Rosyjska propaganda vs rzeczywistość. T-72M1R vs relikty z czasów ZSRR

Rosyjska propaganda vs rzeczywistość. T‑72M1R vs relikty z czasów ZSRR

Oddany przez Polskę T-72M1R z dołożonymi przez Ukraińców kostkami pancerza ERA.
Oddany przez Polskę T-72M1R z dołożonymi przez Ukraińców kostkami pancerza ERA.
Źródło zdjęć: © Twitter | Ukraine Weapons Tracker
Przemysław Juraszek
03.09.2022 14:39, aktualizacja: 03.09.2022 16:11

Rządowa "Rossisjkaja Gazieta" napisała, że według rosyjskich ekspertów dostarczone przez Polskę czołgi T-72M1R to jednorazówki, które sprawdzały się 40 lat temu, ale dziś nie radzą sobie z nowoczesną bronią przeciwpancerną. Tymczasem rosyjscy propagandziści przemilczeli wysyłanie przez Rosję na front pozbawionych termowizji reliktów ZSRR lub antyków pokroju T-62. Obalamy rosyjskie mity.

Rosjanie ostatnimi czasy bardzo zaczęli atakować dostarczone przez Polskę czołgi T-72M1R. Te - mimo bazowania na słabiej opancerzonym eksportowym modelu czołgu T-72 - zostały jednak przez nas zmodyfikowane m.in. poprzez dodanie kamery termowizyjnej III generacji KLW-1 Asteria i zmodyfikowanie systemy łączności.

Zapewnia to ogromną przewagę świadomości sytuacyjnej byłych polskich czołgów nad coraz liczniej pojawiającymi się na froncie rosyjskimi konstrukcjami z czasów ZSRR. Mowa tutaj o maszynach pokroju T-80BW i T-72A/B lub wspomnianych już T-62M, które termowizji nie posiadały. Wyjątkiem są tylko najnowsze czołgi pokroju T-72B3/M, T-90 i T-80-UK/BWM, których strat Rosja nie jest w stanie dzisiaj odtworzyć.

Wadą było wprawdzie opancerzenie, które nie obejmowało warstwy pancerza reaktywnego, ale ten mankament został przez Ukraińców częściowo naprawiony, poprzez obłożenie dostarczonych czołgów kostkami pancerza ERA pozyskanymi np. z Czech, bądź zdjętymi z uszkodzonych rosyjskich czołgów. Warto jednak zaznaczyć, że w przeciwieństwie do Rosjan Ukraińcy nie muszą się obawiać nowoczesnych ręcznych zestawów przeciwpancernych pokroju Javelina lub NLAW atakujących z górnej półsfery najcieńszy pancerz pojazdu.

Tymczasem Rosjanie - o czym już pisaliśmy niejednokrotnie - próbują wzmacniać swoje czołgi słynnymi klatkami, które poza kuriozalnym efektem wizualnym, złudnym poczuciem bezpieczeństwa i dawaniem odrobiny cienia, powodują masę problemów. Tak samo jak w przypadku starszych modeli T-72, a nawet w przypadku T-90M, wystarczy jedno trafienie w okolicy karuzeli automatu ładowania, aby wywołać potężną eksplozję. W takich sytuacjach decydującym czynnikiem jest kto odda strzał pierwszy. Pod tym względem polskie czołgi T-72M1R mają przewagę wobec odświeżonych reliktów z czasów ZSRR.

Polska też nie dysponowała wprawdzie nowoczesnymi pociskami do armat kal. 125 mm, ale te są w posiadaniu Ukraińców. Z polskimi T-72M1R jest w zasadzie kompatybilna wszelka amunicja, nie licząc najnowszych typów (dłuższe pociski nie zmieszczą się do karuzeli), zarezerwowanych dla wozów T-72B3/M, T-90 i T-80-UK/BWM.

Podsumowując, polskie czołgi T-72M1R nie mogą co prawda walczyć jak równy z równym przeciwko najnowszym modernizacjom czołgów, których Rosja ma coraz mniej, ale są bardzo istotnym zagrożeniem dla masowo odnawianych rosyjskich wozów, pamiętających czasy ZSRR.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie