Czołgi Leclerc XLR. Kolejna partia trafi do Armee de terre
Francuska agencja zamówień obronnych (Direction Générale de l'Armement, DGA), poinformowała 28 stycznia o złożonym jeszcze 24 grudnia 2024 r. zamówieniu na 100 kolejnych zmodernizowanych czołgów podstawowych Leclerc w wersji XLR. Jest to już trzeci kontrakt z serii, gdyż wcześniej Paryż składał zamówienia na 50 czołgów Leclerc XLR w latach 2021 i 2022. Tym samym zwiększył łączną liczbę zamawianych czołgów do 200. Dzięki unowocześnieniu czołg ten będzie mógł pozostać w służbie do czasu wprowadzenia przyszłego systemu walki lądowej Main Ground Combat System, a francuskie wojska lądowe mają mieć oręż, który da pewność w boju.
Zgodnie z zatwierdzoną w lipcu 2024 r. francuską ustawą o programowaniu wojskowym (Loi de programmation militaire) na lata 2024–2030 do końca bieżącej dekady francuskie wojska lądowe powinny odebrać 160 wozów pancernych. Natomiast do końca 2035 r. francuscy pancerniacy odbiorą kolejne 40 sztuk. Tym samym zrealizowany zostanie plan maksimum, ale w szerszym horyzoncie czasowym, gdyż pierwotnie 200 sztuk miało trafić do uzbrojenia do końca 2029 r. Inną sprawą jest aspekt ilościowy. Więcej Leclerców po prostu nie ma, aby poddać je pracom modernizacyjnym. Oznacza to, że Francuzi – pomijając przede wszystkim długi okres prac – poważnie potraktowali kwestię prowadzenia bitwy lądowej z wykorzystaniem sił pancernych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ambitne plany i podpisanie umowy na modernizację kolejnej setki czołgów nie idą w parze z realnymi osiągnięciami programu. Jak na razie do 10 grudnia DGA dostarczyła 34 Leclercki, a w 2024 r. wojsko otrzymało 21 sztuk. Od czasu dostawy pierwszego prototypu zmodernizowanego czołgu minęły już ponad dwa lata. Daje to średnią 17 czołgów na rok. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę fakt, że program ruszył w 2015 r., to nie wygląda to tak optymistycznie. Warto przypomnieć, że do listopada 2023 r. 501. Pułk Czołgów stacjonujący w Mourmelon-le-Grand otrzymał tylko jeden unowocześniony wóz. Wówczas zapowiadano, że lepsze czasy nadejdą szybko, ale jak na razie próżno ich wyglądać.
Opracowana w ramach programu Scorpion (Synergie du contact renforcée par la polyvalence et l’infovalorisation) modernizacja była obarczona brakami, które ujawniła dopiero wojna w Ukrainie. Na podstawie jej doświadczeń pakiet modernizacyjny uzupełniono o kilka zmian technicznych. Na burtach kadłuba zainstalowano wybuchowy pancerz reaktywny, zaś pancerz prętowy chroni teraz od tyłu niszę wieży i zespół napędowy. Zwiększono poziom ochrony dna kadłuba. Usunięto magazyn amunicji mieszczący 18 nabojów i pozostawiono jednostkę ognia liczącą 22 naboje w automacie ładowania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
LECLERC XLR
Zainstalowano urządzenie o nazwie Barrage, czyli zagłuszarkę sygnałów detonujących improwizowane urządzenia wybuchowe (IED). Poprawiono parametry zdalnie sterowanego modułu uzbrojenia FN DeFNder z karabinem maszynowym FN MAG kal. 7,62 mm. Wcześniej miał zbyt niski kąt podniesienia lufy i nie do końca nadawał się do zwalczania małych bezzałogowych statków powietrznych. To nie koniec wyzwań stojących przed Paryżem.
Trzeba wspomnieć bowiem, że najnowszej generacji optoelektroniczne przyrządy obserwacyjno-celownicze działonowego i dowódcy rodziny PASEO, dostarczane przez Safran Electronics & Defense, będą dostępne nie wcześniej niż w 2028 r. Oznacza to, że dopiero ostatnie czołgi będą je otrzymywać w ramach zwykłej modernizacji. W reszcie będzie je zainstalować osobnym trybem. Producent zachwala ich wszechstronność, gdyż mają nadawać się do integracji z różnymi systemami wieżowymi z armatami kalibru 30-155 mm. Celownik PASEO otrzymają ponadto rozpoznawczo-bojowe Jaguary EBRC i lekki czołg M10 Booker amerykańskich wojsk lądowych.
W skład pojedynczego celownika wchodzą nowoczesna kamera termowizyjna, kamera dzienna, dalmierz laserowy i żyroskopowy układ stabilizacji. Układ automatycznego śledzenia celu pozwala na optymalną identyfikację, namierzanie i oddawanie strzałów do celów stałych lub ruchomych. PASEO zapewniają możliwość prowadzenia walki przez działonowego i dowódcę w każdych warunkach atmosferycznych w dzień i w nocy.
Przyrządy obserwacyjne to nie wszystko. Kolejna wątpliwość dotyczy jednostki napędowej czołgu nazwanego imieniem sławnego generała, a konkretnie jej wymiany na mocniejszą. Już sama wymiana silnika – elementu charakterystycznego dla Leclerca – jest zamysłem nie tylko bardzo odważnym, ale być może również koniecznym. Wszystko przez zmieniające się pole walki i spowodowany tym wzrost masy pojazdu pancernego. Obecnie czołg napędzany jest ośmiocylindrowym dieslowskim silnikiem samoczynnym SACM UDU V8X 1500 T9 Hyperbar o mocy 1500 KM, który połączono z niewielką turbiną gazową Turboméca TM-307B. Pozwala to na osiągnięcie współczynnika mocy do masy na poziomie 27,52 KM/t.
Największy problem to kwestia wyboru następcy jednostki napędowej. Francuzi nie są zdecydowani, czas płynie, a mocniejszego zamiennika nie ma. Co więcej, instalacja innego silnika może wymóc zmiany konstrukcyjne, tak jak to było w przypadku Leclerców służących w wojskach pancernych Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Tamtejsze wozy są wyposażone w dwunastocylindrowy silnik dieslowski MTU MT 883 Ka 500 o większej objętości skokowej cylindra, ale takiej samej mocy i większym momencie obrotowym osiągającym 4545 Nm, który pozwala na osiągnięcie maksymalnych 2800 obrotów na minutę. Silnik uzupełnia niemiecka przekładnia Renk HSWL 295 TM z pięcioma biegami do przodu i trzema wstecznymi.
Obraz ulega jeszcze większemu zamgleniu, gdy uświadomimy sobie, że do tej pory aspekt wymiany silnika nie został uwzględniony przez Ministerstwo Sił Zbrojnych i pozostaje w zawieszeniu. Nie ma prawdopodobnie zabezpieczonych finansów na zrealizowanie tego projektu. Francuzom brakuje nie tylko pomysłu, ale też odwagi.
Innym wyzwaniem, który pojawił się już stosunkowo jakiś czas temu i nie został rozwiązany, jest możliwość przezbrojenia tego czołgu w działo ASCALON (Autoloaded and SCALable Outperforming guN) kal. 120 mm, opracowane przez KNDS France na potrzeby programu MGCS. W czerwcu 2024 podczas salonu Eurosatory w Paryżu pokazano czołg koncepcyjny Leclerc Evolution, który uzbrojono właśnie w ASCALON-a kal. 120 mm, zaznaczając w tym, że może być szybko zastąpiona – w mniej niż godzinę – lufą kalibru 140 mm. W zakresie przezbrojenia nie podjęto również żadnych wiążących decyzji.
Czy w obliczu tak wielu problemów i niepewności Francja zadowoli się tymi 200 Leclercami (i osiemnastoma wozami zabezpieczenia technicznego Leclerc DCL)? Pod koniec ubiegłego roku pojawiły się niepotwierdzone doniesienia, że koncern jest gotów wznowić produkcję Leclerców i dostarczyć je indyjskim wojskom lądowym w wersji XLR. Być może zmówienie z tak nieoczywistego kierunku będzie szansą na podjęcie na nowo produkcji tych czołgów, przerwanej w 2008 r.
Przynajmniej teoretycznie mogłoby być to opłacalne. Na francuskie pojazdy pancerne prawdopodobnie ochotę ma też Cypr, który zmierza do wzmocnienia sił zbrojnych w obliczu napięć we wschodniej części Morza Śródziemnego. Jednak największy problem jest taki, że w sprawie ewentualnej sprzedaży czołgów na subkontynent nie ma żadnych pewnych informacji. Nie pojawiło się oficjalne potwierdzenie o toczących się rozmowach, więc albo ich nie ma, albo są prowadzone w największej tajemnicy.
Autor: Andrzej Pawłowski