Nadchodzi Leopard 3
Niemieckie ministerstwo obrony przyznało pierwsze kontrakty na opracowanie rozwiązań, które zostaną wykorzystane w pracach nad czołgiem podstawowym Leopard 2AX. Mowa wprawdzie o kolejnej wersji Leo 2, ale zakres planowanych zmian jest tak duży, że śmiało można mówić już o Leopardzie 3. Nowy czołg ma być rozwiązaniem pomostowym do czasu wprowadzenia do służby niemiecko-francuskiego MGCS.
5 lutego Federalny Urząd do spraw Wyposażenia, Technik Informatycznych i Wsparcia Eksploatacji Bundeswehry (BAAINBw) zamieścił na europejskiej platformie zamówień publicznych TED informacje o siedmiu kontraktach. Umowy zawarto jeszcze w listopadzie i grudniu ubiegłego roku, ich celem jest zwiększenie zdolności bojowych czołgu podstawowego Leopard 2. Wśród nich znalazły się opracowanie zautomatyzowanego układu stabilizacji, trzech rodzajów amunicji armatniej, układu samoobrony i nowego układu napędowego.
Zacznijmy od amunicji, ona bowiem może budzić największe emocje. Jak łatwo zgadnąć, kontrakt zgarnął Rheinmetall. Dotyczy on amunicji kalibru 130 milimetrów. Koncern z Düsseldorfu po raz pierwszy zaprezentował działo czołgowe Rh 130 L/51 w roku 2016 i od tamtej pory intensywnie je promuje w Europie i Stanach Zjednoczonych. Pierwszym typem amunicji zamówionym przez niemiecki resort obrony jest DM13, który ma posłużyć od testów kwalifikacyjnych działa. BAAINBw chce w ten sposób obniżyć koszty i przyspieszyć wdrażanie nowej armaty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dwa pozostałe typy amunicji są już stricte bojowe. Pierwsza to odłamkowo-burząca DM11, druga – przeciwpancerna DM23. W tym drugim przypadku wiadomo, że celem jest opracowanie pocisku niszczącego cel energią kinetyczną. Jak widać, Niemcy stawiają na amunicję podkalibrową, co nie jest zaskoczeniem, ale jakie konkretne rozwiązania zostaną wybrane, jeszcze nie wiadomo. Za pewnik należy uznać zastosowanie automatu ładowania. Amunicja kalibru 130 milimetrów jest może niewiele dłuższa od tej kalibru 120 milimetrów, ale zdecydowanie cięższa. Sam Rheinmetall uważa zresztą automat ładujący za optymalne rozwiązanie. Wszystko to będzie wymagać opracowania nowej wieży.
Dwa kontrakty zgarnął Hensoldt. Pierwszy dotyczy automatycznego systemu stabilizacji uzbrojenia głównego, mającego między innymi zwiększyć prawdopodobieństwo porażenia celu pierwszym strzałem. Co ciekawe, system ma być również kompatybilny z działem kalibru 120 milimetrów, ale niezależny od obecnie stosowanych systemów kierowania ogniem. Czyżby więc w grę wchodziła również częściowa modernizacja starszych wariantów Leoparda 2? A może nowy system ma trafić także na wyposażenie Leopardów 2A8?
Drugi kontrakt dla Hensoldta dotyczy integracji aktywnego systemu ochrony pojazdów klasy soft-kill MUSS 2.0 (Multifunktionales Selbstschutz-System). MUSS to system modułowy, w pierwszej wersji znany z bojowych wozów piechoty Puma. System obejmuje urządzenia ostrzegające przed opromieniowaniem wiązką lasera, docelowo zarówno z systemów naprowadzania pocisków przeciwpancernych, jak i słabszych wiązek stosowanych w dalmierzach. W najnowszej wersji ma wykrywać zmierzające w stronę pojazdu pociski, kierowane i z dział czołgowych, zakłócać systemy naprowadzania i wykrywać lokalizację, z której pocisk wystrzelono. Kolejnym celem jest zmniejszenie masy i rozmiarów systemu. Udoskonalony MUSS ma zostać zintegrowany także z Leopardami 2A7/8.
BAAINBw postanowił zająć się kwestią pomijaną w dotychczasowych modernizacjach Leoparda 2, czyli układem napędowym. Od pół wieku Leopardy napędzane są wysokoprężnymi silnikami MTU MB 873 o mocy 1500 koni mechanicznych. KNDS Deutschland otrzymało zlecenie na opracowanie kompletnego power-packa gwarantującego większą mobilność. Nowy układ napędowy otrzymał już nazwę OLYMP; oprócz nowego silnika, który ma opracować Liebherr, obejmie nowe: skrzynię biegów, układ chłodzenia, wydechowy i filtrów.
KNDS otrzymał także jeszcze jeden kontrakt, częściowo pokrywający się z pracami Hensoldta. Chodzi o opracowanie nowego systemu zarządzania walką. Celem jest zwiększenie szybkości i sprawności wykrywania celów oraz porażenia ich pierwszym strzałem.
Na pewno rozwiązanie pomostowe?
Każde z wymienionych zleceń osobno nie wprowadzałoby bardzo daleko idących zmian, może z wyjątkiem armaty. W komplecie dają jednak na dobrą sprawę zupełnie nowy czołg, stąd nazwa Leopard 3 zamiast Leopard 2AX wydaje się bardziej uzasadniona. Bundeswehra stawia przy tym ambitny harmonogram prac. Pełne wyniki badań mają zostać przedstawione do listopada 2026 roku. Na ich podstawie zostaną opracowane konkretne wymagania wobec czołgu, który ma zacząć trafiać do jednostek już na początku lat 30. Nauczona przykrymi doświadczeniami Bundeswehra domaga się wykorzystania już istniejących rozwiązań, albo przynajmniej takich, nad którymi prace są już dość zaawansowane. To, czy Niemcom uda się wytrwać w tym postanowieniu, pozostaje osobną kwestią.
Kolejnym pytaniem jest, jaki kształt przybierze Leopard 3. Na ubiegłorocznym Eurosatory KNDS przedstawił prototyp Leopard 2 A-RC 3.0. Czołg otrzymał bezzałogową wieżę, którą można uzbroić w armatę kalibru 120, 130 lub 140 milimetrów. Całą załogę umieszczono w kadłubie, ten zaś obłożono pancerzem dodatkowym. W skutek tych zabiegów masę Leoparda udało się obniżyć poniżej 60 ton. Także Niemcy stwierdzili, że masa pojazdów pancernych musi mieć jakieś granice. Wyrazem tego była zgoda na francuską koncepcję MGCS‑a – czołgu słabiej opancerzonego, za to lżejszego i bardziej mobilnego. Słabszy pancerz ma rekompensować aktywny system ochrony.
Przechodzimy tutaj do najważniejszego pytania: jaka będzie relacja między Leopardem 3 a MGCS‑em? Leopard 3 został wprawdzie wyraźnie określony jako rozwiązanie pomostowe, ale takie lubią zostawać na dłużej. Do tego nad Renem i Łabą nie brakuje takich, co projekt wspólnego czołgu z Francją najchętniej spuściliby ze schodów, i to delikatnie mówiąc. Nie chodzi tutaj tylko o Armina Pappergera, prezesa Rheinmetalla, który regularnie podkreśla, że nowe czołgi są potrzebne już teraz, a nie około 2045 roku. Andreas Schwarz, deputowany SPD, członek parlamentarnych komisji budżetowej i obrony, wzywa do dalszego inwestowania w rozwój Leoparda 2 i tylko w niego. Zdaniem Schwarza Leo 2 to sprawdzony sprzęt, a to oszczędza czas, pieniądze i nerwy. Przedstawiciele niemieckiej branży zbrojeniowej mniej lub bardziej otwarcie głoszą, że Francja niewiele wnosi do projektów pancernych.
We wrześniu 2023 roku dziennik gospodarczy Handelsblatt, powołując się na nieujawnione źródła w przemyśle i polityce, poinformował o zawarciu europejskiego porozumienia w sprawie prac nad nowym czołgiem podstawowym. Główną rolę w nowym konsorcjum miały odgrywać, co nie jest zaskoczeniem, Krauss-Maffei Wegmann (KMW) i Rheinmetall. Partnerami są Saab, Leonardo i niewymieniona z nazwy hiszpańska firma. Od tamtej pory nie ma jednak żadnych wieść o konsorcjum, ale niemiecki przemysł zbrojeniowy zaznaczył swój stosunek do MGCS.
We Francji także nie brakuje głosów wzywających do samodzielnego opracowania nowego czołgu. Paryż jednak twardo obstaje przy programie MGCS i na wieść o Leopardzie 3 oświadczył, że nie jest zainteresowany rozwiązaniami pomostowymi. Francuscy decydenci mają świadomość, że ich pole manewru jest znacznie mniejsze niż Niemców i na dobrą sprawę muszą stawiać na wspólny program. Modernizacja Leclerca do standardu XLR przebiega opornie, a jedyną sensowną alternatywą jest francusko-niemiecki EMBT (Euro Main Battle Tank), będący hybrydą podwozia Leoparda 2A7V i wieży Leclerca.
Tymczasem Niemcy nie muszą się ograniczać ani do Leoparda 3, ani MGCS‑a, który na dobrą sprawę jest rozwiązaniem zupełnie innej kategorii – to nie czołg, lecz system systemów dla wojsk lądowych. Ale jest przecież jeszcze KF51 Panther Rheinmetalla, będący wprawdzie jeszcze bardziej koncepcją niż realnym projektem, ale za to z dużym zainteresowaniem ze strony Włoch, gotowych zainwestować miliardy Euro w jego rozwój. Jak zauważyli nasi zawsze czujni Czytelnicy, w tej chwili w Europie prowadzone są prace nad trzema typami nowych czołgów, a we wszystkich wiodąca rolę odgrywają niemieckie koncerny. Cokolwiek się nie stanie, KMW, Rheinmetall i reszta dostaną duży kawałek tortu.
Autor: Paweł Behrendt