Towarzysz broni - robot. Wszystko zniszczone, żadnych zabitych
Wojskowe roboty transportują ładunki, prowadzą rozpoznanie, szukają min. Obok tych zadań coraz częściej pojawiają się nowe: bezpośredni udział w walce i wsparcie walczących żołnierzy. Prowadzi to do uzasadnionych wątpliwości: czy i kiedy maszyna może decydować o ludzkim życiu?
Do Ukrainy trafią niebawem robotyczne "psy" – dzieło firmy Boston Dynamics. Jego kolejne wersje od lat budzą powszechne zainteresowanie za sprawą wyjątkowych możliwości motorycznych (więcej na temat tych maszyn pisała Karolina Modzelewska). Robot o nazwie Spot przypomina czworonożne zwierzę i porusza się w podobny sposób co zwierzę.
Dzięki czterem kończynom jest w stanie pokonać bardzo trudny teren, gdzie podwozie gąsienicowe czy kołowe byłoby niewystarczające. Co więcej, robot Boston Dynamics w bardzo efektowny sposób potrafi reagować na zmieniające się warunki. Popchnięty czy uderzony jest w stanie balansować w celu zachowania równowagi.
Spoty, które trafią do Ukrainy, wyglądają dość nietypowo – w miejscu "głowy" mają bowiem dodatkowe ramię, dzięki któremu są w stanie precyzyjnie manipulować różnymi obiektami. W ukraińskich warunkach roboty będą użyte m.in. jako pomoc dla saperów. Dzięki swoim możliwościom posłużą do przenoszenia niebezpiecznych min czy niewybuchów do miejsc, w których saperzy w kontrolowany sposób zniszczą zagrożenie.
Autonomiczne konwoje z zaopatrzeniem
Pomoc dla saperów to niejedyne zadanie wojskowych robotów. Widoczna jest ewolucja zadań, wyznaczanych takim maszynom. Przed dekadą były to często różnego rodzaju platformy transportowe.
Wśród nich ważną gałęzią rozwoju są – rozwijane m.in. przez armię amerykańską, australijską i chińską – autonomiczne, wojskowe ciężarówki. Mają być zdolne do formowania konwojów i radzenia sobie z niespodziewanymi przeszkodami, jak choćby uszkodzenia drogi, które należy zlokalizować i ominąć.
W 2015 roku znacznym zainteresowaniem cieszyły się także prace, prowadzone w tym kierunku przez firmę Kamaz (pojazd Awtorobot), jednak mając współczesną wiedzę, można przypuszczać, że było to możliwe wyłącznie dzięki dostępowi do zewnętrznych technologii.
Roboty na targach Eurosatory 2022
Wojskowe roboty pokazano także na targach broni Eurosatory 2022. Warto podkreślić, że zaprezentowane tam maszyny nie były ciekawostkami czy zwiastunami nowych czasów – to w pełni dojrzałe, rozwijane od lat konstrukcje, będące odpowiedzią na doświadczenia, związane z wcześniejszą eksploatacją robotów w wojsku. Ich zadaniem jest nie transport czy rozpoznanie, ale walka.
Przykładem takiego sprzętu jest robot Type-X, opracowany przez estońską firmę Milrem Robotics. Maszyna ta wygląda jak nieco mniejszy czołg – ponieważ w kadłubie nie trzeba zapewniać miejsca dla załogi, robot jest niski, a przez to trudniejszy do wykrycia i trafienia. Maszyna została wyposażona w wieżę Protector RT40 z armatą Bushmaster II kal. 30 mm, a zadaniem Type-X jest wsparcie w walce czołgów i innych pojazdów opancerzonych.
Nieco inną rolę ma pełnić izraelski R-MCV – to 6-kołowa platforma, wyposażona w wieżę z uzbrojeniem, a jej zadaniem jest przede wszystkim prowadzenie rozpoznania.
Robot – towarzysz broni
Warto przy tym zaznaczyć, że maszyny tego typu – towarzyszące żołnierzom w walce, zapewniające im bezpieczeństwo i wyręczające ludzi w niebezpiecznych zadaniach – przestają być przez nich traktowane jak zwykłe urządzenia. Badania dotyczące tego zagadnienia prowadziła m.in. Julia Carpenter z Uniwersytetu Waszyngtońskiego.
Okazało się, że roboty ulegały w oczach użytkowników antropomorfizacji – zyskiwały imiona i wymyślone cechy charakteru, a ich uszkodzenie czy awarie wywoływały nie tylko złość, ale i współczucie. Co więcej, w niektórych przypadkach zdarzały się symboliczne pogrzeby maszyn, a nawet salwa honorowa, typowa dla wojskowego ceremoniału.
Z punktu widzenia wojska to bardzo niebezpieczna sytuacja. Jak stwierdziła dr Carpenter: - Nie chcesz, by ktokolwiek zawahał się, używając robota tylko dlatego, że uważa go za coś więcej, niż zwykłe narzędzie. Jeśli czujesz się do czegoś emocjonalnie przywiązany, będzie to mieć wpływ na podejmowane decyzje.
Maszyna decyduje o śmierci
Być może sztuczna inteligencja wyeliminuje ten problem - na decyzjach człowieka w coraz mniejszym zakresie musi polegać izraelski robot Jaguar. Jego zadaniem są patrole i dozór, i w tej roli jest już wykorzystywany przez izraelskie wojsko. Co istotne, Jaguar może działać w kilku trybach, także jako pojazd zdalnie sterowany, gdzie poczynaniami robota, a także jego bronią, kieruje człowiek.
Kluczowa z punktu widzenia zaawansowanej technologii jest jednak możliwość działania w trybie autonomicznym – maszyna może samodzielnie patrolować wybrany teren, wykrywać np. próby przekroczenia granicy, a także samodzielnie otwierać ogień do wykrytych celów.
Ta właśnie możliwość, czyli podejmowana przez maszynę decyzja o życiu i śmierci człowieka – wywołuje najwięcej kontrowersji. Są one tym istotniejsze, że nie są już rozważaniami czysto teoretycznymi.
Dość wspomnieć nie w pełni wyjaśnione okoliczności śmierci irańskiego naukowca Mohsena Fakhrizadeha, który został zastrzelony po tym, jak algorytm porównał obraz z kamery z zapisanym wzorcem celu (to jeden z wariantów wydarzeń – według innego decyzję o zdalnie przeprowadzonej egzekucji podjął jednak człowiek).
Podczas ubiegłorocznej operacji Guardian of the Walls, prowadzonej przez izraelskie wojsko na terenie Autonomii Palestyńskiej, to sztuczna inteligencja analizowała dane, wskazując optymalne miejsca do ostrzału w taki sposób, aby wyrządził on Hamasowi możliwie największe szkody.
Wojna robotów – etyka na polu walki
Ten kierunek rozwoju wojskowych maszyn budzi uzasadnione obawy. Ostrzegał przed nim choćby Stephen Hawking, a apel o zaprzestanie rozwijania takich technologii podpisali m.in. szef działu sztucznej inteligencji Google’a, Demis Hassabis czy Elon Musk.
Nie jest to jedyne stanowisko środowiska naukowego – opinię całkowicie odmienną przedstawia choćby prof. Ronald Craig Arkin, specjalizujący się w badaniach nad etyką robotów bojowych. Jego zdaniem pozostawienie decyzji maszynie, działającej w oparciu o określone – przejrzyste – algorytmy pozwala wyeliminować działanie pod wpływem emocji, jak strach czy pragnienie zemsty.
Z tego punktu widzenia bojowe roboty mogłyby sprawić, że wojna stałaby się bardziej etyczna, liczba ludzkich ofiar uległaby ograniczeniu, a incydenty takie, jak celowe zabójstwa cywilów zostałyby całkowicie wyeliminowane.
Ta idealistyczna wizja zostanie zapewne w nieodległej przyszłości zweryfikowana. Choć – przynajmniej według oficjalnych komunikatów – bojowe maszyny ciągle pozostają pod kontrolą, rozwój algorytmów określanych obrazowo jako sztuczna inteligencja oferuje zbyt duże możliwości, aby wojsko mogło je bagatelizować czy pominąć.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski