Rosyjska propaganda vs rzeczywistość. T‑72M1R vs relikty z czasów ZSRR
Rządowa "Rossisjkaja Gazieta" napisała, że według rosyjskich ekspertów dostarczone przez Polskę czołgi T-72M1R to jednorazówki, które sprawdzały się 40 lat temu, ale dziś nie radzą sobie z nowoczesną bronią przeciwpancerną. Tymczasem rosyjscy propagandziści przemilczeli wysyłanie przez Rosję na front pozbawionych termowizji reliktów ZSRR lub antyków pokroju T-62. Obalamy rosyjskie mity.
Rosjanie ostatnimi czasy bardzo zaczęli atakować dostarczone przez Polskę czołgi T-72M1R. Te - mimo bazowania na słabiej opancerzonym eksportowym modelu czołgu T-72 - zostały jednak przez nas zmodyfikowane m.in. poprzez dodanie kamery termowizyjnej III generacji KLW-1 Asteria i zmodyfikowanie systemy łączności.
Zapewnia to ogromną przewagę świadomości sytuacyjnej byłych polskich czołgów nad coraz liczniej pojawiającymi się na froncie rosyjskimi konstrukcjami z czasów ZSRR. Mowa tutaj o maszynach pokroju T-80BW i T-72A/B lub wspomnianych już T-62M, które termowizji nie posiadały. Wyjątkiem są tylko najnowsze czołgi pokroju T-72B3/M, T-90 i T-80-UK/BWM, których strat Rosja nie jest w stanie dzisiaj odtworzyć.
Wadą było wprawdzie opancerzenie, które nie obejmowało warstwy pancerza reaktywnego, ale ten mankament został przez Ukraińców częściowo naprawiony, poprzez obłożenie dostarczonych czołgów kostkami pancerza ERA pozyskanymi np. z Czech, bądź zdjętymi z uszkodzonych rosyjskich czołgów. Warto jednak zaznaczyć, że w przeciwieństwie do Rosjan Ukraińcy nie muszą się obawiać nowoczesnych ręcznych zestawów przeciwpancernych pokroju Javelina lub NLAW atakujących z górnej półsfery najcieńszy pancerz pojazdu.
Tymczasem Rosjanie - o czym już pisaliśmy niejednokrotnie - próbują wzmacniać swoje czołgi słynnymi klatkami, które poza kuriozalnym efektem wizualnym, złudnym poczuciem bezpieczeństwa i dawaniem odrobiny cienia, powodują masę problemów. Tak samo jak w przypadku starszych modeli T-72, a nawet w przypadku T-90M, wystarczy jedno trafienie w okolicy karuzeli automatu ładowania, aby wywołać potężną eksplozję. W takich sytuacjach decydującym czynnikiem jest kto odda strzał pierwszy. Pod tym względem polskie czołgi T-72M1R mają przewagę wobec odświeżonych reliktów z czasów ZSRR.
Polska też nie dysponowała wprawdzie nowoczesnymi pociskami do armat kal. 125 mm, ale te są w posiadaniu Ukraińców. Z polskimi T-72M1R jest w zasadzie kompatybilna wszelka amunicja, nie licząc najnowszych typów (dłuższe pociski nie zmieszczą się do karuzeli), zarezerwowanych dla wozów T-72B3/M, T-90 i T-80-UK/BWM.
Podsumowując, polskie czołgi T-72M1R nie mogą co prawda walczyć jak równy z równym przeciwko najnowszym modernizacjom czołgów, których Rosja ma coraz mniej, ale są bardzo istotnym zagrożeniem dla masowo odnawianych rosyjskich wozów, pamiętających czasy ZSRR.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski