Rosjanie się uczą. Niektóre jednostki mogą kontrować artylerię w dwie minuty
Wojna w Ukrainie trwa już ponad 15 miesi ęcy i widać, że także Rosjanie potrafią wyciągać wnioski z wojny. Dobrym przykładem jest fakt, że rosyjskie jednostki artylerii są zdolne odpowiedzieć na ostrzał w dwie minuty. Wyjaśniamy jak to możliwe.
Jak powiedział w ostatnim odcinku podcastu Modern War Institute dr. Jack Watling pracujący dla brytyjskiego think-tanku Royal United Services Institute (RUSI) Rosja znacznie poprawiła swoje możliwości prowadzenia artyleryjskiego ognia kontrbateryjnego.
Początkowo w przypadku Rosjan w etatowych jednostkach artyleryjskich czas misji kontrbateryjnych, gdzie to własna artyleria odpowiada na ostrzał artylerii przeciwnika zajmowało 5 - 20 minut w przypadku jednostek dysponujących dronami Orłan i sparowanych z radarami artyleryjskimi. Z kolei w przypadku jednostek pozbawionych tego tandemu czas reakcji mógł sięgać godzin lub nawet dni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Teraz według dr. Jacka Watlinga, który wrócił z wyprawy badawczej w Ukrainie, Rosjanie zdołali ten czas zredukować do dwóch minut co sprawa, że w takich warunkach względnie bezpiecznie mogą działać tylko systemy samobieżne. Rosjanie wykorzystują do synchronizacji system Strelets i mają też w większej mierze opierać się na moździerzach kal. 120 mm ze względu na problemy z dostawami amunicji kal. 152 mm.
Przykładowo takie PzH 2000 czy polskie Kraby są w stanie zająć stanowisko ogniowe, oddać kilka strzałów oraz opuścić stanowisko w mniej niż dwie minuty. Gorzej wygląda sytuacja w przypadku systemów holowanych M777 czy FH-70, które potrzebują dużo więcej czasu.
Wojna w Ukrainie pokazuje, że artyleria holowana w konflikcie pełnoskalowym szczególnie z kompetentnym przeciwnikiem radzi sobie wyraźnie gorzej od samobieżnej. Ukraińcy też starają się korzystać z przewagi zasięgowej nad rosyjską artylerią oferowanej np. przez pociski M982 Excalibur.
Dla porównania natowskie systemy pokroju polskiego TOPAZ-a potrafią skrócić czas reakcji artylerii do nawet paru sekund, a przyszłe systemy artyleryjskie pozyskiwane przez państwa NATO muszą jeszcze skrócić czas zajęcia oraz opuszczenia stanowiska ogniowego. Dobrym przykładem jest opracowywana przez Niemcy armatohaubica RCH 155 mogąca strzelać w ruchu.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski