Wyciągnęli wnioski z wojny w Ukrainie. Tak zmienią się czołgi
W trakcie mijającego tygodnia w Paryżu odbyła się wystawa przemysłu zbrojeniowego Eurosatory 2024. Podczas tegorocznej edycji niekwestionowanymi gwiazdami były czołgi. Kilka futurystycznych konstrukcji wyraźnie powstało na bazie doświadczeń z walk w Ukrainie.
Francusko-niemieckie konsorcjum KNDS zaprezentowało podczas targów aż trzy zupełnie nowe czołgi: Leoparda 2 A-RC 3.0, Leclerca Evolution i EMBT ADT 140. Pierwsza z maszyn to propozycja głębokiej modernizacji leciwego, 45-letniego Leoparda 2, skierowana do Bundeswehry w ramach programu Leopard 2AX. Czołg otrzymał wieżę bezzałogową z armatą Rheinmetall L/55A1 kal. 120 mm (o spektakularnie dużym kącie dodatnim elewacji; można ją zastąpić innym działem), armatą NG M230LF kal. 30 mm w zdalnie sterowanym stanowisku strzeleckim (do zwalczania dronów) oraz pojedynczą wyrzutnią przeciwpancernych pocisków kierowanych.
Co ciekawe, zrezygnowano z broni maszynowej. Wieża nie jest wybitnie dobrze opancerzona, ale w zamian wyposażono ją w system ochrony aktywnej Rafael Trophy. Kadłub mieści całą załogę, bazowo trzyosobową, lecz można dodać czwartego żołnierza do obsługi bezzałogowców. Kadłub został opancerzony. Napęd zachowano bez zmian, lecz może być on zastąpiony przez układ hybrydowy.
Najlepsze czołgi Europy
Drugim z czołgów KNDS był Leclerc Evolution – odpowiednik Leoparda 2A-RC 3.0, z tym że z załogową wieżą niskoprofilową, wywodzącą się z wieży czołgu EMBT. Kadłub przeszedł bardzo podobne zmiany jak w Leopardzie, przy czym nie mieści całej załogi. Wieża wydaje się być nieco lepiej opancerzona, ale i tak wyposażono ją w system ochrony aktywnej – jest to Prometeus o znacznie wyższych osiągach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
AI w oprogramowaniu Bitrix24
Najciekawsze jest jednak uzbrojenie, złożone z dwukalibrowej armaty ASCALON (tu w wersji 120 mm) sprzężonej z karabinem maszynowym kal. 7,62 mm, aż dwóch zdalnie sterowanych stanowisk strzeleckich (jedno z armatą kal. 30 mm do zwalczania dronów, drugie z karabinem maszynowym kal. 7,62 mm pełni funkcję celownika dowódcy) oraz potrójnej wyrzutni amunicji krążącej. Futurystycznie wyglądający czołg jest oferowany Francji jako ewentualna modernizacja Leclerca.
Trzeci wóz to EMBT ADT 140. Wywodzi się on poniekąd z dwóch powyższych, lecz jest bardziej futurystyczny: to propozycja głębokiej modernizacji Leoparda 2, pojazd pośredni między modernizacją wozu a przyszłym rewolucyjnym europejskim czołgiem MGCS. Kadłub to w istocie lekko zmodyfikowany Leopard 2, a wieża to zmodyfikowana wieża EMBT – tym razem bezzałogowa i wyraźnie większa.
Ciekawy jest zestaw uzbrojenia: armata ASCALON (tym razem w wersji 140 mm, strzelającej amunicją teleskopową) sprzężona z armatą kal. 20 mm i zdalnie sterowane stanowisko strzeleckie z armatą kal. 30 mm i karabinem kal. 7,62 mm. Czołg w przyszłości może być dostępny w wersji opcjonalnie załogowej i - o ile będzie rozwijany - posłuży do testów rozwiązań planowanych do MGCS. Opancerzenie wspiera Prometeus. Załoga ma liczyć trzech żołnierzy. Docelowo napęd miałby być hybrydowy.
Konkurujący z KNDS – a równocześnie współpracujący – Rheinmetall zaprezentował aż dwie Pantery. Starsza KF51 niewiele różni się od konfiguracji znanej z poprzedniego salonu Eurosatory, właściwie zaktualizowano jedynie oprogramowanie. W pewnym sensie nowością było jedynie zastosowanie niezmodernizowanego podwozia Leoparda 2A4 w celu podkreślenia, że nowatorska, choć niezbyt piękna wieża może służyć do stosunkowo łatwej modernizacji maszyny.
Podwozie się jednak nie zmarnowało - trafiło pod nową, bezzałogową wersję wieży. Tak skonfigurowany czołg otrzymał oznaczenie KF51-U. Wyposażono go w armatę Rheinmetall L51 kal. 120 mm, sprzężony z nią karabin maszynowy kal. 12,7 mm oraz zdalnie sterowane stanowisko strzeleckie na stropie wieży (z trójlufowym karabinem maszynowym kal. 7,62 mm).
Ochrona pancerna wieży wzmocniona została za sprawą zastosowania aż trzech systemów ochrony aktywnej: Elbit Iron Fist klasy hard-kill oraz Hensoldt MUSS i Rheinmetall ROSY klasy soft-kill. Co ciekawe, zapas amunicji w wieży jest największy spośród wspomnianych czołgów: liczy 25 naboi, wobec 18-22 w przypadku pozostałych. Załoga składać miałaby się z trzech lub czterech osób, zależnie od konfiguracji, i miałaby być szeroko wspierana przez sztuczną inteligencję. Docelowo napęd miałby być hybrydowy.
Koreański klasyk w nowej odsłonie
Przy okazji dodać należy, że swoją paryską premierę miał też koreański zmodernizowany K2. Nie wyglądał może aż tak imponująco jak europejscy futurystyczni konkurenci, bowiem od zwykłego K2 znanego z armii koreańskiej czy polskiej różnił się jedynie zastosowaniem aktywnego systemu ochrony Trophy, zestawu do zagłuszania dronów, raczej skromnym pancerzem dodatkowym i zdalnie sterowanym stanowiskiem strzeleckim w miejsce ręcznie obsługiwanego przeciwlotniczego km.
Pojazd ma jednak pewien atut. Otóż jest to wóz niemal gotowy do produkcji i należy oczekiwać, że dość zbliżoną konfigurację reprezentować będą K2PL, podczas gdy futurystyczne wozy europejskie to w najlepszym razie demonstratory technologii, jeśli nie makiety.
Trendy
Mimo znacznych różnic, da się łatwo wskazać pewne trendy dotyczące najbliższej przyszłości broni pancernej. Punktami wspólnymi dla wspomnianych futurystycznych demonstratorów są:
- opcjonalne zastosowanie miejsca dla czwartego członka załogi-operatora dronów (lub innych systemów) w miejsce usuniętego magazynu amunicji armatniej II rzutu;
- odizolowanie amunicji od załogi i umieszczenie całego (znacznie zredukowanego) zapasu amunicji armatniej w zmechanizowanym magazynie w niszy wieży;
- zastosowanie aktywnego systemu ochrony pojazdu;
- wzmocnienie ochrony przeciw dronom;
- ograniczenie ochrony pasywnej wieży;
- redukcja masy w stosunku do najnowszych konstrukcji zachodnich (zwykle poniżej 60 t);
- rozbudowa zestawu czujników.
Zwraca uwagę również stosunkowo często przewijająca się propozycja zastosowania lekkiej armaty kal. 30 mm jako uzupełnienia dla działa czołgowego, nierzadko kalibru 130-140 mm – skoro nabojów armatnich jest mało, to szkoda marnować je przeciw lżejszym celom. Wszystkie też czołgi mają oferować zdolność do zwalczania celów na dystansach większych niż dotychczas, poza linią wzroku. Jako oczywistość traktować można stosowanie napędu hybrydowego. Nie wiadomo, czy wszystkie te cechy będą dzielić z obecnymi propozycjami przyszłe czołgi, ale część rozwiązań z pewnością na nie trafi.
Warto odnotować przy tym, że taki a nie inny dobór rozwiązań nie wziął się znikąd. Powszechnie występująca ochrona przeciw dronom (wzmocnione opancerzenie stropów, systemy walki elektronicznej, systemy hard-kill i stanowiska strzeleckie zdolne do ich zwalczania) to pokłosie doświadczeń z walk w Syrii i na Ukrainie. Co prawda rzeczywista skuteczność dronów FPV jest znacznie mniejsza, niż sugerują to tryumfalne filmiki z sieci, ale rzeczywiście one i subamunicja z pocisków kasetowych stanowią odczuwalny problem.
Powszechnie proponowana pełna izolacja amunicji od załogi wydaje się być natomiast pokłosiem przemian demograficznych i kulturowych, które skupiają się na lepszej ochronie życia żołnierzy. Z kolei często przewijający się wątek sztucznej inteligencji to odpowiedź na coraz większy poziom komplikacji pola walki – załoga, być może mniej liczna niż obecnie, ma dysponować większą liczbą środków rażenia oraz mieć dostęp do większej liczby danych, wymaga więc cyfrowego wsparcia, aby uniknąć zgubnego w skutkach przebodźcowania i przemęczenia. Napędy hybrydowe są natomiast nie tylko zgodne z modą na ekologię, ale przede wszystkim pomogą ograniczyć zużycie paliwa, a więc także rozmiary logistycznego "ogona".
Obok czołgów znalazło się też miejsce dla pojazdów bezzałogowych. Były one niezwykle zróżnicowane, od zupełnie małych, poprzez pojazdy średniej kategorii (jak polski HUNTER) aż po wozy ciężkie (Milrem Type-X). Są one kolejną oczywistością, jako bezzałogowi towarzysze czołgowych załóg, niczym serialowy Szarik realizujący najtrudniejsze zadania. Sporo wody musi jednak upłynąć w Sekwanie, nim się one rozpowszechnią. Tym niemniej, można przyjąć za pewnik, że przyszły czołg nie będzie po prostu czołgiem, lecz całym systemem złożonym z wielu pojazdów załogowych i bezzałogowych. Warto, by i polska armia miała te trendy na uwadze.
Bartłomiej Kucharski dla Wirtualnej Polski