Chipy z lodówek i zmywarek w sprzęcie wojskowym Rosji. Armia Putina robi, co może

Sankcje nałożone na Kreml w związku z wojną w Ukrainie, a szczególnie zakaz sprzedaży zachodnich technologii, w tym chipów, odbijają się na rosyjskiej armii, jak donosi The Washington Post. Według amerykańskiego sekretarz ds. handlu Gina Raimondo, Rosjanie są zmuszeni do używania chipów ze zmywarek i lodówek w niektórych urządzeniach wojskowych.

Rosyjski czołg - zdjęcie ilustracyjne
Rosyjski czołg - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Getty Images | Vyacheslav Argenberg
Karolina Modzelewska

13.05.2022 | aktual.: 13.05.2022 10:14

Mamy doniesienia od Ukraińców, że kiedy znajdują na ziemi rosyjski sprzęt wojskowy, jest on wypełniony półprzewodnikami, które wyjęli ze zmywarek i lodówek – powiedziała Raimondo podczas przesłuchania w Senacie, cytowany przez The Washington Post.

Jak donosi serwis największej gazety codziennej w Waszyngtonie, zdaniem Raimondo, którego departament nadzoruje kontrolę eksportu stanowiącą dużą część pakietu sankcji, eksport technologii z USA do Rosji spadł o prawie 70 proc. od czasu wprowadzenia ograniczeń pod koniec lutego. Dodatkowo wiele innych państw wprowadziło podobne zakazy dotyczące eksportu technologii, które dotyczą także Białorusi.

Przewodniki z lodówek i zmywarek w rosyjskim sprzęcie wojskowym

Brak chipów, nazywanych również półprzewodnikami to ogromny problem. Miniaturowe układy scalone są kluczowym elementem współczesnej elektroniki – od urządzeń AGD, aż po zaawansowane myśliwce, drony czy czołgi. Ich niedobór uniemożliwia dalszą produkcję i sprzedaż sprzętu. Jak podkreśla The Washington Post, USA i inne zachodnie państwa uregulowały już sprzedaż do Rosji chipów i innych komponentów elektronicznych specjalnie zaprojektowanych do użytku wojskowego, a także chipów podwójnego zastosowania (do użytku wojskowego, jak i komercyjnego).

Jak wynika z ostatnich doniesień, właśnie z tych powodów dwóch rosyjskich wytwórców czołgów musiało wstrzymać produkcję – Urałwagonzawod oraz Czelabińska Fabryka Traktorów. Jak niejednokrotnie informowaliśmy, Urałwagonzawod to rosyjskie przedsiębiorstwo zajmujące się produkcją podstawowych czołgów, w tym T-90, który uznaje się za najnowocześniejszy czołg na wyposażeniu rosyjskich sił lądowych i piechoty morskiej. Rosjanie chętnie wykorzystują go podczas walk w Ukrainie, bo z założenia zapewnia on lepszą ochronę niż inne, starsze modele.

T-90 posiada "trójpoziomowy" system ochrony. Pierwsza warstwa ochrony to pancerz kompozytowy, druga - pancerz reaktywny Kontakt-5 (trzecia generacja Kontakt-5 ERA), a trzecia - zestaw środków zaradczych Shtora-1 (ros. Штора-1), wśród których znajdują się m.in. dalmierze laserowe czy system zasłon aerozolowych i dymnych. Dodatkowo T-90 posiada system NBC (ochrony przez bronią nuklearną, chemiczną i biologiczną, a także automatyczny system przeciwpożarowy.

Czołg ma wymiary - długość 6,86 m (razem z lufą 9,53 m), szerokość 3,46 m i wysokość 2,23 m, a w jego uzbrojeniu można znaleźć gładkolufową armatę czołgową 2A46 kal. 125 mm i karabiny maszynowe kal. 7,62 mm oraz 12,7 mm. W zależności do wersji w T-90 można znaleźć czterosuwowe silniki V-84MS o mocy 840 KM, wzmocnione silniki o mocy 1000 KM silniki o mocy 1250 KM. Są one produkowane Urałwagonzawod przez przy współpracy z Czelabińską Fabrykę Traktorów. Kosz jednego takiego czołgu to około 2,5 – 3,5 mln dolarów.

Zaawansowana elektronika T-90 nie mogłaby istnieć bez półprzewodników. Podobnie jest w przypadku innych sprzętów wojskowych – myśliwców czy dronów bojowych. Nie wiadomo jednak, czy Rosja zaczęła wykorzystywać chipy z urządzeń domowych dopiero teraz, po rozpoczęciu wojny z Ukrainą, czy miało to miejsce już wcześniej.

Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie