Ukraińcy rozkręcili "Kimskandera". Wewnątrz zaskakujące połączenie Wschodu i Zachodu
Ukraińcy zakończyli analizę wraku północnokoreańskich pocisków balistycznych KN-23/24. Jedynym elementem z Korei Północnej jest korpus, a reszta komponentów pochodzi z całego świata. Wyjaśniamy, co skrywają "Kimskandery" i jak mogły powstać.
Rosjanie ze względu na wyczerpanie - jak do niedawna wielu się wydawało - "nieskończonych" poradzieckich zapasów amunicji i niewystarczające możliwości produkcji są zmuszeni zaspokajać aż 60 proc. potrzeb dostawami z Korei Północnej.
Poza prostymi pociskami artyleryjskimi i rakietami niekierowanymi Rosjanie otrzymują też północnokoreańskie pociski balistyczne KN-23/24. Te, jak ma to miejsce w przypadku odciętych od świata reżimów, powstają na bazie komercyjnych komponentów pochodzących m.in. z ChRL, USA, Wielkiej Brytanii, Holandii, Japonii, Niemiec czy Szwajcarii. Niektóre, takie jak np. przetwornica DC/DC od XP Power, powstały nawet w 2023 roku.
Oto w jaki sposób reżim Kima zdobywa elektronikę
Korea Północna, podobnie jak ma to miejsce z Iranem, opracowała system pozyskiwania elektroniki poprzez sieć podmiotów maskujących klienta końcowego. Oczywiście chodzi tutaj o pozyskanie komponentów komercyjnych dostępnych w wolnej sprzedaży. Drugim źródłem są końcowi dystrybutorzy z niektórych państw takich jak np. Kazachstan skłonni sprzedać daną elektronikę sankcjonowanym podmiotom np. po kilkukrotności ceny rynkowej w imię zysku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Warto zaznaczyć, że do produkcji uzbrojenia niekoniecznie są potrzebne układy wojskowe, ponieważ komercyjna elektronika też da radę. Odbije się to jednak na niezawodności, ponieważ np. układy przeznaczone dla pralek nie były projektowane do pracy w warunkach przeciążeń czy temperatur działających np. na pocisk balistyczny.
W efekcie np. dochodzi do sytuacji, kiedy część z wystrzelonych pocisków po prostu chybia wskutek awarii lub przedwcześnie eksploduje w locie, co miało już miejsce w okolicy Kijowa w przypadku północnokoreańskich KN-23/24.
Zadziwiający miks elektroniki i mechaniki w pociskach KN-23/24 z KRLD
Przykładowo przetwornica DC/DC TEN 8-2411WI szwajcarskiej firmy TRACO Power czy czujnik Halla HCS-LTS-15A od LEM International SA kosztują po kilkadziesiąt złotych za sztukę i są dostępne dla każdego zainteresowanego. Z kolei od holenderskiego NXP pochodzi m.in. mikrokontroler z rodziny LPC1759FBD80 przeznaczony do stosowania w systemach alarmowych czy sterownikach silnika.
Licznie występują także komponenty amerykańskiej produkcji od Bourns Inc, Texas Instruments, Analog Devices, Semtech Corporation czy Fairchild Semiconductor. Przykładowo od Texas Instruments pochodzą impulsowe regulatory napięcia TPS54312 kosztujące kilkanaście złotych za sztukę.
Ostatnią kategorią elektroniki jest ta pochodząca od najstarszego sojusznika KRLD, czyli Chińskiej Republiki Ludowej. Przykładem niech będzie tutaj np. wzmacniacz antenowy AT2659s od ZHONGKEWEI wspierający GPS czy Glonass, zwykłe kable antenowe E249743 od Jiukai Co. Ltd., rezonator kwarcowy 12.00 MHz czy przetwornica DC/DC URB2405LD-20WR3 od MORNSUN Guangzhou.
Koreańczycy wykorzystują do produkcji pocisków KN-23/24 nawet części samochodowe pokroju łożysk kulkowych NSK 5209Z NR stosowanych w wielu samochodach marki Toyota czy Lexus.
To wszystko w połączeniu z 500-kilogramową głowicą bojową i silnikiem rakietowym na paliwo stałe tworzy groźną broń, która jeśli nie rozpadnie się po drodze, to może zadać z dużą precyzją bardzo poważne straty celom na dystansie do około 500 km. Można rzec, że "Kimskandery" są bardziej ubogim analogiem rosyjskich pocisków balistycznych Iskander-M.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski