chronionej pancerzem prętowym bądź pancerzem reaktywnym.

Są to niezwykle groźne pociski, a dotychczas jedynym skutecznym sposobem obrony przed nimi jest system obrony aktywnej Trophy, który zestrzeliwuje je w bezpiecznej odległości od pancerza. System ten był już wielokrotnie używany podczas konfliktów w Strefie Gazy oraz na granicy izraelsko-libańskiej.

Na opublikowanych zdjęciach nie widać jednak pojemników z pociskami, które prawdopodobnie zostały, lub miały zostać, wysłane innym transportem. Widoczne są wyłącznie wyrzutnie wraz z modułami celowniczymi, zawierającymi kamerę termowizyjną i emiter wiązki lasera, wykorzystywanego do naprowadzania pocisku.

Jest to efektywna, choć wymagająca metoda, gdyż wymaga kierowania pociskiem aż do momentu trafienia. Stwarza to ryzyko dla strzelca, ponieważ pocisk poruszający się z prędkością nieco ponad 250 m/s potrzebuje około 20 sekund, aby trafić cel w odległości 5 km. W tym czasie, na przykład czołg może ostrzelać lokalizację wyrzutni pociskami odłamkowo-burzącymi, lub niedoświadczony użytkownik może po prostu chybić.

Co sądzisz o zmianach w cyfrowym świecie? Weź udział w badaniu WP.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski